Czy kiedykolwiek dowiemy się, kto zabił Olofa Palmego? - recenzja "Archiwum Stiega Larssona" Jana Stocklassy


Imię i nazwisko Stiega Larssona jest bardzo dobrze znane wszystkim, którzy choć raz zerknęli w księgarni na półkę z kryminałami. Twórca Millennium był nie tylko znakomitym pisarzem, ale też przez wiele lat pracował jako dziennikarz i researcher w szwedzkich gazetach. Jego ogromnym zainteresowaniem cieszyła się sprawa morderstwa Olofa Palmego, premiera Szwecji w latach 1969-1976 oraz 1982-1986.

Olof Palme był dla Szwedów dość kontrowersyjną postacią. Z jednej strony sceny politycznej szczerze go nienawidzono, z drugiej natomiast – bez mała wielbiono. Był aktywnym politykiem w sferze międzynarodowej, wspierał ruchu narodowe w krajach rozwijających się, potępiał USA za wojnę w Wietnamie. To wszystko nie przysparzało mu przyjaciół, a wręcz przeciwnie. Jego polityczne zapatrywania określały: skrajny antykolonializm, niechęć, wręcz wrogość do liberalizmu gospodarczego, ogromna sympatia wobec krajów tzw. Trzeciego Świata. W Szwecji prowadził dalej politykę tworzenia państwa opiekuńczego, chociaż sytuacja finansowa jego kraju w obliczu rosnących kosztów socjalnych nie była zbyt dobra. Palme został postrzelony w nocy 28 lutego 1986 roku w centrum Sztokholmu, gdy wychodził ze swoją żoną z kina. Nieznany sprawca postrzelił premiera, a także niegroźnie ranił jego żonę, Lisbeth Palme, po czym zbiegł z miejsca zdarzenia. To wydarzenie stanowiło początek zakrojonego na szeroką skalę śledztwa przeprowadzonego przez szwedzką policję. I chociaż skazano podejrzanego (Christer Pettersson został skazany przez sąd okręgowy, ale następnie oczyszczony z zarzutów przez sąd wyższej instancji), to wciąż nie wiadomo, kto tak naprawdę pociągnął za spust feralnej nocy z 28 lutego na 1 marca 1986 roku.
Sprawą zainteresował się Stieg Larsson i rozpoczął własne, dziennikarskie śledztwo, korzystając z informacji uzyskanych od policji i od własnych kontaktów. Niestety, wszystko zostało przerwane przez przedwczesną śmierć dziennikarza. Jego dzieło po jakimś czasie kontynuuje Jan Stocklassa, dziennikarz i dyplomata szwedzki. Czytając Archiwum Stiega Larssona, nie sposób nie odnieść wrażenia, że zarówno dla jednego, jak i drugiego mężczyzny zabójstwo premiera Szwecji stało się swoistą obsesją, by nie rzec, że manią. Obaj dziennikarze chcieli za wszelką cenę odkryć prawdę i udowodnić, kto zabił Palmego i jakie stały za tym zdarzeniem motywy. Stocklassa, bazując na tym, czego dowiedział się Larsson, rozbudowuje jego teorie lub je obala, tworząc nowe.
Książka dzieli się na dwie części – pierwsza to opis samego zamachu na Olofa Palmego, a następnie śledztwa prowadzonego przez Stiega Larssona ze wtrąconymi drobnymi fragmentami biograficznymi pisarza. W drugiej części sam autor przedstawia swoje śledztwo i to, jak dochodził do pewnych wniosków. Nie ma tu zbędnych dłużyzn, wszystko jest opisane jasno i klarownie, a w dodatku styl pisania Stocklassy sprawia, że czyta się tę książkę jak dobry thriller polityczny. Wewnątrz można też znaleźć oryginalne materiały Larssona, między innymi jego rysunki, a także listy pisane na maszynie do pisania, co urozmaica lekturę. Nie da się ukryć, że to są niewątpliwe zalety Archiwum Stiega Larssona.
Przy tych dobrych stronach nie można jednak zapomnieć, że lektura wymaga od nas pewnego skupienia. Przedstawione na kartach książki szwedzkie prawicowe organizacje z czasem mogą zacząć się mylić, tak samo, jak nazwiska podejrzanych i ich wzajemne powiązania. Na pewno będzie tu ogromną pomocą robienie sobie notatek, jeśli kogoś tak bardzo zainteresuje ta historia. Mnóstwo przeplatających się wątków, ogrom podejrzanych: począwszy od szwedzkich policjantów, przez kurdyjskich bojowników, wywiad z RPA, a skończywszy na prawicowych organizacjach w Szwecji. Samo śledztwo wszczęte tuż po zabójstwie to jedna wielka farsa – często zmieniający się prowadzący, coraz to nowe wątki, cofanie się do starych, ogólny chaos i rozgardiasz.
Stocklassa nie boi się sięgać po nie do końca legalne materiały, które zdobywa w szemrany sposób, chociażby podszywając się pod dziennikarza brytyjskiej gazety. Na szczęście wie, gdzie przebiega cienka czerwona linia, której przekroczenie sprawi, że trafi na całkiem nielegalną stronę tego świata. W swoim śledztwie dociera do ściany, którą stanowi Mosad i torturowanie podejrzanego, a to jest dla niego kubłem lodowato zimnej wody wylanym prosto na głowę. W tym krytycznym momencie Stocklassa wycofuje się i pozostawia śledztwo nierozwiązane, chociaż ma przeświadczenie, że był już bardzo blisko celu.
Chociaż książkę czyta się jak thriller, nie należy zapominać, że opisuje prawdziwe wydarzenia i rzeczywiste działania pewnych osób. Zapewne nigdy nie dowiemy się, kto rzeczywiście zabił Olofa Palmego. Uważam jednak, że powinno się zachować odrobinę sceptycyzmu w stosunku do przedstawianej przez Stocklassę teorii, bo chociaż jest ona skonstruowana nader spójnie i logicznie, to jednak jest to wciąż tylko teoria, którą zawsze można nagiąć do dowodów i różnorako zinterpretować.

PS. Śledźcie uważnie wpisy tutaj, bo już w przyszłym tygodniu
post urodzinowy i pierwszy konkurs urodzinowy! :) Zapraszam serdecznie!



Tytuł: Archiwum Stiega Larssona

Autor: Jan Stocklassa

Tłumaczenie: Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska

Wydawnictwo: Sonia Draga

Liczba stron: 536

Rok wydania: 2018




Recenzja powstała dla portalu:



Za egzemplarz serdecznie dziękuję:


Komentarze

  1. Które to będą urodzinki bloga i na kiedy dokładnie przypadają? (wszystkiego najlepszego!)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię kryminały głównie dlatego że wiem że to fikcja literack, wyobraźnia autora. Rzadko sięgam po reportaże czy powieści oparte na faktach. Tą książką jednak mnie zaciekawiłaś (mimo że wymaga skupienia i robienia notatek) więc spróbuję dać jej szansę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyta się ją jak normalny kryminał, chociaż całość jest oparta na faktach. Fakt, wymaga jednak trochę skupienia uwagi, szczególnie, żeby nie pomylić się przy wszystkich nazwiskach i nazwach.

      Usuń
  3. Nie przepadam za kryminałami. Kilka razy czytałam i nie przypadły mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak z powieściami obyczajowymi i erotykami - przeczytałam kilka i wiem, że to nie dla mnie.

      Usuń
  4. Zaciekawiłaś mnie. Muszę znaleźć chwilę by zatopić się w morzu domysłów i teorii, które po twojej recenzji kuszą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo tego, jedne mniej, drugie bardziej wiarygodne i łatwiejsze do udowodnienia, więc jest nad czym się zastanawiać.

      Usuń
  5. ... uwielbiam tego autora ... z chęcią sięgnę po tę książkę ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja go jeszcze nie miałam przyjemności poznać :)

      Usuń
    2. No to pora nadrobić, Larsson to jeden z lepszych pisarzy kryminałów, jakiego czytałam w życiu. :)

      Usuń
  6. Nie słyszałam o tej książce, ale Millenium uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trylogia Millennium jest po prostu genialna, uwielbiam ją z całego serca! <3

      Usuń
  7. Książka raczej nie w moich klimatach, ale wiem komu powinna się spodobać :) Ja wolę fikcję literacką niż historie oparte na faktach. Chociaż podejrzewam, że za lat kilka pewnie ulegnie to zmianie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W 99% też wolę fikcję literacką od powieści opartych na faktach. Jakoś tak łatwiej mi je czytać. :) Aczkolwiek gusta się zmieniają, więc nigdy nic nie wiadomo. ;)

      Usuń
  8. Lubię książki oparte na rzeczyistych faktach. Oczywiście o ile są dobrze napisane. Tej daję szansę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta akurat jest wyjątkowo dobrze zapisana, więc możesz sięgać bez strachu. :)

      Usuń
  9. Zdecydowanie dla mnie. Jestem ogromnie ciekawa. Książka samym tytułem się broni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, właśnie nim mnie ujęła, szczerze powiedziawszy. :)

      Usuń
  10. Po drodze będzie mi z tą książką, chętnie zwrócę na nią uwagę. Tytuł wciągam na listę czytelniczą. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie myślałam, że powinna Ci się spodobać i przypaść do gustu. :)

      Usuń
    2. Nie mogło być inaczej, przy takich mrocznych klimatach najlepiej się relaksuję, mocna odskocznia od naukowej papki, którą każdego dnia muszę połknąć. :)

      Usuń
    3. To faktycznie, książka idealnie stworzona dla Ciebie. Miłej lektury! :)

      Usuń
    4. Wciąż jej nie przeczytałam, na razie nadrabiam inne zaległości, ale tytuł wysoko na liście. :)

      Usuń
  11. Thrillery ostatnio pochłaniam w ogromnych ilościach, ale z kolei nie przepadam za książkami biograficznymi... Tutaj widzę połączenie obydwu i nie jestem pewna czy mogłabym się przełamać 😉 chyba będzie ciężko.
    Ps. Które urodzinki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie do końca biografia, raczej opis dziennikarskiego śledztwa. I uwierz, czyta się to jak solidny thriller polityczny. :)
      A urodziny bloga już drugie. ;)

      Usuń
  12. Kocham kryminały i uwielbiam reportaże, mam wielką ochotę na przeczytanie tej pozycji - może uda się przed zimą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię tak zainteresowałam. :) Miłej lektury! :)

      Usuń
  13. Ciekawa pozycja, świetna recenzja - na pewno przeczytam, bo to zdecydowanie moge klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie wczoraj upłynęły cztery lata od blogowania, ileż wrażeń dostarczyła mi to działanie, wspaniale zbliżyło do pasji czytania, pomogło ją ogarnąć po dłuższej przerwie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obym i ja tyle dotrwała! :D Faktem jednak jest, że i u mnie po dłuższej przerwie udało się wrócić do pasji czytania, trochę to zaniedbałam wcześniej przez pracę i domowe obowiązki.

      Usuń
  15. Niestety nie znam tego autora, ale nie wykluczone że kiedyś nie sięgnę po ten tytuł. Dawno nie czytałam książek w klimacie thrillera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta akurat się nadaje na rozpęd, jest na tyle dobrze napisana. :)

      Usuń
  16. Słyszałam o tym autorze, ale tej książki jescze nie widziałam. Lubię takie kryminały, chyba i na ten się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie do końca kryminał, ale też nie reportaż, ciężko do jakiegokolwiek gatunku zaliczyć tę książkę.

      Usuń
  17. Poczułam lekki niepokój czytając Twoją recenzję. Chętnie książkę przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  18. O, jak ma to jakieś powiązania z prawdziwymi wydarzeniami, to zapisuję tytuł :D Może przyda mi się do licencjatu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i też uwielbiam takie książki :) Jednak na razie zostaje mi słuchanie teorii o różnych sprawach ;) Przynajmniej do momentu, aż nie załatwię sobie nowej biblioteczki :D

      Usuń
  19. Byłoby to idealne dopełnienie po przeczytaniu książek Stiega Larssona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, to by się zgadzało. Zdecydowałam się na jej lekturę właśnie po przeczytania serii Millennium.

      Usuń
  20. Serie Millenium znam i kojarzę. Nie miałam okazji jej jeszcze czytać, ale bardzo podobała się mojej siostrze. Niestety kryminały to nie mój konik, choć zdarza mi się nieraz po jakiś sięgnąć. Chyba będę musiała z siostrą pogadać o pożyczenie :) Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się bardzo podobała seria Millennium, to chyba jedne z najlepszych kryminałów, jakie czytałam.

      Usuń
  21. Ciekawa książką, szkoda że takie zakończenie...

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo lubię styl Larssona. Już po jednej jego książce jestem jego fanką. Muszę wrócić do jego trylogii. Nie wiedziałam, że jest taka książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Millennium jest fantastyczne, wszystkie trzy tomy połknęłam jeden za drugim, tak mi się podobały! Polecam gorąco!

      Usuń
  23. Bardzo lubię twórczość Stiega Larssona - tą książkę mam na czytniku i czeka na swoją kolej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trylogia Millenium była genialna, po jej lekturze długo się pozbierać nie mogłam, tak mi się podobała.

      Usuń
    2. To rewelacyjna seria, a ja całkowicie zapomniałam o tej książce - czas nadrobić zaległości.

      Usuń
  24. Lubię kryminalne intrygi i mam nadzieję, że nie pogubiłabym się w mnogości nazwisk oraz wątków.

    OdpowiedzUsuń
  25. Millennium przeczytałam kilka razy, więc muszę sięgnąć i po to :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz