Książkowy Dzień Dziecka (książki dla tych większych i mniejszych dzieci)

Każde dziecko już od najmłodszych lat zna tę datę – 1 czerwca, czyli Międzynarodowy Dzień Dziecka. Wiadomo, przecież dla maluchów oznacza to mnóstwo prezentów i jeszcze więcej radości. A dorośli mogą zawsze cieszyć się z wręczania tychże podarunków... Cóż, ja uważam, że każdy z nas ma w sobie swoje wewnętrzne dziecko, wystarczy tylko pozwolić mu się uwolnić. Dlatego postanowiłam zebrać w tym wpisie książki, które zawsze pozwalają mi oswobodzić moje dziecko we mnie i są przy tym świetną rozrywką dla tych większych i mniejszych.

Moje ulubione książki z dzieciństwa z okazji Międzynarodowego Dnia Dziecka.
Małe Licho i tajemnica Niebożątka; Małe Licho i anioł z kamienia – Marta Kisiel

Małe Licho i anioł z kamienia; Małe Licho i tajemnica Niebożątka

Na początek nie mogło zabraknąć obecnej ulubienicy tych starszych i tych młodszych czytelników. Marta Kisiel i jej seria książek o małym Lichu, niewyrośniętym aniele stróżu, który ma alergię na pierze ze swoich skrzydeł, to aktualnie absolutny must have na dziecięcej półeczce. Te książeczki są przepełnione ciepłem i sprawiają, że każdy, kto po nie sięgnie, będzie śmiał się i bał wraz z ich bohaterami, a przy tym wyniesie sporo nauki z ich lektury. Polecam gorąco, a jeśli jesteście ciekawi szczegółów, to po kliknięciu tu i tu możecie przeczytać moje recenzje o tych książkach.


Dzieci z Bullerbyn – Astrid Lindgren

Dzieci z Bullerbyn


Książka mojego dzieciństwa. Nie zliczę, ile razy czytałam opowieść o przygodach szóstki przyjaciół i za każdym razem tak samo mnie ta historia wciągała. Przygody dzieci na szwedzkiej wsi, ich tajemnice i przyjaźń potrafiły mnie wzruszyć, zaciekawić i sprawić, że zapominałam o całym świecie dookoła.


Ania z Zielonego Wzgórza – Lucy Maud Montgomery

Ania z Zielonego Wzgórza


Któż nie zna przygód tej rudej marzycielki z kanadyjskiej wyspy? Pełna ciepła opowieść o adoptowanej dziewczynce, która zamiast twardo stąpać, ciągle zmyśla jakieś wydarzenia i błądzi daleko myślami. Jej przygody, czasem trochę niebezpieczne (jak chociażby przypadkowe upicie przyjaciółki) lub śmieszne (w tym momencie zawsze przychodzi mi do głowy to, jak Ania chciała sobie przefarbować włosy na czarno, a wyszły zielone) potrafią do dzisiaj zaczarować czytelników i nic, a nic się nie zestarzały od 1908 roku, kiedy to książka została wydana.


Muminki – Tove Jansson

Muminki zebrane tom I i II

To także moja bajka z dzieciństwa, chociaż moja przygoda z tymi przeuroczymi białymi trollami zaczęła się od serialu emitowanego jako dobranocka w polskiej telewizji. I do tej pory pamiętam, jak panicznie bałam się Buki, że chowałam się pod stół, a potem nic mnie nie było w stanie zmusić do tego, żebym weszła do ciemnego pokoju, dopóki nie zapaliłam światła. Tove Jansson stworzyła wspaniałą historię o rodzinnym życiu w Dolinie Muminków, gdzie niemal zawsze panuje lato i wszyscy się kochają. Cóż, może i zmieniłam się w dość złośliwą Małą Mi, odkąd dorosłam, ale ta bajka dalej wywołuje i mnie uśmiech, gdy o niej pomyślę.


Dzieci kapitana Granta – Juliusz Verne

Dzieci Kapitana Granta

Historia o dzieciach poszukujących swojego ojca, kapitana statku, który zaginął na morzu, to był mój hit czytelniczy wakacji. Niemal każde letnie wolne dni od szkoły spędzałam u babci i sięgałam wtedy po tę książkę, przez co przeczytałam ją chyba z milion razy. I za każdym razem przewracała strony z wypiekami na twarzy, wraz z bohaterami przemierzając Patagonię wszerz, a potem płynąć do Australii, w poszukiwaniu kapitan Granta. To nie tylko wspaniała opowieść pełna przygód, ale jest także wypchana ciekawostkami geograficznymi, przyrodniczymi i historycznymi o terenach, które przemierzają dzielni podróżnicy.


Hobbit – J. R. R. Tolkien

Hobbit czyli tam i z powrotem
Myślę, że tej książki nie trzeba nikomu przedstawiać. Aczkolwiek zapewne dziwi jej obecność w tym zestawieniu. Cóż, uważam, że przy Władcy Pierścieni ten tytuł jest dość lekki i nadaje się świetnie do czytania dla młodszych. Hobbit nie ma aż tak rozbudowanych wątków, jak jego wielki następca, ma też dużo lżejszą atmosferę. I właśnie dlatego będzie znakomitym początkiem dla młodszych, by zapoznać się ze światem fantastyki. Sama po jego przeczytaniu rzuciłam się jak oszalała na ten gatunek, więc liczę, że i w kolejnych pokoleniach wzbudzi taką fascynację.


Seria książek o Panu Samochodziku – Zbigniew Nienacki

Pan Samochodzik - Zbigniew Nienacki

O matko, jak ja uwielbiałam te książki! Przeczytałam chyba wszystkie powieści z oryginalnej serii i wspominam je z wielkim sentymentem. To właśnie Pan Samochodzik rozbudził we mnie zainteresowanie historią i archeologią, zaczytywałam się w tej serii jak szalona. Książki o historyku, który wraz z młodszymi towarzyszami rozwiązuje zagadki detektywistyczne dotyczące zaginionych dzieł sztuki i zabytków na terenie Polski. Świetna seria, do której chyba jeszcze powrócę.


Seria książek o Tomku Wilmowskim – Alfred Szklarski

Tomek Wilmowski - Alfred Szklarski


Z tymi historiami rzecz ma się podobnie, jak z tymi o Panu Samochodziku. W opowieściach o młodym podróżniku, Tomku Wilmowskim, który jeździł po świecie wraz ze swym ojcem i przeżywał mnóstwo przygód, nie brakuje szalonej akcji, pościgów, strzelanin i wszystkiego tego, co dzieciaki uwielbiają w tego typu historiach. Fabuła, która nawet przez chwilę nie odpuszcza i trzyma czytelnika w napięciu, potrafi przykuć do stron książki na długie godziny i sprawia, że ciężko się od nich oderwać. A na dodatek każda z części tej serii jest wypełniona ciekawostkami o zwiedzanym lądzie, dzięki czemu niesie ze sobą również ogromny walor edukacyjny.


A jakie są Wasze ulubione książki z dzieciństwa tego wcześniejszego i późniejszego? Podzielcie się tytułami, bo jestem ich bardzo ciekawa.

Wszystkie okładki pochodzą z portalu lubimyczytac.pl bądź ze strony wydawnictw.

Komentarze

  1. W "Ani..." zakochałam się dopiero jako 20-latka <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Verne... Lubiłem "Dzieci kapitana Granta", ale jeszcze bardziej "Tajemniczą wyspę", a najbardziej tegoż autora "Wyprawę do wnętrza Ziemi" (wydawaną też jako "Podróż do wnętrza Ziemi").

    Nienacki i "Pan Samochodzik" to była lektura dla mnie dość obojętna - czytałem, ale bez wielkiego zachwytu. Zamiast Nienackiego wstawiłbym Niziurskiego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książki Marty Kisiel trafią zarówno do młodych jak i dorosłych serc :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książki na prezent dla dziecka? Zawsze popieram. Świetna inicjatywa!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz