Czytelnicze podsumowanie maja
Miesiąc
w miesiąc dochodzę do wniosku, że czas pędzi do przodu jak
szalony, a ja ledwo za nim nadążam. Znowu, ani się obejrzałam,
skończył się maj, a czerwiec już rozgościł się w najlepsze w
naszych progach. I chociaż w zeszłym miesiącu miałam aż tydzień
wolnego na samym początku, w długi majowy weekend, to czytelniczo
był to nader ubogi miesiąc.
W
maju przeczytałam tylko trzy książki, wszystkie to egzemplarze
recenzenckie:
- Płonące ziemie – Bernard Cornwell (4/5) - recenzja
- S.N.U.F.F. - Wiktor Pielewin (2/5) - recenzja
- Pieśń miecza – Bernard Cornwell (5/5) - recenzja
- Płonące ziemie – Bernard Cornwell (4/5) - recenzja
- S.N.U.F.F. - Wiktor Pielewin (2/5) - recenzja
- Pieśń miecza – Bernard Cornwell (5/5) - recenzja
W sumie daje to 1518 stron, więc jednak nie taki zły wynik, jakby
się można było spodziewać. Z drugiej strony każda z tych książek
liczyła około pięciuset stron, więc nic dziwnego, że aż tyle
się ich nazbierało.
Jak
widać, mało tego było, ale tym razem, oprócz Pielewina, byłam
wyjątkowo zadowolona z lektur. Powieść rosyjskiego autora mnie
wymęczyła psychicznie, mózg mi przy niej wyparował i, chociaż
podobała mi się bardziej niż Miłość do trzech
Zuckerbrinów tego samego
autora, to jednak wiem, że książki Pielewina to nie moja bajka.
Natomiast jeśli chodzi o dwa kolejne tomy cyklu Wojen Wikingów, to
czwarty, czyli Pieśń miecza,
bardzo mi się podobał. Natomiast przy piątym, którym były
Płonące ziemie,
poczułam już pewne zmęczenie materiału i miałam wrażenie, że
ten tom jest bardzo przechodni w porównaniu z innymi częściami tej
serii.
Czerwiec, jak na razie, wygląda optymistycznie, już mam przeczytane
trzy książki, a to dopiero połowa miesiąca. Zatem wszystko
wskazuje na to, że będzie to o wiele lepszy miesiąc niż ten
majowy. Planów tym razem nie robię żadnych, idę na żywioł, bo
ostatnio sama nie bardzo wiem, co mam ochotę czytać.
A jak tam Wasz czytelniczy maj? :)
Tak się zastanawiam, czy chcę w ogóle startować do tego cyklu o wikingach Cornwella - ja wiem, że dobre, ale jakie to jest długie O.O...
OdpowiedzUsuńSzczerze? Oprócz tej jednej części, piątej, która wypadła według mnie trochę słabiej, to całą resztę czyta się bardzo dobrze. :)
UsuńŻadnej z 3 przeczytanych przez ciebie pozycji nie czytałam. Ja w maju przeczytałam dziesięć pozycji (ale co sie dziwic skoro jestem po maturach i czasu co nie miara! ;))
OdpowiedzUsuńBorze norweski, kiedy to było, kiedy ja byłam po maturach. :D Chciałabym znowu do tamtych czasów wrócić. :D
UsuńMi też czas leci w przerażającym tempie. Maj był kiepskim miesiącem pod względem książek. Przeczytałam ich bardzo mało... Nie miałam czasu na to :(
OdpowiedzUsuńBo ten czas tak lubi nas popędzać do działania. ;)
UsuńCoś w tym jest, że czas uwielbia nas popędzać do działania. Co znowu nie jest takie złe. ;)
UsuńZ jednej strony tak, ale z drugiej strony wiecznie go mało :(
UsuńNiestety, czasami chciałabym, żeby doba miała przynajmniej 48 godzin... ;)
UsuńU mnie spore zamieszanie na koniec roku szkolnego spowodowało spowolnienie czytania, ale już powoli wracam na właściwe tory nienasycenia książkami. :)
OdpowiedzUsuńJa już też, czerwiec się co prawda kończy, ale już cztery książki za mną i chyba zdążę ze dwie jeszcze przeczytać, więc jest dobrze. ;)
UsuńMaj wypadł tak o, bo byłam zajęta czymś innym :) Ja mam ochotę na cykl Wojen Wikingów, ale z drugiej strony trochę się boję, że by mnie to znużyło.
OdpowiedzUsuńPoza piątym tomem żaden inny mnie nie znużył i nie zmęczył, a już mam sześć z dziesięciu za sobą. :)
UsuńTeż mam za sobą 3 lektury w czerwcu i to jeszcze dużo nie czytałam, bo miałam masę spraw na głowie :) niestety żadnej z tych pozycji nie czytałam i chyba jednak je sobie odpuszczę :( mam za długą listę książek do przeczytania
OdpowiedzUsuńMoja lista książek do przeczytania wcale nie maleje mimo ciągłej lektury kolejnych tytułów, więc w pełni Cię rozumiem.
UsuńMi udało się przeczytać zdecydowanie więcej, ale za to wakacje będę miała bardzo zapracowane :)
OdpowiedzUsuńJa mam nadzieję, że w lipcu, w trakcie urlopu, nadrobię sporo lektur, żeby chociaż trochę zmalał stos hańby. :)
UsuńJa odkąd jestem mamą to już w ogóle nie ogarniam tego pędzącego czasu. Dawniej robiłam statystyki, a teraz już nie mam czasu, więc nawet nie wiem ile przeczytałam w maju, muszę zerknąć na L.C.
OdpowiedzUsuńBez LubimyCzytać.pl i bez Goodreads to ja sobie życia nie wyobrażam, już całkiem bym nie ogarnęła tego, co przeczytałam, co czytam i co chcę przeczytać.
UsuńU mnie króluje teraz nowa seria Rebisu "Wehikuł czasu" z klasyką science fiction. "Kwiaty dla Algernona" powalają na kolana!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak bardzo chcę tę serię przeczytać. :)
UsuńPrzy dwójce chłopaków nie mam czasu na statystyki. Nawet odpuściłam sobie premiery, bo najzwyczajniej w świecie nie mam czasu. Cieszę się z każdej przeczytanej książki :) Kinga
OdpowiedzUsuńOj, przy dwójce dzieci to wcale mnie nie dziwi, że brak Ci czasu. ;) I tak dobrze, że w ogóle go znajdujesz na czytanie. :)
UsuńU mnie maj skupił się głównie na nauce do sesji
OdpowiedzUsuńJestem już w takim wieku, że zdążyłam zatęsknić za czasami, kiedy miałam sesję. :D
UsuńNo własnie chciałam spytać, co tak mało :P ;)
OdpowiedzUsuńJakoś tak wyszło... Swoją drogą: i kto to mówi? :P
UsuńNiby niewiele, ale z drugiej strony i tak więcej niż statystyczny Polak w całym roku :D
OdpowiedzUsuńW sumie racja, i to jest pocieszające :D
UsuńJa przestałam już robić jakiekolwiek plany nawet co do ilości książek ponieważ nie to tak ciężko z tym czasem na czytanie dobrze jest jak Przeczytam sobie ze dwie albo trzy książki na miesiąc to jest okej Chciałabym mieć więcej czasu na tą rozrywkę no ale...
OdpowiedzUsuńMnie też by się przydało więcej czasu na czytanie, ale póki co, to cieszę się tym, co mam :)
UsuńNie czytalam nic z tych ksiazek ktore przeczytalas. Zbieram się do cyklu o wikingach ale ciągle mi z nim nie podrodze.
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam to wieczne nie po drodze z niektórymi książkami? :)
UsuńJa również mam problem z ogarnięciem czasu, choć w maju miałam dwa tygodnie urlopu, to nie wiem, gdzie mi się one straciły.
OdpowiedzUsuńCo do przeczytanych pozycji - nie czytałam nic, ale Cornwella mam w planie jak już będzie w całości na rynku.
Zaczytanej "resztki" czerwca :P :D
Nie czekaj, czytaj teraz! :D Jeszcze cztery tomy będą wydane, a w sumie to się zastanawiam, czy wydawnictwo nas uraczy całą resztą, bo łącznie tomów już jest wydanych 11., a 12 będzie w tym roku "D
UsuńMnie tak szybko czas minął, że nawet nie pamiętam co przeczytałam w maju, pamiętam jakie książki skończyłam, ale czy to był jeszcze kwiecień, a może już czerwiec? Na szczęście już mam wakacje, więc może uda mi się wreszcie trochę zwolnić. :P
OdpowiedzUsuńUdanego ostatniego tygodnia czerwca!
Ja już czasami sama przestaję panować nad tym, co mam przeczytane, a co muszę przeczytać :D Na szczęście urlop za pasem, więc liczę, że się ogarnę życiowo :D
UsuńNiby książek mało, a stron wyszło bardzo dużo! W maju nie czytałam za dużo, chociaż i tak książek wyszło z 9. W tamtym miesiącu tylko 3 książki mogłabym polecić z czystym sumieniem. Reszta niestety była przeciętna lub słaba.
OdpowiedzUsuńWłaśnie też się zdziwiłam, ile tych stron wyszło, bo obstawiałam dużo mniej :) Szkoda, że maj był u Ciebie tak słaby, oby czerwiec był dużo lepszy ;)
UsuńJa też jakoś ostatnio spowolniłam z czytaniem, ale jak to mówią: nic na siłę :). I tak u Ciebie wyszło bardzo dużo stron, więc nie ma co narzekać ;)
OdpowiedzUsuńZnam wersję, że nic na siłę, lepiej młotkiem. ;) Stron faktycznie wyszło sporo, aż się sama zdziwiłam, jak je zaczęłam liczyć. :D
UsuńU mnie w maju było 9 książek, czyli nienajgorzej, ale nie miałam czasu zbytnio. Zazdroszczę sagi o wikingach 😍
OdpowiedzUsuńWojny Wikingów są przecudowne, jestem beznadziejnie zakochana w tej serii. <3 Już sama nie pamiętam, kiedy przeczytałam w ciągu miesiąca dziewięć książek... :D
Usuń