Czytelnicze podsumowanie lipca 2022
Lipiec nie rozpieszczał nas pogodą. Znaczy, jeśli ktoś lubi saharyjskie upały, to czuł się przez poprzedni miesiąc jak ryba w wodzie. Ja sama nienawidzę takiej aury, nie myślę wtedy i jedyne, co próbuję, to jakoś przetrwać w towarzystwie zimnej wody i wiatraka. I, oczywiście, książek, których udało mi się przeczytać wyjątkowo sporo.
Labirynt duchów – Carlos Ruiz Zafón (5/5)
Gdzie dawniej śpiewał ptak – Kate Wilhelm (4,5/5)
Gnoza – Michał Cetnarowski (1/5)
Winda – Tomasz Sablik (4/5)
Płomień – Magdalena Salik (5/5)
Oprawca Boży – Eugeniusz Dębski (2/5)
O ironio, lipiec rozpoczęłam zakończeniem przygody z Cmentarzem Zapomnianych Książek. Ostatni tom, Labirynt duchów, urzekł mnie swoją atmosferą, a autor po raz kolejny udowodnił, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych do połączenia. Kryminał, romans, powieść gotycka – czwarta część serii to istny misz-masz gatunkowy, a wszystko pasuje w nim do siebie jak ulał. Majstersztyk! Szczerze zazdroszczę tym, którzy dopiero planują sięgnąć po te książki tego, że będą je czytać po raz pierwszy.
Recenzencki egzemplarz Gdzie dawniej śpiewał ptak to bardzo ciekawe postapo, które zostawia czytelnika z pytaniem: do czego posunie się człowiek, by zapewnić ciągłość swego gatunku. Ameryka po apokalipsie, w której na przyzwoitym poziomie cywilizacyjnym potrafiła przetrwać tylko niewielka ludzka społeczność, jawi się czytelnikowi jako przedsionek piekła. Jednak klonowanie człowieka jako sposób na przetrwanie wcale nie okazuje się lepszym rozwiązaniem...
Największy niewypał wśród lipcowych tytułów – Gnoza Michała Cetnarowskiego. Zabrałam się za nią, bo została nominowana do tegorocznego Zajdla i srogo się przeliczyłam. Krótka, bo licząca niewiele ponad 200 stron powieść to tak naprawdę bardzo rozbudowane opowiadanie, jak dla mnie, totalnie o niczym. Miałam wrażenie, że autor próbował trochę pozować na kolejnego Dukaja z jego filozofowaniem w Lodzie, ale zupełnie mu to nie wyszło. W efekcie jest sobie jakaś tam historia w tle, ktoś coś musi zrobić, ale nie bardzo wiadomo po co, na co i dlaczego.
Winda Tomasza Sablika okazała się świetnym thrillerem. Co prawda jakoś tak od połowy miałam nieśmiałe podejrzenia, co jest grane w całej tej historii, ale mimo wszystko końcówka zostawiła mnie ze szczęką na podłodze. Dawno nie trafił mi się tak dobry thriller połączony z horrorem, po którym zaczęłam się bać wchodzenia do windy!
Magdalena Salik i jej Płomień to moje zaskoczenie na plus w zeszłym miesiącu. Moja relacja z science-fiction jest naprawdę skomplikowana i dopiero od niedawna staram się oswoić ten gatunek. A powieść Magdaleny Salik porwała mnie całkowicie i ciężko było mi ją odłożyć. Końcówki domyśliłam się jakoś w połowie i bardzo trafnie strzeliłam, ale taka fantastyka naukowa z nieco filozoficznym zacięciem poruszającym zagadnienie przenoszenia w niematerialny sposób mózgu okazała się strzałem w dziesiątkę.
Miesiąc zamknęłam Oprawcą Bożym Eugeniusza Dębskiego. Spodziewałam się lekkiej fantastyki, może trochę w stylu Inkwizytora Piekary czy Wiedźmina Sapkowskiego, a dostałam... Ech, klops. Fabuła się nie kleiła, wątek romantyczny była tak naprawdę wsadzony z dupy, bo musi być dziewoja do dymania, a do tego doszły rozwiązania z gatunku Deus ex machina i totalny brak świata przedstawionego. Mogło być super, ciekawie i z jajem, a wyszło... nijako i wręcz słabo. Wielka szkoda.
A jak tam Wasze lektury z lipca? Pochwalcie się, co ciekawego przeczytaliście.
Siemka.:) Gorąco było makabrycznie. Kończyłem Molocha Krajewskiego, a potem V. Pynchona.
OdpowiedzUsuńTen "Moloch" brzmi ciekawie z opisu, muszę zerknąć. ;)
UsuńJak lubisz Krajewskiego to polecam. :) Jak jeszcze nie znasz, bywa brutalnie i sporo okultyzmu.
UsuńNie znam, ale skoro bywa brutalnie i jest sporo okultyzmu, to biorę w ciemno. ;)
UsuńPrawidłowo. ;)
UsuńZ książek, które przeczytałaś ostatnio czytałam tylko powieść Zafona. Ale mam w planach "Windę" i mam nadzieję, że mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńTrzyma w napięciu do ostatniej strony i wciąga, mnie się czytało super. :) Polecam!
UsuńMam w planach Zafona, może na jesieni mi się uda :) U mnie lipiec czytelniczo też był bardzo udany, czytałam same perełki i niektóre na pewno znajdą się nawet w topce całego roku
OdpowiedzUsuńNic tak nie cieszy, jak stwierdzenie, że ktoś trafił na same świetne lektury :D Zafón jest fantastyczny, ja jestem całkowicie zakochana w jego powieściach. :)
Usuń