Godne zakończenie genialnej trylogii – recenzja "Zamku z piasku, który runął" Stiega Larssona

Po pierwszych dwóch częściach trylogii Millennium nie trzeba było mnie zachęcać, żebym jak najszybciej sięgnęła po trzeci i ostatni tom tej serii. Ciekawość mnie zżerała od środka, jak autor zakończy całą opowieść i co też spotka głównych bohaterów po cliffhangerze z końca drugiej części (o moich wrażeniach z tej lektury możecie poczytać tu). I już teraz mogę Wam powiedzieć, że nie zawiodłam się nawet w najmniejszym stopniu na zwieńczeniu oryginalnej trylogii!

Początek trzeciego tomu to wydarzenia mające miejsce bezpośrednio na końcu drugiej części. Lisbeth trafia do szpitala, gdzie najpierw przechodzi poważną operację i długotrwałą rekonwalescencję, jednocześnie zostając oskarżona o próbę morderstwa na Zalachence. W tym samym czasie Mikael Blomkvist rozpoczyna swoje dziennikarskie śledztwo dotyczące ojca Lisbeth Salander, a które zaczyna zataczać coraz szersze kręgi, ocierając się nawet o szwedzki rząd. Pośród tego Erika Berger, wieloletnia przyjaciółka i kochanka Mikaela, odchodzi z redakcji Millennium do wielkiego, szwedzkiego dziennika, ale praca w takim molochu okazuje się nie być usłana różami. A jakby tego było mało w sprawę zostaje wmieszana siostra Mikaela, która podejmuje się bronienia Lisbeth w sądzie w sprawie o usiłowanie morderstwa.
Nie chcę za bardzo rozpisywać się na temat fabuły, żeby Wam za dużo nie zaspojlerować, ale mogę obiecać jedno – nie zawiedziecie się. Afera, które epicentrum jest Lisbeth Salander, zatacza ogromne kręgi, okazują się w nią być wplątani minister szwedzkiego rządu, premier, służby bezpieczeństwa... Nikt nie jest do końca czysty. Larsson bezkompromisowo rozlicza się z rządzącymi, którzy woleli poświęcić życie jednego dziecka w imię chronienia byłego rosyjskiego szpiega, nawet wtedy, gdy to dziecko już dorosło, a szpieg nie jest nikomu potrzebny. Mało tego, pokazuje, jaką kliką jest służba bezpieczeństwa i jak bezkompromisowi są jej obecni i byli członkowie – tak samo, jak politycy, nie zawahają się przed poświęceniem jednostki, by osiągnąć swoje cele w imię wyższej idei, tzw. bezpieczeństwa państwa. W dodatku okazuje się, że w szpitalu psychiatrycznym, gdzie Lisbeth leczono jako rzekomo chore dziecko, zamiast być traktowaną odpowiednio do statusu osoby chorej, znęcano się nad nią, a opiekował się nią psychopata. Udowadnia to problemy systemu opieki zdrowotnej w Szwecji. Po raz kolejny Larsson udowadnia, że skandynawskie kryminały to specyficzny gatunek powieści, która angażuje się społecznie, ujawniając wszelkie bolączki danego kraju i różnych grup zawodowych.
Skandal goni skandal w całej powieści, a pośród tego nasi główni bohaterowie trwają bez zmian. Lisbeth Salander wciąż nikomu nie ufa i chorobliwie wręcz broni swojej prywatności. Dziewczyna ma nawet problem by zaufać całkowicie siostrze Mikaela, która ma ją bronić w trakcie procesu. Dopiero namówiona do tego przez Blomkvista, który łamie dla niej przepisy i naraża się sam na szwank, pozwala sobie na odrobinę więcej zaufania wobec kobiety. Mikael pozostaje również takim samym, jaki był wcześniej, a jedna jego cecha już mnie zaczęła w tym tomie irytować – sypia z każdą kobietą, jaka się nawinie pod rękę albo inną część ciała. Oszaleć można było, jak na widok nowej sztuki płci przeciwnej od razu się zastanawia, jaka będzie w łóżku i jaka jest seksowna. Pierwszy i drugi tom jeszcze można było to przełknąć, ale w trzecim już za bardzo to kłuło w oczy.
Akcji w powieści nie można nic zarzucić – pędzi na łeb na szyję, zwalniając w niektórych momentach, ale tylko po to, by czytelnik mógł zaczerpnąć głęboki wdech i zaraz znowu rzucić się na główkę w wir dalszej fabuły. Tę grubaśną cegłę czyta się niemalże piorunem i to z zapartym tchem, co tylko dowodzi faktu, jaki świetny styl ma pisarz. Potrafi oczarować czytelnika, chociaż trzeba się skupić na wszystkich powiązaniach i ogarnięciu całego tego politycznego wątku. Autor jednak prowadzi nas po tych krętych ścieżkach za rękę i wszystko robi się nader klarowne w trakcie lektury. Absolutnie wszystkie wątki się splatają, tworząc misterną siatkę intryg, a przy tak rozbudowanej i skomplikowanej historii osobiście uważam to za absolutny majstersztyk. Żaden wątek nie zostaje porzucony w połowie lub zapomniany, a finał tej trylogii jest w pełni satysfakcjonujący nawet dla najbardziej wymagającego czytelnika.
W ramach podsumowania całego cyklu powiem Wam jedno – to jest absolutne arcydzieło. Zaczynając od zwykłego, chociaż skomplikowanego kryminału docieramy aż do thrillera politycznego o tak skomplikowanej i wielopoziomowej intrydze, że należy tylko pochylić czoła przed kunsztem pisarza. Wszyscy bohaterowie to w pełni ukształtowane psychologicznie postaci, żaden z nich nie został zaniedbany, nawet ci drugoplanowi. Każde ich działanie jest w pełni umotywowane i ma logiczne uzasadnienie w ich przeszłości lub toku rozumowania. Więc jeśli jeszcze macie jakiekolwiek wątpliwości, czy sięgać po te tomiszcza, to chciałam je rozwiać – bierzcie je i czytajcie, a potem dajcie mi znać w komentarzach, czy i jak się podobało! :)



Tytuł: Zamek z piasku, który runął

Autor: Stieg Larsson

Cykl: Millennium, tom III

Tłumaczenie: Alicja Rosenau

Wydawnictwo: Czarna Owca

Liczba stron: 784

Rok wydania: 2017

Komentarze

  1. nie slyszam wczesniej o tej serii, a to duze niedopatrzenie. Musze koniecznie przeczytac bo idealnie wpasowuje sie w moj gust

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciągle mam tę serie na uwadze, ale póki co nam nie po drodze 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się zabierałam do niej jak sójka za morze, ale jak już zaczęłam czytać, to przepadłam :D

      Usuń
  3. Wciąż mam tę serię w planach, bo należy już do klasyki nordic noir, ale jakoś odstrasza mnie grubość tomów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grubość tomów to żadna przeszkoda, czyta się każdą część naprawdę piorunem ;)

      Usuń
  4. Od tak długiego czasu mam w planach przeczytanie tej serii - tylko jakoś odeszłam od kryminałów :D
    Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz już mam pewność, że muszę sięgnąć. Trylogia porusza tematy, o których chciałabym się dowiedzieć czegoś więcej, ale już samo to, że są to naprawdę porządne powieści sprawia, że naprawdę mam ochotę na tę serię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli już przeczytasz, to koniecznie daj znać, czy się spodobała seria :)

      Usuń
  6. Posiadam te książki na półce, ale na daną chwilę przeczytałam tylko jedną i to sama nie wiem dlaczego. Pierwsza część bardzo mi się podobała, ale jakoś opadły emocje i już nie powróciłam do niej :(

    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/08/francuskie-lato-wierna-tobie.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jak już usiadłam do pierwszej, to łyknęłam wszystkie po kolei bez namysłu :)

      Usuń
  7. A że ja jeszcze tej serii nie przeczytałam to sama się sobie dziwię :) Lubię thrillery i kryminały , więc ja na jak na lato ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam recenzję mocno pobieżnie, żeby się nie zaspoilerować, bo - wstyd przyznać - nadal nie sięgnęlłam po trylogię Larssona. A mam ją na czytniku już parę lat i nieustająco mnie kusi, ale jakoś... nie mam odwagi ;) Może za dużo dobrego słyszałam i boję się, że mam za duże oczekiwania? Po Twoim tekście mam jeszcze większą ochotę, żeby w końcu nadrobić zaległości...

    Pozdrawiam,
    Ewelina z Gry w Bibliotece

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadrabiaj, nadrabiaj i koniecznie daj mi znać, jak Ci się podobało :) Ja też się zbierałam do niej przez kilka lat zanim dojrzałam, ale jak już zaczęłam czytać, to poszło piorunem :)

      Usuń
  9. Chętnie znów bym weszła w klimaty tej serii, trochę już pozapominałam, więc okazja do odświeżenia przygody czytelniczej. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz