Osada – Camilla Sten

Ludzie lubią się bać, dlatego czytają lub oglądają horrory. Nie ma to jak odrobina strachu, która pozwala nam oswoić nasze lęki i przyzwyczaić się do nich, nauczyć z nimi żyć. A już sama wizja opuszczonej górniczej osady, położonej w głębokim lesie na prowincji, działa na wyobraźnię.

Recenzja horroru Camilli Sten "Osada", wyd. Zysk i S-ka
Ponad pół wieku temu niewielka górnicza osada Silvertjärn została całkowicie wyludniona. Z dnia na dzień wszyscy ludzie z wioski zniknęli, a domy w miasteczku pozostałe opuszczone, jakby nikt nigdy w nich nie mieszkał. Alice to młoda dokumentalistka, która od dzieciństwa była karmiona przez babcię opowieściami o Silvertjärn. Dziewczyna wraz z grupką znajomych postanawia wybrać się na pięciodniową wyprawę do miasteczka, by je sfilmować i opowiedzieć jego historię. Na miejscu okazuje się, że mroczny cień nadal spowija Silvertjärn, a cała wyprawa sprowadza się do przetrwania i walki o życie.


Muszę oddać autorce to, że znakomicie oddała stopniowo zagęszczającą się atmosferę wokół bohaterów postaci. Napięcie było budowane powoli, a narracja przebiegała w dwóch liniach czasowych. Obserwowaliśmy wydarzenia z wioski, w których uczestniczyła Alice i jej znajomi, oraz to, co działo się sześćdziesiąt lat wcześniej. Zdarzenie po zdarzeniu poznajemy tajemnicę Silvertjärn i jej mieszkańców, którzy niespodziewanie zniknęli. W tym samym czasie zastanawiamy się, co prześladuje Alice i jej towarzyszy, i czy wyjdą z całej tej kabały, w jaką się wpakowali, cało.

Za dnia wszystko wydaje się prostsze.

Niestety, poza atmosferą, którą stworzyła Camilla Sten nie mamy w powieści nie ma za dużo innych plusów. Bohaterowie są sztuczni i papierowi, brakuje im charyzmy i nieco więcej charakteru. Cały czas postaci mi się plątały i myliły, były do siebie tak podobne. Żadnej nie polubiłam, wręcz przeciwnie – drażniły mnie, a ich naiwność we wzajemnych kontaktach co najmniej frustrowała i sprawiała, że miałam ogromną ochotę im wszystkim przyłożyć, żeby się opanowali i zaczęli myśleć. Szczerze mówiąc miałam trochę wrażenie, że to opowieść o obrażalskich i niepewnych siebie kontaktach, a nie o de facto dorosłych, ponad dwudziestoletnich ludziach. Camilla Sten wplotła w historię wątek sekty, który wypadł bardzo blado – został potraktowany powierzchownie, a schemat jej powstawania nie został solidnie umotywowany psychologicznie. Siadło to wszystko i kulało bardzo wyraźnie.


Styl autorki również nie przypadł mi do gustu. Toporny i drewniany, miałam wrażenie, że pisał to ktoś w gimnazjum. Niby nie czytało się tego źle, nawet bym rzekła, że w miarę szybko, ale nie sprawiało to przyjemności. Trochę tak, jakby człowiek czytał wypracowanie napisane w bólach i trudach.


Podsumowując? Ogólnie Osada to taki bardzo duży średniak. Płascy bohaterowie, fabuła bez specjalnych zaskoczeń, zakończenie mało ekscytujące i szokujące, styl dość toporny, to wszystko składa się na książkę, którą można przeczytać w jeden wieczór i na drugi już o niej zapomnieć. Nie zachwyca i nie powala. Jak na horror dużo jej brakuje do wywołania dreszczyku strachu na karku. Może komuś innemu powieść się spodoba, mnie jednak nie przypadła do gustu.

Wszystkie cytaty pochodzą z książki Osada Camilli Sten.


2 na 5 żołędzi
Tytuł: Osada

Tytuł oryginału: Staden

Autor: Camilla Sten

Tłumacz: Maciej Muszalski

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Liczba stron: 400

Data premiery: 15.10.2019

ISBN: 9788381167475

Recenzja horroru Camilli Sten "Osada", wyd. Zysk i S-ka

Za egzemplarz serdecznie dziękuję:

Zysk i S-ka

Komentarze

  1. Nie słyszałam o tej książce. Myślę, że spodoba mi się ta powieść.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz