Nie żyje król, niech żyje król! - recenzja "Śmierci królów" Bernarda Cornwella
Kolejny tom i kolejne prawie pięćset stron zapierającej dech przygody i historii powstawania Anglii w kształcie, w jakim ją znamy obecnie. Bernard Cornwell po raz szósty zabiera nas w genialną podróż w czasie i poprzez ognie wojny wraz z lordem Uhtredem. A ja już po raz kolejny dochodzę do wniosku, że chyba zakochałam się po uszy w tej serii. Uprzedzam, że nie uniknęłam spojlerów w tej recenzji.
Umiera król Wessexu, Alfred, zwany przez potomnych Wielkim, a na tron ma wstąpić jego syn Edward. Życiowe marzenie Alfreda, stworzenie zjednoczonego Angelcynnu, czyli kraju wszystkich Anglów i Sasów, pozostało na razie niezrealizowane, ale tę ideę w swoje panowanie niesie też Edward. I chociaż nastaje na wyspie czas pokoju, to Uhtred z Bebbanburga przeczuwa, że nie potrwa on wiecznie. Spodziewa się, że lada moment Duńczycy zaatakują. Szczególnie że dwóch przywódców z dalekiej Północy, Sigurd i Kanut, zbiera sojuszników i największą armię, jaka do tej pory nawiedziła brzegi Wessexu. I chociaż zwodniczy pokój trwa już trzy lata, to czarne chmury zbierają się nad Sasami, Uhtredem i młodym Edwardem. Tylko jeden miecz będzie w stanie obronić dopiero powstającą Anglię, ale jak zawsze nikt go nie chce słuchać...
Po mało zachwycającym tomie piątym tom szósty to powrót do starej, dobrej narracji Cornwella. Dużo się tu dzieje od samego początku, aczkolwiek w środku książki akcja nieco zwalnia, by potem znowu rozpędzić się i gnać aż do samego końca. W porównaniu do innych części serii, polityki i kunktatorstwa jest tu dużo mniej, a autor skupił się na działaniach wojennych i zachowaniu się Uhtreda w trakcie pokoju. Dzięki temu nie ma tu ciągłej gadaniny, a zamiast tego serwuje nam się kawał literatury wojennej, który wciąga już od pierwszych linijek tekstu.
Cieszy też zmiana postępowania i charakteru Uhtreda. Przestał wreszcie roztrząsać swój dwoisty, sasko-duński charakter i pogodził się z tym, jak potoczyło się jego życie. Dzięki miłości do Aethelflaed odnalazł spokój i chociaż wciąż nienawidzi chrześcijaństwa i jest poganinem, to nie przeszkadza mu aż tak wyznawanie jednego boga przez innych w jego otoczeniu. Po raz chyba pierwszy od początku serii Uhtred jest w pełni sobą i wydaje się wreszcie całkiem szczęśliwy, mając za kochankę córkę Alfreda. Ponadto nie ma tutaj aż tak podkreślanej wrogości do chrześcijaństwa, dzięki czemu czyta się to dużo lepiej. Owszem, kilka razy zwrócono uwagę na to, że pogaństwo jest dużo lepsze (w oczach Uhtreda), ale nie to było tym razem główną osią całej książki.
Po raz kolejny nie mogę wyjść z podziwu, jak Cornwell opisuje sceny batalistyczne. Niemal czuje się ten strach przed atakiem i euforię po zwycięstwie. Czytałam wiele książek, ale to chyba właśnie twórczość brytyjskiego pisarza jest bliska mojemu ideałowi literatury wojennej. Opisy są plastyczne i dokładne, ale jednocześnie nie spowalniają akcji, a wręcz przeciwnie – nadają jej coraz większego tempa i sprawiają, że człowiek czuje się tak, jakby stał obok głównego bohatera w murze tarcz, modląc się do wszystkich bogów o przeżycie i zwycięstwo.
Nie da się ukryć, że każda kolejna część losów Uhtreda z Bebbanburga jest równie doskonała, jak poprzednie. Oprócz nieco słabszego piątego tomu każdy trzyma poziom i porywa swoim rozmachem. Ciągłe walki, spiski, knowania i spory, nie tylko na tle religijnym, ale też politycznym, pociągają za sobą czytelnika w wir wydarzeń. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach Bernard Cornwell również mnie czymś zaskoczy i sprawi, że zapomnę na długie godziny o otaczającym mnie świecie.
Tytuł: Śmierć królów
Autor: Bernard Cornwell
Tłumaczenie: Anna Dobrzańska
Cykl: Wojny Wikingów, tom VI
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 448
Rok wydania: 2019
Szósty tom cyklu to najwyższy czas, by Uthred się ogarnął, no i fajnie, że seria trzyma poziom!
OdpowiedzUsuńJuż teraz mogę zdradzić, że w siódmym tomie jest bardziej ogarnięty. :D O Cornwellu można wszystko powiedzieć, ale jego książki naprawdę są genialne. :)
UsuńMam tą serię i mi się ona również bardzo podoba! Przemiana Uthreda jest imponująca.
OdpowiedzUsuńDziała na wyobraźnię czytelnika i jest ze wszech miar umotywowana okolicznościami.
Usuńjestem zaintrygowana tą przemianą, muszę przeczytać ksiązke
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Tylko zacznij od pierwszego tomu. ;)
UsuńChciałam się zgłosić po tę serię, ale obawiałam się, że nie wpasuje się ona w moje ulubione czytelnicze klimaty. Niestety chyba miałam rację. Ale jestem pod wrażeniem tego, jak pięknie prezentują się grzbiety całej serii :)
OdpowiedzUsuńOprawa graficzna ciekawie pomyślana, pięknie prezentują się na półce. :)
UsuńMnie się na szczęście udało załapać na całość serii i jestem tym faktem wniebowzięta. :D A seria na półce wygląda po prostu genialnie. :)
UsuńCornwell jest naprawdę świetnym pisarzem. Nie znam żadnego innego, który wydałby tyle książek i każda trzymałaby poziom.
OdpowiedzUsuńJak na razie oprócz Wojen Wikingów i "Złodzieja z szafotu" nie czytałam innych jego książek, ale na pewno przeczytam wszystkie, które są i będą dostępne w języku polskim. :)
UsuńNie znam serii, ani pisarza, to chyba nie mój gatunek literacki....:)
OdpowiedzUsuńNie każdemu pasuje taka batalistyczna proza historyczna. ;)
UsuńWydanie tych książek jest przepiękne i na pewno cała kolekcja, będzie się świetnie prezentować. Ja jeszcze nie fascynuje się wikingami, ale widzę, że te książki zbierają dużo fanów. Może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńWarto po tę serię sięgnąć, jest napisana z epickim rozmachem i czyta się ją świetnie. :)
UsuńSłyszałam same dobre słowa o tej książce i już sobie zapisałam ją do przeczytania! Do tego to wydanie <3
OdpowiedzUsuńWydanie jest po prostu świetne, grzbiety na półce prezentują się bardzo zacnie. :)
Usuńintrygująca książka
OdpowiedzUsuńDla fanów powieści historycznych z całą pewnością to absolutny must have. :)
UsuńTrafić na tak wspaniałe książki to wielka sztuka, ale jakże cudowna satysfakcja. :)
OdpowiedzUsuńOwszem, ja się po prostu zakochałam, a każdy tom to świetna przygoda czytelnicza. :)
Usuńuhuhu ale seria... trzeba będzie się kiedyś przymierzyć...
OdpowiedzUsuńCałe dziesięć tomów, a w Anglii już dwanaście. :D
UsuńDobrze, że tom szósty nadrobił za piąty. Piękną masz kolekcję już:)
OdpowiedzUsuńI tylko serce boli, że już niedługo koniec. :(
UsuńA ile ma być tomów?
UsuńPierwotnie miało być ich 10 wydanych na polskim rynku przez Otwarte, ale pojawiły się już zapowiedzi, że będą kolejne dwa, które są wydane po angielsku. :) A Cornwell dalej pisze, więc strach się bać. :D
UsuńDobrze przeczytać, że seria nie traci na jakości! :D
OdpowiedzUsuńTo jest w niej najlepsze i najcudowniejsze. :D
UsuńSłyszałam o tej serii, ale jeszcze nie miałam okazji czytać. W wolnej chwili z pewnością nadrobię.
OdpowiedzUsuńBędzie co nadrabiać, tyle tomów... Aż Ci zazdroszczę, że całość przed Tobą. :D
UsuńMuszę tą serie nadrobić bo jestem na 3 tomie:)
OdpowiedzUsuńNo to sporo do nadrobienia pozostało. :)
UsuńOstatnio dosyć często trafiam na recenzje tej serii. Niestety - totalnie nie jest w moim stylu :( Chociaż graficzne wydanie bardzo mi się podoba i chętnie widziałaym te książki u siebie na półce :)
OdpowiedzUsuńGraficznie to wydanie wymiotło chyba wszystkie książki, jakie mam na półkach, a na pewno większość z nich. :)
UsuńNie czytałam tych książek ale muszę w końcu sobie kupić te 6 tomów bo kusi mnie ;)
OdpowiedzUsuńMożna zamówić na stronie wydawnictwa z comiesięczną subskrypcją kolejnego tomu. ;) Świetny pomysł, swoją drogą, według mnie. :D
UsuńAż mi się przypomniała piosenka ze "Strasznych historii" o władcach angielskich :D Kurcze, teraz zaczynam żałować, że jednak nie zgłosiłam się do recenzji tych książek :(
OdpowiedzUsuńJest czego. :D Czyta się naprawdę szybko, jest ciekawie napisana i wprost nie można się od niej oderwać. :)
UsuńDzięki za zaproszenie.
OdpowiedzUsuńKompletnie nie kojarzę tej serii, a brzmi ciekawie hm :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę genialna i czyta się ją jak marzenie! :)
UsuńCałość wygląda cudownie... Muszę ją przeczytać, bo to kompletnie moje klimaty :D
OdpowiedzUsuńZ całą pewnością Ci się spodoba, to jest jedna z najlepszych serii, jakie w życiu czytałam. :)
UsuńNiespecjalnie ciągnie mnie do tych klimatów, jednak wyraźnie widzę, że ich fani niczego nie będą żałować, kiedy po raz pierwszy zetkną się z tą serią. Sama wysoka ocena wyraźnie wskazuje na OLBRZYMI poziom zadowolenia! :D
OdpowiedzUsuńPoziom zadowolenia jest wprost kosmiczny, chyba w życiu nie czytałam czegoś tak dobrego, jak ta seria. :)
UsuńWidzę, że kolejny tom bardzo przypadł Ci do gustu. Mnie takie serie historyczne szczególnie nie urzekają. Chyba muszę do nich jeszcze dojrzeć. Tak, jak bardzo długo dojrzewałam do reportaży, które teraz uwielbiam.
OdpowiedzUsuńGust się zmienia z wiekiem, ja kiedyś nie sięgałam po pozycje popularnonaukowe, które teraz bardzo lubię. :) Wszystko przed nami. ;)
UsuńBardzo dużo opinii krąży o tych książkach, a ja się wkręcam w nie coraz bardziej :)
OdpowiedzUsuńJest w co, w końcu seria liczy w sumie 12 tomów. :D
UsuńWszędzie gdzie widzę te książki, wszyscy opowiadają o niej niemalże w superlatywach. Muszę się w końcu zabrać za te serie i sama się przekonać czy faktycznie książki są tak dobre :) Kinga
OdpowiedzUsuńNajlepsze książki historyczne, jakie do tej pory czytałam, nie ma lepszych. :)
Usuń