Świat wcale nie jest taki prosty, na jaki wygląda – recenzja "Tancerzy burzy" Jaya Kristoffa


O serii o Wojnie Lotosowej słyszałam i czytałam wiele naprawdę pozytywnych, by nie rzec, że pełnych zachwytów, recenzji. Sama byłam raczej sceptyczna wobec tej trylogii, ponieważ ani nie kocham klimatów japońskich, ani specjalnie za steampunkiem nigdy nie przepadałam i miałam wrażenie, że nie ma opcji, by spodobało mi się cokolwiek osadzone w takich warunkach. Na szczęście w końcu zdecydowałam się sięgnąć po pierwszy tom od Jaya Kristoffa i... srodze się zdziwiłam.

Yukiko to nastolatka żyjąca w stolicy cesarstwa Shimy wraz ze swym ojcem, Masaru. Jej ojciec jest wielkim łowczym okrutnego cesarza Yoritomo i wciąż sprawuje swą funkcję, szkoląc w tym zawodzie również córkę, chociaż na świecie nie zostało zbyt wiele żywych, dzikich zwierząt na wolności. Na rozkaz panującego mają wyruszyć na poszukiwanie tygrysa gromu, mitycznego zwierzęcia, o którym wszelki słuch zaginął wiele lat temu. Szalony Yoritomo chce zostać tancerzem burzy i zakończyć wreszcie trwającą od ponad dwudziestu lat wojnę z gaijinami (białymi ludźmi spoza Shimy). I chociaż zarówno Yukiko, jak i Masaru, nie wierzą w powodzenie tej misji, to nie mogą uchylić się od wykonania rozkazu cesarza. A niepowodzenie w wypełnieniu zadania mogą przypłacić śmiercią nie tylko oni, lecz też ich najbliżsi...
Na wstępie napisałam, że srodze się zdziwiłam tą serią, więc teraz powinnam dokończyć tę myśl. Moje zdziwienie było tylko i wyłącznie na plus! Jay Kristoff przedstawia świat skomplikowany, w którym życie wcale nie jest takie proste i łatwe, a szalony i okrutny młody cesarz nie zważa na los swoich poddanych, hołdując tylko własnym zachciankom. Gdyby można było zobaczyć wyspy Shimy, to przedstawiałyby sobą doprawdy opłakany widok. Powietrze, ziemia i woda są zatrute oparami czerwonego lotosu, który służy właściwie do wszystkiego: robi się z niego napary, pali się go, a, co najważniejsze, tajemnicza Gildia wykorzystuje go do produkcji paliwa do lotostatków, lotorykszy i wszelkich innych urządzeń, które są napędzane tylko w ten sposób. Czerwony lotos sprowadził na cesarstwo Shimy wielką katastrofę ekologiczną – ludzie chodzą w maskach lub chustkach oraz w goglach, żeby nie wdychać trujących wyziewów, niemal nie ma roślinności oprócz ogrodów ani wolno żyjących dzikich zwierząt. W tym zniszczonym klimacie pojawiają się za to stworzenia z innego świata jak chociażby tygrys gromu czy oni, złe duchy z japońskiej mitologii. Jay Kristoff po mistrzowsku połączył te nadnaturalne elementy z wysoko rozwiniętą technologią (oprócz lotostatków, które przypominają znane nam zeppeliny, mamy też motoryczne katany czy zmechanizowane zbroje, noszone przez gwardię cesarza). Dzięki temu uzyskujemy fascynujący i ciekawy świat, w który chętnie się zanurzamy.
Jeśli chodzi o bohaterów, to główne skrzypce w pierwszym tomie gra Yukiko, a od trzech czwartych także Buruu. Dziewczyna jest odważna i rozsądna, a także bardzo ciekawa otaczającego ją świata, ale jednocześnie też wrażliwa. Jej skomplikowana relacja z ojcem, pełna bólu i wzajemnego żalu do siebie, rzutuje na jej poczynania – chociaż w głębi serca go bardzo kocha, to nie może mu wybaczyć kilku spraw, które rzucają się cieniem na ich więzi. Tym bardziej że Masaru, by chronić córkę, nie mówi jej całej prawdy o odejściu matki i o tym, co się później wydarzyło. Buruu, czyli mityczny tygrys gromu, nie rozumie wielu rzeczy, które przekazuje mu w myślach Yukiko, ale z czasem oboje zaczynają się nawzajem do siebie dopasowywać i coraz mocniej zaprzyjaźniać – Buruu staje się bardziej ludzki, a Yukiko łatwiej pojmuje jego zwierzęcą naturę. Przenikanie, którym włada Yukiko i za pomocą którego komunikuje się z Buruu, przypomniało mi Rozumienie, które było jednym z rodzajów magii w trylogii Skrytobójcy u Robin Hobb. Nie wiem, czy Jay Kristoff sugerował się powieścią amerykańskiej autorki, ale zasada działania była w obu przypadkach taka sama z pewnym wyjątkiem: Rozumieniem nie dało się dotrzeć do ludzkich myśli, na co pozwalało Przenikanie. Jednakże oba zjawiska były potępione przez innych bohaterów powieści i nie przysparzały ich właścicielom popularności. W przypadku występujących tu postaci nie można też zapomnieć o tajemniczej Gildii będącej twórcą technicznej potęgi cesarstwa. To Gildia ma monopol na produkcję chi i na uprawy czerwonego lotosu, a tylko jej członkowie mogą konstruować nowe wynalazki. Szogun Yoritomo to władca totalitarny, mający za nic innych ludzi i swoich podwładnych – nikogo nie słucha, robi, co chce i sieje wszędzie terror, pragnąc tylko własnej chwały. Na jego drodze stają jednak Kage, buntownicy, a Yukiko i Buruu stają się pierwszymi oznakami nadchodzącej zmiany. Zmiany, która wywróci świat Shimy do góry nogami i sprawi, że nic już nie będzie takie jak dawniej.
Jeśli chodzi o wydanie, to technicznie mam mu niewiele do zarzucenia: w środku, na pierwszych stronach znajdziemy pieczęci wszystkich klanów, jakie pojawiają się w książce, a także mapę stolicy Shimy. Niestety, istotną wadą jest to, że słownik pojęć japońskich znajdziemy dopiero na końcu powieści, a to znacznie utrudnia na początku zrozumienie, co czytamy. Opisy japońskich strojów czy elementów uzbrojenia, a nawet pojedyncze słówka w tym języku, używane przez bohaterów, są do odnalezienia na ostatnich stronach, ale bądźmy szczerzy – nikomu nie chce się przerzucać co chwila kartek, by znaleźć brakujące określenie. Tym bardziej że wszystkie zwroty są podzielone tematycznie, więc trzeba jeszcze dokopać się do odpowiedniej kategorii, a to zajmuje trochę czasu.
Tancerze burzy wciągają od samego początku jak chodzenie po bagnach i nie wypuszczają do ostatniej strony. Książkę pochłania się i to nieważne, czy jest dzień, noc, czy dzieci płaczą, a kot miauczy, bo ma pustą miskę. Gwarantuję Wam, że nie oderwiecie się od tej historii od momentu, gdy zaczniecie czytać jej pierwszą stronę, tyle się już wtedy w niej dzieje! Miłość, rebelia, szaleństwo i techniczny postęp, a także mitologia Japonii przenikają się tu nawzajem i łączą w mieszankę, która w każdej chwili grozi niekontrolowanym wybuchem. Co z tego wyniknie, musicie jednak dowiedzieć się sami, sięgając po tę lekturę!



Tytuł: Tancerze burzy

Autor: Jay Kristoff

Tłumaczenie: Paulina Braiter-Ziemkiewicz

Cykl: Wojna Lotosowa, tom I

Wydawnictwo: Uroboros

Liczba stron: 448

Rok wydania: 2013

Komentarze

  1. Mam tę książkę od lat na liście do przeczytania i mam nadzieję, że w końcu to zrobię

    OdpowiedzUsuń
  2. OOO masz jeszcze ze starą okładką! Ja mam i tę i tę nową już od Uroborsa całą serię. Polecam wlaśnie wydanie od Uroborosa. A sama historia bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wiele osób ją czyta, skoro już nie pierwsze wydanie,
      musi coś w niej być, bo i 5 żołędzi :-)

      Usuń
  3. Autora przeczytałam jedynie Illuminae i było to całkiem przyjemne. Tu tematyka jest jednak bardziej interesująca i z chęcią sięgnę po tę pozycję. Czas zaprzyjaźnić się z fantastyką. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka obrzydliwa. Chociaż nie wiem, w sumie czemu, widziałem sporo, de facto podobnych, które jednak aż tak mnie nie drażnią. Jakoś z dystansem podchodziłem jak dotąd do Jaya Kristoffa, ale ten świat wygląda na naprawdę ciekawy, zatem sprawdzę, jak mi podejdzie. Zwłaszcza, że akurat do Japonii, zwłaszcza tej w feudalnej wersji, jestem raczej pozytywnie nastawiony (chociaż mangi i anime to za bardzo nie lubię ;))

    Co do kultury feudalnej Japonii, to polecam "Shoguna" Jamesa Clavella. Naprawdę dobrze napisana książka, a i oparta na faktach. W ogóle twórczość Clavella polecam, Azję to on rozumiał bardzo dobrze, na tyle oczywiście, na ile jest w stanie Europejczyk ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam książki pisarza, mam wszystkie tytuły wydane w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe, czy podobałoby się mojej córce?

    OdpowiedzUsuń
  7. Może być ciekawie, aczkolwiek ten słownik pojęć na końcu to nie jest dobre rozwiązanie

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej nie bardzo mnie zainteresowała ta książka, nie przepadam za fantastyką

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam ją dawno temu i również byłam oczarowana, czas przeczytać kolejne tomy ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Koooocham tę trylogię <3 Ale jeszcze bardziej "Nibynoc" tego autora, który obecnie jest moim ukochanym.
    Sztos konkretny.
    Pozdrawiam ciepło :)
    Kasia z niekulturalnie.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeszcze nie czytałam tej trylogii. Słyszałam o niej ale miałam jakieś obawy i wątpliwości. Kto wie, może zmienię zdanie i po nią sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaciekawiłaś mnie całą serią, bo ja za to kocham wręcz orientalne, zwłaszcza japońskie klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam książki Robin Hobb, więc jeśli tu występuje podobny element przedstawionego świata, to chętnie się zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. słyszałam dużo pozytywnych opinii na temat tej trylogii chyba czas po nią sięgnąć

    OdpowiedzUsuń
  15. Wygląda na interesującą książkę. Może uda mi się za nią zabrać po egzaminach ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wydaje się być interesująca :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zabawne jest to porównanie do bagna :D nie znam tej książki, ale wydaje się ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mitologia Japonii mnie przekonała :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Z jednej strony taki słowniczek jest świetny, ale z drugiej mógł być trochę lepiej rozwiązany.

    OdpowiedzUsuń
  20. Lubię japońską literaturę! Specyficzny klimat wciąga, może się skuszę..

    OdpowiedzUsuń
  21. Klimaty Japonii to jednak temat na który nie każdy się decyduje. Już sama intuicja mi podpowiedziała widząc okładkę, że ta książka mnie nie wciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo dobry tytuł wpisu, tak to właśnie jest ostatnio chyba, ten świat jest coraz dziwniejszy i bardziej dziwny niż w książkach , które opisujesz...

    OdpowiedzUsuń
  23. Zdecydowanie pozycja dla wielbicieli gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  24. Czytałam kiedyś książkę, w której było mnóstwo afrykanerskich pojęć i też słownik był na końcu. Sprawdzanie znaczenia słów było tragicznie niewygodne i nieprzyjemne.

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo lubię Twoje recenzje. Książka na pewno interesująca, ale nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  26. Jeszcze nigdy nie trafiłam na książki tego autora, koniecznie muszę nadrobić zaległości 🙂

    OdpowiedzUsuń
  27. Ta książka pasuje mi na film

    OdpowiedzUsuń
  28. Recenzja bardzo ciekawa i zachęcająca, ale ja jednak nie przepadam za tym gatunkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Mam wrażenie, że to nie moja "bajka" - niekoniecznie dobrze czuję się w takich klimatach literackich ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Lubię cykle i zawsze marzyłam, by sama jakiś napisać.

    OdpowiedzUsuń
  31. no własnie słownik powinien być wcześniej byłoby bardziej zrozumiale

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie znam serii, ale muszę pokazać mężowi on lubi tego typu książki

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie przepadam za tego typu książkami. Może kiedyś mnie najdzie ochota, to się za nią wezmę :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Niestety ten typ literatury to totalnie nie mój typ, ale na pewno jest wielu fanów gatunku ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Mam książkę - i kolejny tom - od jakiegoś czasu, ale nie mogę się za nią zabrać. Początek mnie zniechęcił, bo była tam opisana walka jak z anime, którego nie lubię. Myślę jednak, że dam jej drugą szansę, skoro było w niej tyle pozytywów :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie czytałam jej jeszcze, dobrze byłoby w końcu się zmotywować bo stos rośnie :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Miałam ten tytuł w planach, ale jakoś nie było kiedy po niego sięgnąć, a potem przyjaciółka opowiedziała o kontynuacji i zapał do niej mi minął.

    OdpowiedzUsuń
  38. A ja jestem jedyną osobą, która wcześnie nie słyszała o tej książce :) Ale na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że to zupełnie nie mój klimat :D

    OdpowiedzUsuń
  39. ... ciekawa recenzja, zachęca do przeczytania książki ...

    OdpowiedzUsuń
  40. Sama mam w planach tę książkę, więc fajnie, że twoja recenzja jest kolejną pozytywną, z jaką się spotykam :)

    OdpowiedzUsuń
  41. słyszałam o tej książce, ale nie miałam okazji czytać, widzę, że warto :-)

    OdpowiedzUsuń
  42. Tyle pozytywnych opinii, aż zastanawiam się nad przeczytaniem.

    OdpowiedzUsuń
  43. Nie znam zupełnie tej serii, a to pewnie dlatego że już od dawna sięgam po inne klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  44. Widzę same pozytywne opinie na temat tej książki, może też się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Tematyka średnio mi leży, jakoś przyszłość i steampunk totalnie mnie nie kręci, ALE wiem kogo kręci - może więc trafi jako prezent :D

    OdpowiedzUsuń
  46. Wygląda ciekawie, choć tematyka jest średnio w moim guście.

    OdpowiedzUsuń
  47. Opis mnie trochę zaskoczył, ale może uderzyłabym nawet w te klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Chętnie bym przeczytała tę książkę. Pomimo tego, iż fanką japońskich klimatów nie jestem, to lubię czasami wkroczyć w taki świat. Jestem pewna, że ta książka mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  49. To taka trochę niszowa literatura wydaje mi się. Ja jakoś jednak nie jestem do niej przekonana.

    OdpowiedzUsuń
  50. Ta książka wydaje się bardzo ciekawa i w moim guście �� muszę sobie ten tytuł zapisać ��

    OdpowiedzUsuń
  51. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce. Być może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  52. Jest to książka, którą zdecydowanie chcę przeczytać <3

    OdpowiedzUsuń
  53. Wolę obyczajówki albo typowo kobiece. Z takich klimatów to raczej mój kolega z roku, ja nie za bardzo za nimi przepadam :P

    OdpowiedzUsuń
  54. After all it is a great article with everything. Thanks in advance for posting it.

    OdpowiedzUsuń
  55. To jest dokładnie mój klimat, a wcześniej nie słyszałam o tej serii, więc wielkie dzięki za polecenie!

    OdpowiedzUsuń
  56. Ależ jestem zaskoczona twoją oceną. Ogolwnie nie czytaje książek, które mają w sobie coś orientalnego. Bo idzie mocno tu wyczuć kilamty. Nie wiem czemu. Podoba mi się okładka i fabuła. W wolnej chwili poszukam książki. Kinga

    OdpowiedzUsuń
  57. Uwielbiam tę trylogię całym sercem! Jedna z najlepszych historii jakie czytałam 🖤 LOTOS MUSI PŁONĄĆ!

    OdpowiedzUsuń
  58. Przypomniałaś mi o tej serii, że wciąż mam z nią nie zakończone spotkanie, czas to nadrobić. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz