To jest najdziwniejsza książka fantasy, jaką w życiu przeczytacie – recenzja "Narzeczonej księcia" Williama Goldmana
Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, jaka może być
najbardziej pokręcona książka fantasy, to właśnie taką
znalazłam. Narzeczona księcia to powieść, w której z
pozoru nic nie trzyma się kupy, a w rzeczywistości czyta się ją z
ogromną ciekawością i zaangażowaniem. To jest tak sfiksowana
książka, że po jej przeczytaniu będziecie się całkiem serio
zastanawiać, o co właściwie autorowi chodziło, kiedy ją pisał...
I ile wtedy wypił ;)
Narzeczona księcia to
historia Buttercup, pięknej acz niezbyt bogatej dziewczyny, i
zakochanego w niej parobka o imieniu Westley. Buttercup przez wiele
lat swojego życia wcale nie jest najpiękniejszą kobietą na
świecie, aż w końcu wyrasta na istne cudo. Tymczasem parobek jest
przez nią ciągle wyśmiewany i traktowany jak popychadło. Jedyne
słowa, jakie do niego wyrzeka, to zrób to, czy zrób tamto. Aż
któregoś dnia nagle orientuje się, że kocha Westley'a i to z
każdą minutą bardziej. Obdarzony tak gorącym uczuciem chłopak
postanawia wyruszyć w podróż, by zdobyć majątek, dzięki któremu
stanie się godny uczucia Buttercup i będzie mógł się z nią
ożenić. Jednak na skutek ataku piratów ginie, a załamana
dziewczyna postanawia nigdy już nikogo nie pokochać. Pomimo tej
decyzji, ostatecznie zgadza się na ślub z księciem Humperdinckiem.
Tuż przed ślubem zostaje jednak porwana przez tajemniczego
rzezimieszka Vizziniego, siłacza z Turcji o imieniu Fezzik i
najlepszego hiszpańskiego szermierza, Inigo Montoyę. Rozpoczyna się
szaleńczy pościg, a akcja ze strony na stronę nabiera coś
szybszego tempa.
A teraz przejdźmy do rzeczy.
Autorem książki jest znany i nagrodzony Oscarem za scenariusz do
filmu Wszyscy ludzie prezydenta William
Goldman. To znaczy, S. Morgenstern. W trzech długich wstępach
bowiem Goldman przekonuje nas, że całą powieść napisał właśnie
niejaki Morgenstern, a on sam tylko wybrał najciekawsze fragmenty.
Rozwodzi się przez długi czas nad tym, jak sam poznawał ten tytuł,
jak jego ojciec czytał mu ją do poduszki, i jak bardzo denerwował
się przy kolejnych fragmentach, pełnych napięcia. Dlatego, aby nie
przynudzać kolejnych czytelników zbędnymi, według niego wywodami
dotyczącymi historii czy genealogii wyimaginowanego księstwa
Floorenu. Autor ogranicza się tylko do tych kawałków, w których
wiele się dzieje: pościgów, walk na szpady, wypraw przez straszne
i budzące grozę miejsca jak np. Zoo Śmierci, Ogniste Bagna czy
Urwiska Szaleństwa. Z jednej strony trzyma to czytelnika w napięciu,
ale z drugiej chętnie by się poznało lepiej stworzony przez
pisarza świat, co jednak nie jest nam dane.
O charakterach postaci nie da się tu wiele powiedzieć. To
schematyczni, sztampowi bohaterowie z klasycznych baśni i bajek –
piękna dziewczyna, zły książę, biedny parobek, chcący uratować
ukochaną. Wszyscy są z jednej strony przewidywalni do bólu, a z
drugiej jednak nie sposób im nie kibicować i w jakiś sposób ich
nie polubić. Szczerze, zżyłam się z bohaterami, szczególnie z
Westleyem i porywaczami pięknej Buttercup, bo sama dziewczyna była
mi dość obojętną postacią.
Mam problem z napisaniem
podsumowania tej recenzji. Narzeczona księcia to
chyba najbardziej pokręcona książka, której jednak lektura
okazuje się być naprawdę dobrą zabawą i przynosi solidną porcję
rozrywki. I chociaż siadałam do niej z mieszanymi uczuciami, to po
czasie stwierdzam, że warto było i absolutnie nie żałuję tego,
że zdecydowałam się na lekturę. Mam też ogromną nadzieję, że
tak samo będzie po obejrzeniu ekranizacji, do której scenariusz
napisał William Goldman... A może S. Morgenstern? ;)
Autor: William Goldman
Tłumaczenie: Paulina Braiter-Ziemkiewicz
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 464
Rok wydania: 2018
Ja bez ekranizacji nie dałam rady napisać recenzji ;) książka to dla mnie 2/10, ale film oglądało się całkiem przyjemnie;)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest dość specyficzna, ja się przy niej uśmiałam, ale poziom absurdu momentami mnie mordował :D
UsuńDawno czytałem, ale pamiętam że nie była nawet w połowie tak pokręcona jak "Małe duże".
OdpowiedzUsuńA to sobie tytuł zapamiętam i zerknę, lubię pokręcone książki.
UsuńNie wydaje mi się, aby książka mogła mnie do siebie przekonać, choć chętnie uśmiecham się do pokręconych opowieści. :)
OdpowiedzUsuńZawsze warto spróbować ;)
UsuńNiestety, książka absolutnie nie dla mnie. Jednak cieszę się, że na Tobie publikacja wywarła takie wrażenie. 😉
OdpowiedzUsuńPośmiałam się i zastanawiałam się, co trzeba mieć w głowie, żeby coś takiego napisać :D
UsuńO rany! Ona to tak leży na mojej półce i leży... I czeka chyba na lepsze czasy xD
OdpowiedzUsuńNo to bierz się do czytania - pośmiejesz się trochę ;)
UsuńJa jak najbardziej ten fantastyczny pastisz rozumiem, ale... nie przepadam. Nie kupił mnie ten sposób prowadzenia historii, czy żart. No ale tak to bywa ze śmiesznymi rzeczami - autor musi trafić w nasze gusta. ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda - trafienie w gusta ludzi ze śmieszną rzeczą i dowcipem to czasami nie lada problem. Akurat tutaj autorowi się to udało w moim przypadku, ale wiadomo, że różne są poczucia humoru ;)
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej pokręconej książce. W sumie to nie wiem, czy chcę ją przeczytać, skoro jest tak dziwna... z drugiej strony, jestem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJest dziwna, ale to jest w całkiem ciekawy sposób dziwność ;)
UsuńCzasem trafia się na książkę, która pozornie nie ma czym specjalnie się pochwalić, ale przyjemnie spędza się z nią czas, to jakby rozmowa z nowo poznanym współpasażerem podczas podróży, które ciekawie opowiada. :)
OdpowiedzUsuńA i owszem, niby nic - a potrafi zaskoczyć :)
UsuńTo nie moje klimaty, ale Rzeczywiście dużo się dzieje :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, momentami dostawałam kręćka od tej akcji, tyle tu tego było i to w tak różnym wydaniu ;)
UsuńTo kolejny tytuł, który stoi na mojej półce wstydu i cierpliwie czeka aż po niego wreszcie sięgnę.
OdpowiedzUsuńTy mi nic nie mów o półce wstydu, bo ja pod moją zginę w końcu :D
UsuńMam wrażenie, że już jakiś czas temu było jej dużo w blogsferze, teraz znów mi o niej przypomniałaś i w sumie może kiedyś się skuszę, bo lubię pokręcone historie i ciekawi mnie też bardzo w jaki sposób zostało to wszystko przedstawione, ale z drugiej strony nie czuję potrzeby aby sięgać po nią jak najszybciej, więc pewnie jeszcze trochę poczeka. :P
OdpowiedzUsuńByło jej sporo, bo było wznowienie przez Jaguar tego tytułu i wszyscy się rzucili na niego jak dzicy XD Dlatego ja sobie poczekałam, aż trochę się sytuacja uspokoi i dopiero po nią sięgnęłam :)
UsuńTrochę boję się zaczynać, bo nie wiem czy się połapię😂 ale z drugiej strony jestem ciekawa tej historii!
OdpowiedzUsuńNie jest tak źle, żeby się nie dało nadążyć za autorem i za fabułą, więc spokojnie możesz czytać, jeśli o to chodzi :)
UsuńJa tam lubię dziwności więc z ciekawości bym przeczytała! 😀 Pierwszy raz spotkałam się z tym tytułem...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba, ja się uśmiałam, szczególnie z wtrąceń narratora :D
UsuńNie jestem pewna, czy by mi przypadła do gustu. Ja generalnie nie czytam fantasy. No chyba że to coś w stylu postapo :D
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam, spróbuj ;) Może Ci się akurat ta spodoba :)
UsuńZapowiada się naprawdę ciekawie. Sama będę musiała przeczytać tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię tak zainteresowałam :)
UsuńCzytałam i totalnie mi się nie podobała! Chaotyczna i jakaś taka dziwna. Bohaterowie w ogóle mi się nie podobali, a fabuła to już było jak jakieś fantasy :D
OdpowiedzUsuńHmmm... Bo to było coś w rodzaju fantasy? :P A co do chaosu i dziwności - ta książka jest specjalnie taka, wszak to tylko najciekawsze fragmenty według autora ;)
UsuńAle rozumiem, że samemu nie trzeba pić, by ją przeczytać?
OdpowiedzUsuńNie trzeba, przynajmniej ja nie musiałam ;)
UsuńTo imię jest wspaniałe :D W sumie może po nią sięgnę w przyszłości :D Brzmi interesująco :D
OdpowiedzUsuńButtercup mnie ciągle bawiło :D Cieszę się, że Cię zainteresowałam :)
UsuńCzytałam tę książkę już naprawdę dawno temu i muszę powiedzieć, że mi się naprawdę spodobała ;)
OdpowiedzUsuńMnie też się całkiem spodobała, chociaż sądziłam, że będzie wręcz odwrotnie, gdy zaczęłam ją czytać :D
UsuńZ jednej strony bardzo mnie ta książka zainteresowała, jednak z drugiej nie jestem pewna, co mam o niej myśleć. Fakt, że jest ona pokręcona, zastanawia mnie i chciałabym to sama sprawdzić. Ale wiadomo, za dużo książek, za mało czasu ;)
OdpowiedzUsuńOj tak, skąd ja to znam - stos książek do przeczytania rośnie, a czasu ciągle mało ;)
Usuńdla mnie chyba za dużo, wolę jednak poukładaną fabułę ;-)
OdpowiedzUsuńSądziłam, że ja też, i że się w tej książce nie odnajdę, a ostatecznie było całkowicie inaczej ;)
UsuńPokręcona książka, przy której można się nieźle pośmiać, chociaż można natknąć się na wiele schematycznych elementów? Cóż, brzmi prawie idealnie. Prawie, bo choć chciałabym trochę odetchnąć od wymagających lektur, to jednak nie wiem, czy Narzeczona księcia by się do tego nadawała. Cóż, tymczasowo odpuszczam! ;)
OdpowiedzUsuńNadawałaby się w pełni, myśleć przy niej nie trzeba :D
UsuńTo takie guilty pleasure? :D Bo tak brzmi. Czasem fajnie jest przeczytać coś takiego :D
OdpowiedzUsuńTak, dokładnie tak! :D Że też sama nie wpadłam na to określenie :D
UsuńHm... Z jednej strony zaintrygowałaś mnie tym, że to tak pokręcona książka, a z drugiej nieco odstraszyłaś zbyt sztampowymi bohaterami, których dosłownie nie cierpię. Szczególnie w powieściach fantasy.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię schematycznych i prostych bohaterów, ale w tej książce to mi kompletnie nie przeszkadzało :)
UsuńW dzieciństwiwe oglądałam film, który dzięki NEtfliksowi mogłam sobie odświerzyć, bo ma go w swojej ofercie. Wszystkie wspomnienia do mnie wróciły. Czytając Twoją recenzję wiem, że i książkę czytałam, jeszcze w tym starym wydaniu i nawet gdzieś ją w domu mam :D Nie wiem jak odebrałabym ją teraz, ale jak byłam w podstawówce, to kochałam tę historię <3
OdpowiedzUsuńA ja filmu jeszcze nie oglądałam, muszę koniecznie nadrobić, bo ciekawi mnie, co oni z tej pokręconej historii wyciągnęli do ekranizacji :D
UsuńWłaśnie przesz tego typu opinię omijam ją szerokim łukiem! Moja koleżanka czytała i czasami pisała mi że ma ochotę pójść z notatnjikiem do autora i popytać o co gdziee chodzi bo z książki nie da się tego wywnioskować! 😅
OdpowiedzUsuńAle ja w żadnym momencie nie powiedziałam, że to jest zła książka i należy ją omijać. O.o Wręcz przeciwnie, podobała mi się, tylko jest nieźle pokręcona. Trzeba trochę siedzieć w popkulturze i mieć jako-takie o niej pojęcie, o schematach w literaturze fantasy i załapać, że to jest po prostu satyra na ten gatunek. Co nie zmienia faktu, że całkiem dobra to książka. ;)
UsuńSłowo w słowo, każda strona to nowa przygoda.
OdpowiedzUsuńJest ciekawie, ale też dziwnie, co nie przeszkadza w lekturze. :)
Usuń