Tym razem przed Wami zaległy wpis łączący dwa posty w jednym.
Doszłam do wniosku, że na blogu pojawiło się już podsumowanie
całego 2019 roku, więc nie ma co się z grudniem rozdrabniać i
można połączyć te dwa tematy, jakimi są podsumowanie czytelnicze
i nowości w księgozbiorze.
I tak oto (przynajmniej chwilowo) przygoda z Uhtredem dobiegła końca. Dziesiąty tom Wojen Wikingów to, na szczęście, jeszcze nie finisz historii naszego bohatera. Wydawnictwo Otwarte nie zawiodło jednak fanów i już wydało kolejne dwa tomy tej serii, które wcześniej były dostępne tylko na rynku zachodnim. Zatem pozostaje się cieszyć i zacierać ręce na kontynuację tej niesamowitej wręcz opowieści.
Kilka razy już wspominałam o tym,
że nie przepadam za młodzieżówkami, ale jest jeden wyjątek. To,
co pisze Anna Kańtoch. Jej seria o Ninie Pankowicz, która jest
mieszanką fantastyki, horroru i kryminału to po prostu coś
genialnego. Pierwsze dwa tomy zawiesiły poprzeczkę dla trzeciego
bardzo wysoko (o czym możecie przeczytać tu i tu), więc trochę
się obawiałam czy Tajemnica godziny trzynastej sprosta
moim rozdmuchanym oczekiwaniom. Jeśli jesteście ciekawi, czy się
udało, to zapraszam do czytania dalej.
Jak to mawiają starożytni Słowianie – skleroza nie boli. Tak się
zakręciłam w grudniu, że kompletnie z głowy wyleciał mi post z
nowościami, które pojawiły się w moim księgozbiorze w
listopadzie. Jednak, jak mówi drugie przysłowie: co się odwlecze,
to nie uciecze, więc nadrabiam tę zaległość w styczniu. ;)
Uważam, że czytanie, oprócz rozrywki, powinno nas też rozwijać.
Oczywiście, nawet rozrywkowe książki w jakiś sposób nas
rozwijają, szczególnie naszą wyobraźnię. Nie zmienia to jednak
faktu, że czasami przydaje się przeczytanie literatury fachowej,
która pomoże nam rozwinąć swoje zdolności, nie tylko
czytelnicze, ale też pogłębić naszą wiedzę. Dlatego, kiedy
dowiedziałam się, że zostanie w Polsce wydana książka profesora
Uniwersytetu Michigan o tym, jak bardziej świadomie mamy czytać
książki, musiałam ją kupić i przeczytać najszybciej, jak to
było możliwe.
O serii o Wojnie Lotosowej słyszałam i czytałam wiele naprawdę
pozytywnych, by nie rzec, że pełnych zachwytów, recenzji. Sama
byłam raczej sceptyczna wobec tej trylogii, ponieważ ani nie kocham
klimatów japońskich, ani specjalnie za steampunkiem nigdy nie
przepadałam i miałam wrażenie, że nie ma opcji, by spodobało mi
się cokolwiek osadzone w takich warunkach. Na szczęście w końcu
zdecydowałam się sięgnąć po pierwszy tom od Jaya Kristoffa i...
srodze się zdziwiłam.
Ani się człowiek obejrzał, a tu już 2020 rok zapukał do naszych
drzwi i trwa od tygodnia. Zanim jednak w pełni wkroczę w lata 20.
XXI wieku, to chciałabym się z Wami podzielić krótkim
podsumowaniem zeszłego roku. ;)
Blogerka, sprzedawca stali, kocia matka, filolog i historyk z zamiłowania. I wielka miłośniczka książek od ponad 20 lat. Zapraszam Was do mojego małego kąta, gdzie poczytacie bardzo subiektywne opinie o książkach.