Pan wojny wraca na ojcowiznę – recenzja "Strażnika ognia" Bernarda Cornwella
I tak oto (przynajmniej chwilowo) przygoda z Uhtredem dobiegła końca. Dziesiąty tom Wojen Wikingów to, na szczęście, jeszcze nie finisz historii naszego bohatera. Wydawnictwo Otwarte nie zawiodło jednak fanów i już wydało kolejne dwa tomy tej serii, które wcześniej były dostępne tylko na rynku zachodnim. Zatem pozostaje się cieszyć i zacierać ręce na kontynuację tej niesamowitej wręcz opowieści.
Uhtred postanawia tym razem odzyskać ojcowiznę i zdobyć Bebbanburg
zajęty przez jego kuzyna. Tymczasem jednak ktoś za jego plecami
rozpoczyna polityczne gierki, by doprowadzić do zerwania dopiero co
zawartego pokoju między Mercją a Northumbrią. W niebezpieczeństwie
jest nie tylko niezależne królestwo Northumbrii, ale też zięć
Uhtreda, Sigtryggr, panujący w tym miejscu i córka Uhtreda,
Stiorra, żona Sigtryggra. Dlatego nasz bohater wycofuje się spod
twierdzy Bebbanburga i wraca na południe, by zażegnać spory.
Dzięki jego sprytowi i przebiegłości intryga zostaje zduszona w
zarodku i Uhtred może wracać do północnej Northumbrii. Zdobycie
Bebbanburga nie jest jednak wcale takie proste i chyba tylko pomoc
starych bogów może to ułatwić. Czy Thor i Odyn wspomogą swojego
ulubieńca, czy tym razem zwycięży jeden Bóg i Uhtred będzie
musiał pożegnać się ze swoim wielkim marzeniem?
Dziesiąty tom Wojen Wikingów to wciąż Cornwell w jego najlepszej
formie. Fabuła pędzi ze strony na stronę, od książki nie można
się oderwać. Epicki rozmach bitew, a przy tym bardzo realistyczne
oddanie uczuć walczących wojowników i ich myśli to cechy
charakterystyczne tego bohatera. Powieść czyta się z zapartym
tchem, aż czasami trzeba ją odłożyć, bo można dostać zadyszki.
Bohaterowie to nasi dobrzy znajomi – Uhtred z Bebbanburga, jego
przyjaciel Finan, królowa Mercji, Aethelflaed, a także dawny wróg
głównej postaci: Aethelhelm z Wessexu. Pan wojny to wciąż sprytny
i przebiegły lis, odważny i wierny przysięgom, które złożył.
Uhtred nic się nie starzeje, chociaż sam nie raz i nie dwa wspomina
o tym, że swoje lata ma – kiedy zachodzi potrzeba, bez wahania
łapie za swój wierny miecz, Oddech Węża, i idzie walczyć z
wrogiem, nieważne, czy są nim Sasi zachodni, czy Duńczycy. Nie
poddaje się, z każdej sytuacji potrafi znaleźć wyjście i nawet
największe tarapaty mu niestraszne. Nie da się ukryć, że czytając
tę część, ma się wrażenie, że spotkało się starego, dawno
niewidzianego przyjaciela, którego dobrze zobaczyć w dobrym zdrowiu
i szczęściu. Uhtreda, mimo jego pewnych wad, nie da się nie lubić,
potrafi żartować, kiedy jest po temu okazja, a kiedy trzeba, jest
poważny i snuje rozważania na temat życia i przyszłości. To
człowiek o wielu twarzach i talentach, który nieustannie zaskakuje
wszystkich dookoła i sprawia, że czytanie o jego przygodach nigdy
się nie nudzi.
Chyba po raz pierwszy Cornwell tak otwarcie przyznaje się w nocie
historycznej, że większość fabuły jest dziełem jego wyobraźni.
Do tej pory były to mniej lub bardziej nagięte fakty z przeszłości
i powstawania zjednoczonej Anglii, ale tym razem autor poszalał i
jedyne, co pozostało historyczne, to obecność znanych nam już
postaci. Po raz kolejny mamy też mapę Anglii na wklejce do okładki.
A skoro już o okładce mowa... Jakież to wydanie jest piękne!
Minimalistyczna oprawa to mój absolutny faworyt. Na dodatek grzbiety
książek układają się w rysunek i prezentują się genialnie na
półce, aż nie można oderwać od nich oczu.
Po raz kolejny polecam. I polecać będę całą wieczność tę
serię. Jest wspaniała, napisana z rozmachem, a przy tym każde
wydarzenie jest logicznie umiejscowione w całości. Nie ma tu
zbędnych wątków, niepotrzebnych postaci czy wydarzeń –
wszystko jest ze sobą powiązane i pojawia się na scenie w idealnym
momencie. Gwarantuję, że mimo objętości Wojny Wikingów się nie
nudzą, a wręcz przeciwnie – z tomu na tom czyta się je równie
dobrze, jeśli nie z jeszcze większą ciekawością. Także nic,
tylko brać i czytać!
Tytuł: Strażnik Ognia
Autor: Bernard Cornwell
Tłumaczenie: Anna Dobrzańska
Cykl: Wojny Wikingów, tom X
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 480
Rok wydania: 2019
Oooo to nadal trwa ta kontynuacja! W szoku jestem, myślałam że się skończyła :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie moje klimaty, ale recenzja bardzo dobra ;)
OdpowiedzUsuńNo co ja mogę powiedzieć... Moje zdanie już znasz. Wiesz, że niespecjalnie ciągnie mnie do tego cyklu. Ale chyba – raz jeszcze – wspomnę, iż skoro jest taka wyśmienita, to ci, co zdecydują się z nią zapoznać, będą zadowoleni! I to baaardzo zadowoleni. ;)
OdpowiedzUsuńA przede mną nadal pierwszy tom, ale z tym autorem tak mam, muszę mieć ochotę na sięgnięcie po jego powieści.
OdpowiedzUsuńW ogóle nie ciągnie mnie do tej serii. Nie czuję się najlepiej w tym klimacie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam! Wczoraj dorwałam dwunasty tom! :D Serial też kocham :D
OdpowiedzUsuńTo może być ciekawa książka :)
OdpowiedzUsuńJak o wikingach to coś dla mnie i mojego narzeczonego, bo uwielbiamy serial Wikingowie. :)
OdpowiedzUsuńO tak ten serial jest genialny !!! <3
UsuńRecenzja świetna i przyciągająca wzrok, jednak sama powieść raczej nie w moim klimacie. Dla wielbicieli wikingów- to chyba spełnienie marzeń.
OdpowiedzUsuńO wikingach to z pewnością nie dla mnie, ale mojemu mężowi z pewnością by przypadła do gustu
OdpowiedzUsuńMyśle ze nie jedna osoba czekała na tą kontynuację:)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za bardzo za takimi książkami.
OdpowiedzUsuńCzytam twoją recenzję i widzę, że ta seria może naprawdę mi się spodobać. Na półce mam już 3 pierwsze tomy chyba w końcu czas przeczytać i przekonać się na własnej skórze czy ta seria naprawdę jest taka dobra ;)
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja zachęciła mnie do przeczytania tej ksiażki :)
OdpowiedzUsuńOoo chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji trafić na te książki, ostatnio mam też niestety coraz mniej czasu na czytanie czego niesamowicie żałuję...
OdpowiedzUsuńNiestety, ale tym razem nie mój gust :)
OdpowiedzUsuńWydawnictwo Otwarte kojarzę właśnie z takim typem literatury. Fajnie, że znaleźli dla siebie niszę i ją skutecznie wypełnili ;)
OdpowiedzUsuńA wydanie faktycznie piękne, robi wrażenie :)
UsuńBardzo podoba mi się to wydanie :D I ten cykl mam już w planach.
OdpowiedzUsuńraczej ksiazka ta nie jest dla mnie wole inna tematyke
OdpowiedzUsuńZ chęcią zapisujemy na listę do przeczytania 🙂
OdpowiedzUsuńNo proszę. Trzeba dopisać do listy.
OdpowiedzUsuńWygląda na ciekawą książkę. Teraz jak będę miała wolne to może uda mi się za nią zabrać
OdpowiedzUsuńMy już nawet ją mamy,trzeba tylko czas znaleźć 🙂
UsuńNie czytałam jeszcze pierwszego tomu cyklu.
OdpowiedzUsuńTo nie moje klimaty czytelnicze, a jednak recenzję tej pozycji czytało się bardzo dobrze. Cieszę się, że seria tak Ci się spodobała.
OdpowiedzUsuńOstatnio próbowałam wciągnąć się w serial o podobnej tematyce, ale jakoś mi nie podszedł. Kto wie, może z książką byłoby inaczej.
OdpowiedzUsuńNie miałam przyjemności jeszcze sięgnąć po tę serię, ale jeśli mieści się w niej przygoda i fantastyka to czuję się zachęcona :)
OdpowiedzUsuńKolejna pozycja, a raczej kilka, do włączenia na listę "do przeczytania".
Cornwella lubię praktycznie w każdej postaci i to mimo tego, że w ogóle nie jestem fanką książek historycznych.
OdpowiedzUsuńCiekawie się czytało recenzję, książkę też bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie są to moje klimaty, wolę zupełnie inne powieści ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka nie w moim klimacie, ale bardzo wciągająca recenzja:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSama recenzja zachęca, chociaż przyznam, że okładka na fotce ci zupełnie nie wyszła i z początku byłam na "nie".
OdpowiedzUsuńWydawnictwo kojarzę, ale wikingowie zupełnie do mnie nie przemawiają niestety :(
OdpowiedzUsuńSkoro polecasz to wiem komu kupię w prezencie tą książkę:)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie są to moje klimaty, ale za to mam komu kupić na prezent. Zawsze to jakaś nietypowa książka, a nie ta, która krzyczy z każdej półki księgarni.
OdpowiedzUsuńJa po nią nie sięgnę, gdyż cykle i serie to coś od czego staram się trzymać z daleka ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń10 tomów to całkiem długa historia i z pewnością duże przywiązanie do postaci :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, jednak długość odrobinę przeraża... Ale może kiedyś się przełamię :)
OdpowiedzUsuńTej pozycji jeszcze nie widziałam, chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki tego autora, ale na początek mam w planach Trylogię Arturiańska, potem może skuszę się i na to
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się na bardzo interesującą, z chęcią zapoznam się głębiej z tytułem. Ogólnie kusisz tą serią, kusisz!
OdpowiedzUsuńnie mój klimat, ale polecę koledze :)
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o tej książce, ale też nie jestem fanką serii, gdzie jest tyle tomów. brzmi jednak całkiem interesująco, więc może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńAwesome photography! I feel lucky today to see the beauty of photography. It was really great inspirational post. What a memorable experience it was for us!
OdpowiedzUsuńChyba się muszę przełamać do tego typu literatury, choć boję się, czy mi się to uda :) Na imionach i nazwach można połamać język :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, kiedy pisałam do poprzedniego wydawnictwa zapytania, czy mają zamiar wznowić serię. Wtedy też się dowiedziałam, że Otwarte ma zamiar to uczynić. Oczywiście niewiele myśląc, dopytałam o to również w Otwartym. Kiedy potwierdzili, wiedziałam, że książki będą moje. Teraz jedynie cierpliwie czekam aż cała seria będzie gotowa do zgarnięcia, bo nie lubię czekać na kolejne części.
OdpowiedzUsuńNie jest to coś dla mnie
OdpowiedzUsuńWidzę, że ostro kontynuujesz serię :) Super! Mi brak wytrwałości przy takiej ilości tomów. Wyjątkiem są książki Jo Nesbo.
OdpowiedzUsuńTa seria już za mną "łazi". Gdzie się nie obejrzę wiedze Cornwella. Chyba czas się nad tym zastanowić. Kinga
OdpowiedzUsuń