Czytelnicze podsumowanie stycznia + nowości w biblioteczce
Pierwszy miesiąc nowego roku już za nami. Nie wiem, jak u Was, ale u mnie ani lepiej, ani gorzej, raczej powiedziałabym, że tak samo. Nie będę ukrywać, że po szalonym zeszłym roku taka stabilizacja to nawet wyczekiwany z utęsknieniem stan. A skoro nie ma na co czekać, to lepiej się pochwalić, zatem przejdźmy do czytelniczego podsumowania minionych trzydziestu jeden dni.
Ponieważ styczeń przywitał mnie tygodniowym urlopem, to wykręciłam chyba swój rekord w ilości przeczytanych książek: aż 8 pozycji! Gatunkowo był to kompletny miszmasz, bo i coś z historii, i poradnik (o wychowywaniu kota), i literatura piękna, a nawet jakiś reportaż się trafił... W sumie wyszło tego 2 752 strony – ciekawe, czy w ciągu roku uda mi się jeszcze pobić ten rekord. A oto przedstawiam Wam tytuły, których lektura umiliła mi styczniowe wieczory:
Kocie mojo, czyli jak być opiekunem szczęśliwego kota – Jackson Galaxy (4,5/5) - recenzja
Rozważna i romantyczna – Jane Austen (4/5) - recenzja
Od jednego Lucypera – Anna Dziewit-Meller (4,5/5) - recenzja
Czas krwawego księżyca. Zabójstwa Indian Osagów i narodziny FBI – David Grann (5/5) - recenzja
Kirke – Madeline Miller (5/5) - recenzja
Pies Baskerville'ów – Arthur Conan Doyle (5/5) - recenzja
Druciarz Galaktyki – Philip K. Dick (2/5) - recenzja
Australijskie piekło – Radosław Lewandowski (3,5/5) - recenzja
Średnia ocen wychodzi wyjątkowo wysoka, a największymi hitami zeszłego miesiąca okazał się reportaż Davida Granna o zabójstwach Indian Osagów, fantastyka, jaką była Kirke Madeline Miller – świetna, o nieco feministyczny, wydźwięku powieść o czarodziejce z greckich mitów. Nie zawiódł także stary, dobry Arthur Conan Doyle – jego Pies Baskerville'ów to chyba najlepsza powieść o dokonaniach Sherlocka Holmesa, chociaż jest w niej bodaj najmniej samego Holmesa. Największym rozczarowaniem okazał się Philip K. Dick – dochodzę do wniosku, że nie do końca rozumiem jego książki i są one dla mnie zbyt abstrakcyjne, chociaż Czy androidy marzą o elektrycznych owcach (o którym możecie poczytać tutaj) bardzo mi się podobało. Cóż, spróbujemy jeszcze raz i zobaczymy.
Jeśli chodzi o uzupełnienie moich półek (a raczej ich zawaleniu na śmierć), to było tego wyjątkowo mało. W Świecie Książki zakupiłam Europę. Historię naturalną Tima Flannery'ego od wydawnictwa Bellona, bo ostatnio poczułam głód wiedzy i chęć na czytanie książek popularnonaukowych z różnych dziedzin. Natomiast w Empiku dokupiłam brakujące mi dwa tomy Trylogii Zimowej Nocy Katherine Arden, czyli Dziewczynę z wieży i Zimę czarownicy od wydawnictwa Muza. Listę zakupów kończy Furia ludzi Północy. Dzieje świata Wikingów Philipa Parkera wydane przez Dom Wydawniczy Rebis. Jak widać, szaleństwa nie było (nie to, co w grudniu, bo wtedy przesadziłam, oj, i to bardzo...). ;)
A jak tam u Was styczeń? Zasypani wciąż śniegiem jesteście? :)
W styczniu mało czytałam, ale w lutym nadrobię!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby się udało. :)
UsuńGratuluję bardzo dobrego wyniku czytelniczego.
OdpowiedzUsuńDziękuję, mam nadzieję, że uda się go jeszcze powtórzyć w tym roku. :D
UsuńGratuluję wyniku czytelniczego. Z tego co przeczytałaś planuję sięgnąć po "Kirkę" i "Rozważną i romantyczną"
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie.
"Kirke" jest świetna, mam nadzieję, że Ci się spodoba. :)
UsuńZdecydowanie najbardziej zainteresowała mnie pozycja "Czas krwawego księżyca. Zabójstwa Indian Osagów i narodziny FBI" - to moje klimaty! Chętnie przyjrzę się bliżej polecanym książkom, bo akurat szukam czegoś nowego do poczytania.
OdpowiedzUsuńNo to zapraszam do siebie częściej, coś tu na pewno zawsze znajdziesz. ;)
UsuńRozważna i romantyczna- tą książkę muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKlaska sama w sobie. ;)
UsuńZabójstwa Indian Osagów i narodziny FBI czytałam. Muszę przyznać, że duże wrażenie na mnie zrobiła ta książka!
OdpowiedzUsuńSolidnie wygląda ten styczeń. Doskonałe wejście w nowy rok!
OdpowiedzUsuń