Drzwi do lata – Robert A. Heinlein

Koty to bodajże jedne z wdzięczniejszych postaci w utworach literackich. Nic więc dziwnego, że często są bohaterami powieści i mają istotny wpływ na wydarzenia w fabule. Nawet w życiu codziennym posiadacze kotów odnoszą wrażenie, że to oni mieszkają u swojego pupila, nie on u nich. Nie dziwi zatem fakt, że Robert A. Heinlein, obserwując swojego ciepłolubnego, futrzastego towarzysza wpadł na pomysł napisania Drzwi do lata.

Recenzja powieści science-fiction Roberta A. Heinleina Drzwi do lata.ac
Dan Davis jest genialnym wynalazcą, którego jedynym marzeniem jest iść przez życie z piękną, ukochaną kobietą u boku i móc konstruować roboty oraz sprzęty mające ułatwić życie ludziom na ziemi. Niestety, jego życiem rządzi wybitny pech, bo nie dość, że lokuje uczucia w nieodpowiedniej kobiecie, to jeszcze gorzej trafia z najlepszym przyjacielem. W efekcie tego ląduje w przydrożnych barach, pijąc tani alkohol i próbując utopić w nim smutki, aż do dnia, gdy widzi reklamę pozwalającą mu na hibernację i przeniesienie się tym sposobem w przyszłość...

Koty nie znają się zupełnie na żartach, mają straszliwie rozbuchane ego i są niezwykle drażliwe. Gdyby zapytano mnie, dlaczego właściwie ktoś miałby się o nie troszczyć, musiałbym odpowiedzieć, że nie potrafię podać rozsądnego powodu.

Drzwi do lata to w gruncie rzeczy bardzo ciepła i serdeczna opowieść, doprawiona odrobiną lekkiego humoru. Styl autora jest bardzo przyjemny w odbiorze, dzięki czemu książkę czyta się bardzo szybko, strony właściwie same się przewracają. Motyw podróży w czasie jest tutaj ściśle powiązany z wątkiem poszukiwania miłości, ale też zemsty. Podobnie jest w przypadku tytułowych drzwi do lata – to one są metaforą pościgu za szczęściem. Nie da się nie wspomnieć o tym, jak wielkim hołdem dla zdobyczy cywilizacyjnych i postępu ludzkości jest ta krótka książka napisana w latach 50. XX wieku. Heinlein podkreśla tu wielokrotnie, że prawdziwy geniusz ma szansę rozbłysnąć tylko wtedy, gdy trafi na odpowiedni czas. Postęp tutaj, prowadzony ludzką ręką, to dla autora przede wszystkim urządzenia ułatwiające człowiekowi życie, pozwalające uprościć codzienne czynności, dzięki czemu ludzie nie muszą spędzać całych dni na sprzątaniu własnych domów (bo mają do tego maszyny). To nie jest trudne i ciężkie science-fiction, wręcz przeciwnie: lekkie, łatwe i z naprawdę oczywistym przesłaniem, ale to niczego nie odejmuje tej powieści.

Chciałem obalić odwieczne twierdzenie, że "praca kobiety nigdy się nie kończy". Prace domowe to monotonna i niepotrzebna harówka, obraźliwa dla mnie jako inżyniera.

Główny bohater, a jednocześnie narrator, to, jak już wspomniałam, wielki pechowiec, ale też zdolnych wynalazca. Wyraźnie jednak brakuje mu smykałki do interesów. Jego naiwność i wiara w przyjaźń czasami są przedstawione wręcz na wyrost, ale nie da rady tego gościa nie lubić. Szczególnie że jest wielkim kociarzem i samym tym faktem kupił sobie moją przychylność. W jego konflikcie z dawną miłością i przyjacielem nie mamy wątpliwości, której stronie sporu powinniśmy kibicować. Dan chce ułatwiać innym ludziom życie, kreśląc maszyny do gospodarstwa domowego i do zakładów pracy. W trakcie czytania aż żałowałam, że jego projekty nie weszły w życie, bo znacznie uprościłyby wszystkim prowadzenie domu, a pozostawiły więcej czasu na inne aktywności, jak chociażby spędzanie czasu z rodziną.

[...] wyprowadzony z równowagi kot jest równie niebezpieczny jak piorunian rtęci.

Podsumowując krótko tę historię, muszę napisać, że chociaż powstała ponad sześćdziesiąt lat temu, to jej przesłanie nic a nic się nie zestarzało. Robert A. Heinlein to wielki piewca ludzkiej myśli technologicznej, rozwoju cywilizacyjnego, a jednocześnie potrafi w tej krótkiej powieści podkreślić to, że wolna wola i przeznaczenie wcale się nie wykluczają. W historię o tak świetnie znanym z popkultury motywie, jakim są podróże w czasie (i to w każdą stronę) wplata opowieść o poszukiwaniu własnego szczęścia i miłości, a także o tym, że to technologia ma służyć ludziom, a nie człowiek technice. Polecam tę książkę każdemu, kto właśnie poszukuje swoich drzwi do lata – jeśli jesteście spragnieni ciepłej, nieco żartobliwej i lekkiej historii, sięgajcie śmiało.

Wszystkie cytaty pochodzą z książki Drzwi do lata Roberta A. Heinleina.


Tytuł: Drzwi do lata

Tytuł oryginału: The door into summer

Autor: Robert A. Heinlein

Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki

Cykl: Wehikuł Czasu

Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis

Liczba stron: 264

Rok wydania: 2020
Recenzja powieści science-fiction Roberta A. Heinleina Drzwi do lata.ac

Za egzemplarz serdecznie dziękuję:

Komentarze

  1. "Chciałem obalić odwieczne twierdzenie, że "praca kobiety nigdy się nie kończy". Prace domowe to monotonna i niepotrzebna harówka, obraźliwa dla mnie jako inżyniera." - sam cytat zachęca mnie do przeczytania tej pozycji, ale również wzmianka o kocurach - jeśli jest tam więcej KOTA - zakupię też książkę w prezencie dla siostry.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo cenie sobie autora i widzę, że ta powieść też jest bardzo dobra.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię takie książki z ponadczasowym przesłaniem, wciąż aktualne. A co do kotów... Literatura zawsze lubiła koty. :) Zwłaszcza fantastyka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, to zdecydowanie ciepła i jednocześnie mądra książka, też bardzo mi się podobała!

    OdpowiedzUsuń
  5. Juz mam chęć poczytać. Musze tylko ją znaleźć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio się mocno zastanawiałam nad tą lekturą. Dzięki za polecenie, przy okazji zamówię książkę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio często wybieram powieści, które mają już swój wiek.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz