Odyseja – Homer
Z klasyką jest trochę tak, że każdy powinien ją przeczytać, ale nikt nie ma na to ochoty. A bo to książki, które kojarzą nam się ze szkołą i znienawidzonymi obowiązkowymi lekturami (które ja lubiłam). A bo to są to stare książki i nikt ich nie rozumie. Teoretycznie trochę tak jest, w praktyce jednak sama sięgam po klasykę od czasu do czasu, bo często to w niej znajdujemy te motywy, które są teraz na co dzień spotykane w książkach, które czytamy. I właśnie tak przedstawia się sytuacja z Odyseją Homera.
O tym greckim eposie chyba każdy słyszał i każdy mniej więcej wie, o czym jest jego fabuła. Odyseusz, jeden z bohaterów zwycięskiej wojny pod Troją, wraca do domu. Podróż zajmuje mu dziesięć lat, gdyż przed wyruszeniem w drogę obraził boga mórz, Posejdona, który za wszelką cenę postanawia pomieszać mu szyki. Na drodze dzielnego herosa stają potwory i czarodziejki, a w domu czeka go wierna żona, Penelopa, opędzając się od zalotników, którzy objadają ją i jej syna, Telamacha, ze wszystkich dóbr, sprowadzając na rodzinę Odysa biedę. Na szczęście, nasz główny bohater ma potężną sojuszniczkę, boginię mądrości Atenę, która nie raz i nie dwa wybawi go z kłopotów, a jego rodzinie pomoże uchronić się przed całkowitą niedolą.
Nic bowiem nie ma lepszego dla męża ani żony, / Jak zgodną myślą rządzić się w domu To martwi ogromnie / Wrogów, a cieszy przyjaciół, ale najbardziej raduje / Samego męża i żonę.
Co tu dużo mówić – cała historia to jedna wielka „powieść drogi”. Odyseusz wędruje przez długie dziesięć lat do domu po wojnie trojańskiej. Po drodze natyka się na Scyllę i Charybdę, wyspę zamieszkałą przez cyklopów, do czarodziejki Kirke, która przetrzymuje go przez kolejne lata. Łatwo nie ma, więc i droga trwa w nieskończoność.
Czyśli bóstwo, czyśli śmiertelna... / Lecz skoroś jest z śmiertelników rodu, co mieszka na ziemi, / Trzykroć szczęśliwy twój ojciec i matka twoja szanowna / I bracia twoi po trzykroć szczęśliwy!
Odyseja, obok Iliady, to właściwie podwaliny współczesnej literatury. Oba eposy powstały jako pieśni śpiewane przez wędrownych starożytnych pieśniarzy, ale znajdujące się w nich motywy i archetypy do dzisiaj przewijają się przez niemal każdą powieść, jaką weźmiemy do ręki i zaczniemy czytać. To tak naprawdę nasz kod kulturowy, z którego wyrośliśmy i w którym się wychowujemy po dziś dzień.
Zaprawdę: znośna jest boleść tych, co za dnia narzekają / I leją łzy, i w posępnym sercu niezmiernie się trapią.
Tak naprawdę jedyną rzeczą, o jakiej mogę się rozwodzić trochę dłużej w przypadku tej lektury, jest jej wydanie. Niestety, to od Zielonej Sowy, które ja miałam, jest w pewien sposób wybrakowane. W druku zabrakło kilku ostatnich stron, co nie powiem, trochę mnie poirytowało. W dodatku całość jest skrócona i to znacznie, bo w kilkunastu miejscach znajdują się przypisy, które po prostu w jednym zdaniu streszczają to, co powinno się znaleźć w pieśni. Przyczepię się również do tłumaczenia Lucjana Siemieńskiego. Znajduje się w nim sporo rusycyzmów i słów ze staropolskiego, które nijak nie pasują do eposu greckiego i nie oddają jego atmosfery, a wręcz wprowadzają dysonans.
Bo cóż, że uszliśmy śmierci, gdy lube druhy nie żyją?
Czy polecam? Cóż, w przypadku klasyki ciężko mówić o polecaniu lub nie. Powiem inaczej: zalecam jej przeczytanie każdemu, kto interesuje się literaturą. Uważam, że czytelnik powinien przeczytać Odyseję, by zrozumieć ten kod kulturowy, którego uczą nas w szkole, i by na własne oczy zobaczyć, jaki to dla nas ważny tytuł. Zatem zachęcam do czytania i mam nadzieję, że nie będzie wam się ta książka kojarzyła z nudną, szkolną lekturą.
Wszystkie cytaty pochodzą z książki Odyseja Homera.
Na razie nie planuję czytać tej klasyki nad klasykami, ale może w dalszej przyszłości? Kto wie. :)
OdpowiedzUsuńWarto sięgnąć po tę książkę, bo to istny skarbiec z motywami i archetypami, które znamy z innych lektur. ;)
Usuń