Lipiec nie rozpieszczał nas pogodą. Znaczy, jeśli ktoś lubi saharyjskie upały, to czuł się przez poprzedni miesiąc jak ryba w wodzie. Ja sama nienawidzę takiej aury, nie myślę wtedy i jedyne, co próbuję, to jakoś przetrwać w towarzystwie zimnej wody i wiatraka. I, oczywiście, książek, których udało mi się przeczytać wyjątkowo sporo.
Autorzy i ich książki przyzwyczaiły nas do tego, że główny bohater jest zawsze dobry. Może czasami zdarzają mu się lekkie wtopy, ale z reguły to raczej spoko gość. Czasami jednak udaje mi się trafić na taką powieść, w której pierwszoplanowa postać okazuje się typem mającym szemraną przeszłość i wcale nie takie czyste karty. I taką bohaterkę mamy w Siedmiu czarnych mieczach Sama Sykesa.
O literaturze naszych litewskich sąsiadów niewiele wiemy. Tamtejsze tereny jako dawniej polskie, nie raz i nie dwa były opiewane w naszej prozie czy wierszem – wystarczy wspomnieć Pana Tadeusza Mickiewicza lub Potop Sienkiewicza, no i Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej, tak znienawidzone przez wszystkich uczniów. Tym razem jednak Wydawnictwo Literackie przedstawia nam powieść historyczną autorki z Litwy, Kristiny Sabaliauskaite, o tytule Silva rerum.