Kończ, waść, wstydu oszczędź! - recenzja "W ręku Boga" Andrzeja Stojowskiego

Nigdy nie kryłam się z tym, że uwielbiam prozę Sienkiewicza. Całą Trylogię przeczytałam od deski do deski pięć razy, a pierwszy raz był w czwartej klasie szkoły podstawowej. Dlatego, gdy dowiedziałam się, że została przez kogoś popełniona kontynuacja Trylogii musiałam się przekonać, cóż to za wymysł. Nie powiem, byłam pełna obaw, czy Andrzej Stojowski podoła zadaniu, które przed sobą postawił i po lekturze muszę przyznać, że nadal mam w tej kwestii mieszane uczucia.

W ręku Boga to historia opowiadająca o dalszych losach wdów: Basi Wołodyjowskiej i Krzysi Ketlingowej oraz jej synka. Ponadto pojawiają się też inne postaci znane z kart Ogniem i mieczem czy Potopu, a mianowicie: Oleńka i Andrzej Kmicicowie oraz Helena i Jan Skrzetuscy, a także ich dzieci. Wbrew opisowi na okładce, to nie Basieńka i Krzychna grają pierwsze skrzypce w tej historii, ponieważ duży nacisk został położony również na życiu Jeremiego Skrzetuskiego, syna Heleny i Jana, i jego ukochanej, Anusi Kmicicówny – córki Oleńki i Andrzeja. Oczywiście, przez całą powieść przewijają się też postaci i wydarzenia historyczne, jak chociażby Jan III Sobieski, jego elekcja czy też obrona Wiednia. Fabularnie W ręku Boga dość mocno odbiega od Trylogii – jest tu znacznie więcej wielkiej polityki, spisków i knowań za kulisami. Pojawiają się elementy przygodowe, opisy historycznych losów Rzeczypospolitej i Europy, nie tylko tych, w których bezpośrednio biorą udział nasi bohaterowie, ale też tych, które mają miejsce w tym samym czasie, gdy mają miejsce wydarzenia powieści. To chyba bardziej powieść przygodowo-szpiegowska, niż historyczna, jak to miało miejsce w przypadku sienkiewiczowskiego pierwowzoru. Jednakże chyba największą różnicą między oryginałem pióra Sienkiewicza a tą kontynuacją, to pojawiający się po raz pierwszy erotyzm – wszak autor Trylogii unikał go jak diabeł wody święconej. Nie ma, oczywiście, opisanych jakichś wielkich scen seksu, ale jedna czy dwie sceny zabarwione tym elementem przewijają się w powieści i nadają jej o wiele większego realizmu. Dodają go też rozterki głównych bohaterów i pokazanie ich od bardziej ludzkiej strony – chociażby Helena Skrzetuska, razem z Janem zostają obdarci ze swoistego miru wielkich i niewinnych bohaterów kraju: Helena na stare lata staje się zgorzkniała i zrzędliwa, a Jan ucieka od niej i od domowych problemów na pole, gdzie może po prostu odpocząć.
Co do stylu i języka autora, to mam bardzo mieszane uczucia i jestem dość mocno na nie. Jak przy lekturze Sienkiewicza nie miałam problemów ze zrozumieniem użytego przez niego języka staropolskiego (no dobra, łaciny nie rozumiałam i siedziałam przy słowniku, przyznaję się bez bicia), tak przy Stojowskim musiałam się naprawdę mocno skupić. Użyty przez pisarza język był dla mnie zbytnio udziwniony i skomplikowany, przez co czytało mi się momentami ciężko i z trudem brnęłam przez kolejne strony.
Znalazłam też jeden błąd merytoryczny w powieści: matką chrzestną Anusi Kmicicówny, córki Oleńki i Andrzeja, jest w książce Anusia Borzobohata-Krasieńska – jest to niemożliwe z jednej ważnej przyczyny: gdy mała Kmicicówna miała przyjść na świat, to Anusia już nie żyła (był to początek Pana Wołodyjowskiego), ale jeśli ktoś mnie przyłapie na błędnym rozumowaniu, to śmiało, piszcie.
Podsumowując, mogę powiedzieć, że książka była nawet ciekawa, ale jednak mnie nie porwała i nie zachwyciła tak, jak oryginalna Trylogia. Czytałam ją momentami z trudem przez skomplikowany język, a najciekawsze dla mnie były fragmenty, gdzie opowiadano historię Rzeczypospolitej i Jaremy Skrzetuskiego; historia Krzychny nudziła mnie niemiłosiernie, natomiast przy Basieńce najbardziej zainteresowały mnie te fragmenty, gdy już poznała swojego nowego absztyfikanta. Z tych wszystkich powodów nie potrafię powiedzieć jednoznacznie, czy powieść mi się podobała, czy nie – byłam gdzieś pośrodku, w zależności od fragmentu, który akurat czytałam. Jestem ciekawa, czy ktoś z Was czytał tę historię i co o niej myśli – koniecznie dajcie znać w komentarzach!





Tytuł: W ręku Boga

Autor: Andrzej Stojowski

Wydawnictwo: Puls

Liczba stron: 607

Rok wydania: 1997

Komentarze

  1. Ja nie lubię książek Sienkiewicza. Nie potrafię przebrnąć przez jego styl. Trylogii jeszcze nie czytałam, choć kiedyś pewnie będę musiała.
    Po tę pozycję zdecydowanie nie zamierzam sięgać, bo kompletnie mnie nie interesuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślałam, że nie przebrnę na początku, ale potem już poszło i się zakochałam ;)

      Usuń
  2. Ja też lubię Sienkiewicza choć to dzisiaj mało modne.Jednak uważam,że porywanie się na kontynuacje trylogii to jak profanacja.Nie wiem czy mogłabym przeczytać tę pozycję.Wolę pierwowzór.
    Pozdrawiam.
    czytanestrony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie to trochę profanacja, ale cieszę się, że nie tylko ja lubię Sienkiewicza :)

      Usuń
  3. Ja wręcz nie znoszę Sienkiewicza, przykro mi. A i z historią mi nie po drodze ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trylogię uwielbiam, zupełnie nie wiem jakim cudem nie słyszałam o tej ,,kontynuacji". Z czystej ciekawości muszę zajrzeć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zajrzałam i w sumie z jednej strony żałuję, bo trochę czasu zmarnowałam, z drugiej wiem już, że moje poprzednie zdanie, że klasyki się nie rusza, było słuszne :)

      Usuń
  5. Nie czytałam i nawet nie słyszałam o czymś takim :) Trochę boję się takich kontynuacji i wizji, pamiętam, że sięgnęłam kiedyś po jakiś "Czas złudzeń", kontynuujący "Nędzników"... strasznie słabe to było ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam zielonego pojęcia, że ktoś popełnił kontynuację "Nędzników", ale chyba odpuszczę, bo po tej kontynuacji mam dość...

      Usuń
  6. Też czytałam trylogię wiele razy! Ha, jesteś pierwszą poznaną przeze mnie osobą, która nie nienawidzi Sienkiewicza. ;) Ja go naprawdę lubiłam, z tym, że zawsze trzeba było pominąć jakieś 30-50 stron początku i opisy przyrody, bo to było akurat strasznie nudne. :D Nie wiedziałam nawet, że istnieje kontynuacja, brzmi interesująco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to miło, że ktoś jeszcze lubi Sienkiewicza :D Byłam zawzięta i zawsze czytałam go w całości, niczego nie odpuściłam :D

      Usuń
  7. Skoro nie zamierzacie czytać, to po diabła w ogóle się wypowiadacie?

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka dosyć ciekawa, ale postacie niestety zdecydowanie mniej barwne niż u Sienkiewicza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaciom i samej fabule wiele brakowało do tych z Sienkiewicza, i to mnie od tej książki dość mocno odrzuciło.

      Usuń
  9. Jednak nie chciałabym zaburzać czytelniczych wrażeń po zapoznaniu się z Trylogią, książka nie dla mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po tę książkę sięgnęłam z ciekawości, ale dużo bardziej wolę Trylogię Sienkiewicza. :)

      Usuń

Prześlij komentarz