"Przeznaczenie jest wszystkim" – recenzja "Ostatniego królestwa" Bernarda Cornwella
Wikingowie,
Duńczycy, poganie, najeźdźcy z Północy – tyle określeń dla
jednego narodu, który potrafił zawojować Anglię, Ruś i dotrzeć
nawet pod mury Paryża płynąc Sekwaną na swoich łodziach ze
smoczymi łbami. Ta fascynacja wojownikami ze Skandynawii i Danii
zaowocowała nakręceniem serialu Upadek królestwa,
opartego na dziesięciotomowej sadze Bernarda Cornwella. Epickie
dzieło angielskiego pisarza to, bazująca na faktach, historia, od
której ciężko się oderwać i która fascynuje swoim rozmachem.
IX
wiek, Anglia. Uhtred, syn Uhtreda, to ealdorman Bebbanburga.
Dziewięciolatek, wychowywany najpierw pod innym imieniem, dopiero po
śmierci starszego brata otrzymuje to miano, które przechodzi z ojca
na pierworodnego syna. Gdy chrześcijańską Anglię najeżdżają
pogańscy Duńczycy, chłopiec trafia do ich niewoli, gdzie zajmuje
się nim jarl Ragnar. Od tej pory jego losy splatają się w
skomplikowaną nić, w której o lepsze walczą miłość do
rodzimego kraju i rodzimej ziemi, poczucie bycia Sasem, a fascynacja
Duńczykami, miłość do człowieka, który go uratował, i niechęć
do chrześcijaństwa. To wszystko dzieje się na tle przemian
zachodzących w kraju, który powoli przekształca się w jedno,
zjednoczone królestwo, na skutek upartych działań króla Alfreda,
dążącego do konsolidacji tych ziem, i na tyle ciągłych walk z
obcym najeźdźcą z odległej Północy.
Brak
mi słów by opisać pierwszy tom Wojen Wikingów. Ta książka po
prostu zapiera dech. Po dość nudnym i ciągnącym się jak
rozgotowany makaron początku akcja nabiera tempa i do samego konća
ciągle coś się dzieje. Z jednego pola bitwy trafiamy na drugie, a
pomiędzy kolejnymi walkami podążamy za głównym bohaterem przez
jego życie. Uhtred, miotany przez los od jednego walczącego obozu
do drugiego, poszukuje sam siebie, swojej tożsamości i swojego
miejsca na ziemi w tej całej skomplikowanej układance. Z jednej
strony, służąc królowi Alfredowi, gorliwemu chrześcijaninowi,
sam musi przynajmniej stwarzać pozory religijnego człowieka, a z
drugiej wciąż ciągnie go do pogańskich wierzeń jego przodków i
Duńczyków, wolnych i nieskrępowanych. Za wszelką cenę chce
odzyskać utraconą na rzecz zdradzieckiego wuja ojcowiznę, ale trzy
prządki jego przeznaczenia wciąż odciągają go od tego celu, aż
w końcu przywiązują do kawałka ziemi po drugiej stronie kraju.
Ostatecznie, chociaż nie porzuca tego marzenia, to zostaje poddanym
króla Alfreda i pojmuje za żonę wyznaczoną mu przez władcę
dziewczynę, by móc być dowódcą angielskiej floty. Co wcale nie
ułatwia powrotu do ukochanego Bebbanburga.
Losy
Uhtreda Uhtredsona rozgrywają się na tle ważnych wydarzeń w
dziejach Anglii. Chrześcijaństwo, wciąż młoda religia na tych
ziemiach, stara się wykorzenić pogańskie wierzenia. Powstają nowe
kościoły i klasztory, a każdy mieszkaniec musi być ochrzczony.
Oczywiście, wśród prostego ludu, żyjącego z dala od dworu, wciąż
silne są dawne tradycje i obrzędy, a także wiara w wielu bogów
opiekujących się ludzkością. Król Alfred za wszelką cenę stara
się, by nowa religia zapuściła korzenie w jego kraju. Ponadto
Alfred dąży ze wszyskich sił do obronienia swojej ziemi, Wessexu,
czyli najbogatszej części kraju, przed najazdem Duńczyków, co
dzięki odrobinie szczęścia (czy też boskiej pomocy) udaje mu się.
Natomiast jego wieloletnim planem jest odzyskanie reszty ziem i
zjednoczenie pod swoim berłem jako spójnego organizmu państwowego.
Uda się to dopiero jego wnukom, ale podwaliny pod współczesną
Anglię położył właśnie Alfred w IX wieku.
Na
koniec słówko o stronie technicznej wydania tej książki –
czarna, minimalistyczna okładka i biały grzbiet z kawałkiem
rysunku, który ułoży się w całość po zebraniu wszystkich
dziesięciu tomów, skradły moje serce już od pierwszego wejrzenia.
Ponadto w środku na wklejce do okładki znajdziemy mapę Anglii z
zaznaczonymi miejscami wydarzeń z ich ówczesnymi nazwami, a także
współczesnymi odpowiednikami. Bardzo cieszyło mnie to, że autor
postanowił zachować dziewięciowieczne nazewnictwo (jedynym
odstępstem był Londyn), chociaż można sobie na tych nazwach
czasami język połamać. Co więcej, Cornwell naprawdę postarał
się by przybliżyć czytelnikowi wszystkie aspekty życia z tamtej
epoki, więc wszystko zostało dokładnie opisane, począwszy od muru
tarcz, czyli sposobu walki zarówno Duńczyków i Sasów, poprzez
prace gospodarskie na każdą porę roku, aż po wytwarzanie węgla
drzewnego. Jest to kawał solidnej roboty, której źródłami
pisanymi były kroniki z dziewiątego wieku.
Oparta
na faktach historycznych powieść Ostatnie Królestwo
to wspaniały portret ówczesnej epoki, pozwalający nam przyjrzeć
się nie tylko bitwom tamtych czasów, ale też kulturze i obyczajom.
Opisane z rozmachem sceny batalistyczne porywają czytelnika, a gdy
czyta się o murze tarcz ma się wrażenie, że stoi się w nim wraz
z innymi wojownikami. To jednocześnie poruszające studium ludzkiej
psychologii i poszukiwania samego siebie, swojego miejsca na ziemi,
którego ze wszystkich sił pragnie młody Uhtred. Nie wiem, co
przyniosą kolejne losy tego Anglika, ale wiem, że przeczytam je z
ogromną ciekawością, a wam gorąco polecam całą tę serię –
nie zawiedziecie się!
Tytuł: Ostatnie królestwo
Autor: Bernard Cornwell
Tłumaczenie: Amanda Bełdowska
Cykl: Wojny Wikingów, tom 1
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 488
Rok wydania: 2019
Muszę koniecznie, sięgnąć po tę serię i w ogóle po jakieś książki tego autora:)
OdpowiedzUsuńZa mną już ten pierwszy tom i kryminał historyczny autorstwa Cornwella, a na półce czeka jeszcze pierwszy tom trylogii arturiańskiej... Zakochałam się po prostu w jego książkach :)
UsuńBardzo chcę przeczytać. To moje klimaty. Czuję, że lektura to świetna przygoda.
OdpowiedzUsuńW takim razie nic, tylko brać się za lekturę ;)
UsuńNiby wydawało mi się, że to nie dla mnie, ale... Zachęciła mnie Twoja recenzja!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zachęciłam :)
UsuńZapowiada się ciekawa seria, z przyjemnością zanurzę się w jej klimacie. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zabieram się za drugi tom, więc zobaczymy, jak się akcja rozwinie ;)
UsuńSwietne zdjęcia, opis, a świeczki od once upon a candle są cudowne <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Owszem, świeczki są cudowne :)
UsuńOkładka jest naprawdę cudowna i gdybym miała patrzeć tylko na nią, to na pewno zakupiłabym tę książkę. Jednak treść jest o wiele ważniejsza, a ona niestety w ogóle do mnie nie przemawia, więc raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Girl in books
Dla mnie i okładka, i treść są świetne; trochę szkoda, że się nie skusisz :)
UsuńJakoś niespecjalnie przemawia do mnie ta książka, także wątpię, bym kiedykolwiek zdecydowała się ją przeczytać. To samo tyczy się kolejnych tomów, które lada moment zawitają na naszym rynku.
OdpowiedzUsuńWłaśnie zabrałam się za lekturę drugiego tomu i jest jeszcze lepszy niż pierwszy. Szkoda, że Cię nie zachęciłam :)
UsuńSerial oglądałaś? Jak wypada książka w porównaniu?
OdpowiedzUsuńps.
UsuńMaila dostałaś?
Maila dostałam, dzięki wielkie, przyjaciółka jest bardzo wdzięczna :)
UsuńSerialu jeszcze nie oglądałam, ale dam znać, jak już będzie za mną :D
Na pewno przeczytam :D
OdpowiedzUsuńTa seria jest warta każdej poświęconej jej minuty :)
UsuńTyle jest pochlebnych opinii o tej serii, a Twoja także, więc nie sposób nie sięgnąć po nią, aby samemu przekonać się o jej fenomenie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i Tobie przypadnie do gustu :)
UsuńPrzekonałas mnie już pierwszym akapitem 😁 i ostatnim zdaniem. Historia na faktach 😍 kocham takie książki 😍 biorę w ciemno.
OdpowiedzUsuńCieszę się, szykuj się na dziesięć tomów ekstra przygody :D
UsuńRaczej nie moje klimaty
OdpowiedzUsuńA szkoda, może jednak warto przełamać się i sięgnąć czasami po coś innego? ;)
UsuńTrylogia arturiańska to genialna seria i zarazem moja ulubiona tego autora, aż Ci zazdroszczę, że jeszcze jest przed Tobą. I na jej tle wszystkie inne jego książki wypadają niestety nieco bladziej - tu pierwszy tom jest dobry, ale drugi po prostu mi się znudził...
OdpowiedzUsuńA to ciekawe, bo mi się drugi tom czytało jeszcze lepiej niż pierwszy w przypadku Wojen Wikingów :) A do Trylogii Arturiańskiej wciąż się zabrać nie mogę :(
UsuńWikingowie to kompletnie nie moje klimaty, ale bardzo podoba mi się okładka i Twoje zdjęcie.
OdpowiedzUsuńOkładki tej serii są świetne i bardzo klimatyczne.
UsuńLubię powieści historyczne, więc pewnje kiedyś sięgnę. Aczkolwiek najpierw chce sie skupic na książkach związanych z historią Słowian.
OdpowiedzUsuńZapamiętam jednak polecenie, dzięki.
Historię Słowian też uwielbiam i wciąż mam sporo tytułów z tej działki do nadrobienia, a czasu wciąż mi brakuje.
UsuńMożesz się podzielić jakimiś tytułami? Co chcesz przeczytać?
UsuńA chociażby na pierwszy ogień chcę wziąć trzytomową "Kulturę ludową Słowian" Kazimierza Moszyńskiego i liczę, że się nie zawiodę.
Usuń