"Openminder. Tom I. Koty" – Magdalena Świerczek-Gryboś

Po raz pierwszy postanowiłam w zeszłym roku przeczytać wszystkie powieści nominowane do nagrody Zajdla. Prawie się udało, bo zabrakło mi czasu tylko na Dzieci burzy. Openminder to ostatnia z przeczytanych przeze mnie Zajdlowych pozycji, więc, nie przedłużając, chciałam Wam o niej skrobnąć słów kilka.

Recenzja powieści nominowanej do Nagrody Fandomu im. J. Zajdla 2019 "Openminder. Tom 1. Koty" Magdaleny Świerczek-Gryboś.

Druga połowa XXI wieku, Polska zniszczona wojną, a potem odbudowana wspólnymi siłami narodu. We wciąż częściowo zdewastowanym Krakowie, a częściowo ukrytym pod ziemią, młody Nikodem uczy się w specjalnej szkole na openmindera – ma nawracać tych ze Wschodu, którzy wciąż jeszcze wierzą w jednego Boga. Jego towarzyszem w tej misji będzie mech – wielka maszyna, w której toczy kolejne bitwy generowane w wirtualnym świecie, zanim wyjdzie w niej na powierzchnię, by wyruszyć na Wschód. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem, a Nikodem zaczyna się zastanawiać czy to, czego uczą go w szkole, to faktycznie prawda.

Znajdziesz swój upragniony sens. Nie zastąpisz Boga, ale wyobraź sobie, że openminder to anioł. Damy wam skrzydła, byście wznieśli się ponad nędzę tego świata. Może dostrzeżesz "boga" w uratowanej twarzy.

Dystopie i różne wizje przyszłości naszego świata, czy to po katastrofach ekologicznych, czy po wojnach cieszą się niesłabnącą popularnością. Sama czytałam bardzo mało tego typu pozycji, dlatego w dwójnasób byłam zainteresowana Openminderem od Magdaleny Świerczek-Gryboś, nominowanej do Zajdla za 2019 rok. I muszę przyznać, że się nie zawiodłam. Mnogość nawiązań popkulturowych, powkładanych w fabułę smaczków i nawiązań intertekstualnych była dla mnie nie do ogarnięcia – wciąż za słabo liznęłam science-fiction, żeby je wszystkie wyłapać. Wierzę jednak innym osobom, których recenzje przeglądałam w różnych miejscach, że faktycznie tak to wyglądało.

Czasem słychać było głosy feministek i feministów proseksualnych, podkreślające pozytywne walory oglądania filmów porno - jako niekrzywdzącego nikogo spełnienia fantazji, nauki ciała i dawania przyjemności. uwolnienia tematu seksu ze sfery tabu - ale media państwowe nie korzystały z tej narracji. Proseksualizm był antycenzuralny, a system zachodni polegał na cenzurze wszystkiego, również seksualności.

Świat przedstawiony to Europa po wielkiej wojnie, która zniszczyła świat, jaki znamy. Z jednej strony mamy dobry Zachód, oparty na najnowocześniejszej technologii, całkowicie ateistyczny i taki, w którym nie ma możliwości na popełnienie złego uczynku. Wynalazek zwany Dobrozmysłem blokuje wszelkie myśli o morderstwach, kradzieżach i mniej lub bardziej występnych czynnościach. Po drugiej stronie mamy zacofany Wschód, w którym panoszy się zło oraz nienaruszona wiara w jednego Boga. To dobrze znany motyw z literatury i właściwie z życia codziennego współcześnie, świetnie przeniesiony w realia roku 2076. Poznajemy ten świat wraz z głównym bohaterem, dla którego jest on domem, ale i tak wiele rzeczy potrafi Nikodema zaskoczyć.

Brat mojej mamy był zatraceńcem. Miałem kilka lat, gdy wyparował. Ojciec mawia, że wujek był dla świata tym, czym dla gorącej herbaty jest kostka cukru. Osładzał go, lecz w końcu został przez niego pożarty.

Niestety, książka cierpi na wybitny syndrom tomu pierwszego – ekspozycja świata przedstawionego momentami się dłuży, wywody starszych od Nikodema postaci ciągną się w nieskończoność, wyjaśniając zawiłości geopolityczne tego świata. Pierwsza część książki nie ma właściwie żadnej akcji, bardziej poznajemy Kraków i jego okolice, to, jak żyją ludzie w zniszczonym wojną świecie. Dopiero w drugiej części mamy więcej wydarzeń, wraz z Nikodemem szkolimy się na openmindera i dowiadujemy się stopniowo, że świat opanowany przez Dobrozmysł wcale nie jest taki idealny, jak wszyscy by chcieli. Po tym wszystkim jasno widać, że większej akcji możemy spodziewać się w drugim tomie, gdy już powstanie, a ten tom jest tylko wprowadzeniem w świat openminderów i mechów.

Wiedźmin działał zbyt zamaszyście, nie mając jeszcze wyczucia. Drobniejsza maszyna uchylała się przed jego atakami, wyładowując wściekłość na spotykanych ludziach i mechach. Głowa jednego z naukowców została zmiażdżona pięścią południcy. Nikodem zamarł, obserwując ciało spływające po ścianie, pozostawiające za sobą szeroką, czerwoną smugę na rozjarzonej bieli.

Mimo pewnych niedociągnięć uważam, że Openminder to książka, która w pełni zasłużyła na nominację do Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla. Ciekawy świat przedstawiony, interesująca relacja openmindera z mechem i niejasne cele, które stoją za poczynaniami wielu bohaterów – to wszystko składa się na powieść nietuzinkową i interesującą. Mam nadzieję, że drugi tom będzie jeszcze lepszy i wypełniony bardziej akcją, której brakowało mi w tej części.

Wszystkie cytaty pochodzą z książki Openminder. Tom I. Koty Magdaleny Świerczek-Gryboś.


Tytuł: Openminder. Tom I. Koty

Autor: Magdalena Świerczek-Gryboś

Cykl: Openminder, tom I

Wydawnictwo: SQN

Liczba stron: 304

Rok wydania: 2019
Recenzja powieści nominowanej do Nagrody Fandomu im. J. Zajdla 2019 "Openminder. Tom 1. Koty" Magdaleny Świerczek-Gryboś.

Komentarze

  1. Nie przepadam za tym gatunkiem, nigdy nie udało mi się przeczytać do końca. Wiedźmina próbowałam czytać

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę mam w planach od chwili, gdy przeczytałam, że dostała nagrodę Zajdla. Trochę boje się tej niedużej akcji, ale chyba podołam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazwyczaj sceptycznie podchodzę do nominacji. Lubię kierować się recenzjami, więc tą zamierzam przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz