Podsumowanie czytelnicze września + nowości w biblioteczce
Jesień zawitała w pełni w nasze progi i w aurę za oknem. Pada, ochłodziło się, z drzew lecą kolorowe liście i kasztany. Któż z Was nie pamięta tych czasów, kiedy z zapałek i kasztanów tworzyło się małe cuda, od ludzików począwszy na konikach i misiach skończywszy? Jakby nie było, to jednak aura sprzyja siedzeniu w domu pod ciepłym kocykiem, z kubkiem ulubionej kawy lub herbaty w ręku i zagłębieniu się w dobrą lekturę...
A mi w zeszłym miesiącu trafiły się właściwie niemal same dobre, żeby nie powiedzieć, że fantastyczne lektury. Przeczytałam łącznie 2 158 stron, czyli najwięcej jak do tej pory w ciągu roku. Nie będę oszukiwać – pomógł mi w tym dwutygodniowy urlop, przełożony z sierpnia, w którego trakcie starałam się nadrobić jak najwięcej lektur. Na moim koncie przeczytanych pozycji się znalazły:
Baśń o wężowym sercu lub wtóre słowo o Jakóbie Szeli – Radek Rak (5/5) - recenzja
Przedwieczny zew – Andrzej Wardziak (4,5/5) - recenzja
Wyspa doktora Moreau – H. G. Wells (3/5) - recenzja
Bankiet wysuszonych kasztanów – Joanna Stańda (1/5) - recenzja
Sokół spartański – Conn Iggulden (4/5) - recenzja
Mrok we krwi – Paweł Kopijer (4/5)
A teraz, pokrótce i po kolei o każdej z książek. Zdobywca tegorocznej Nagrody Nike, czyli Baśń o wężowym sercu Radka Raka to powieść cudowna – łączy fantastykę z historią w iście baśniowym stylu. Przez strony się płynie, byłam nią całkowicie oczarowana. Szerzej opowiem o tym tytule już niedługo, ale ja się zakochałam kompletnie. Przedwieczny zew to książka, którą otrzymałam do recenzji dzięki portalowi Sztukater.pl – bardzo dobrze napisane, solidne postapo, które wciągnęło mnie swoją wartką akcją. Wyspa doktora Moreau to jeden z klasyków literatury science-fiction, chociaż mi średnio przypadł do gustu. Stawia jednak bardzo ważne i ważkie pytania o naturę człowieczeństwa i o to, jak bardzo możemy ingerować w naturę i ją przekształcać. Bankiet wysuszonych kasztanów trafił do mnie dzięki Agencji Runa – to historia kilku starszych pań, które trafiają na oddział geriatrii. Niestety, nie bawiłam się przy tej lekturze zbyt dobrze, raczej przygnębiła mnie ona i nieco zdołowała. Dużo lepszą książką okazał się Sokół spartański, czyli opowieść o starożytnym tzw. Marszu Dziesięciu Tysięcy. Dobra, rzetelnie napisana powieść historyczna. Na sam koniec (zabrakło go na zdjęciach, będzie w zestawieniu z października) trafił mi się jeszcze Mrok we krwi, czyli pierwszy tom Kronik Dwuświata, a jednocześnie debiut fantastyczny Pawła Kopijera. Jak na debiut, jest to książka z bardzo dobrze wykreowanym światem przedstawionym i dobrymi bohaterami, spędziłam z nią miło czas.
Przejdźmy teraz do nowości, które zawitały w moje skromne progi w zeszłym miesiącu. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Vesper mogę przeczytać Paradoks Artura Urbanowicza, natomiast Dom Wydawniczy Rebis uradował mnie paczką z Siedmioma czarnymi mieczami Sama Sykesa, Legionem Gerainta Jonesa oraz My Jewgienija Zamiatina. Natomiast we własnym zakresie nabyłam: Powstanie, czyli drugi tom Wojen Alchemicznych Iana Tregillisa od wydawnictwa SQN, Baśń o wężowym sercu lub wtóre słowo o Jakóbie Szeli Radka Raka wydane przez Powergraph oraz 1000 wzorów rysunków do bullet journal – Helen Colebrook. Prowadzę od połowy tego roku własny bullet journal, głównie dostosowany pod bloga i taka książka wybitnie mi się przyda do robienia rysunków i pisania.
Na sam koniec, ale nie najmniej ważna wiadomość – Wiewiórka w okularach we wrześniu świętowała swoje trzecie urodziny! Kompletnie zapomniałam o tym dniu, nic z tej okazji nie przygotowałam dla Was, ale chciałam Wam serdecznie podziękować za obecność tutaj. Za każdy komentarz, za każde dobre słowo i ten odzew, który mnie napędza do ciągłego czytania i pisania. I obyśmy wciąż tu byli (nawet w szerszym gronie) za następne trzy lata! Tego sobie i Wam życzę. :)
Najlepszego z okazji rocznicy! Niechaj wiewiórka się rozwija i dotrwa do kolejnych trójek :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wynik. Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy. :) U mnie wrzesień był dość ubogi czytelniczo ze względu na zawirowania osobiste.
OdpowiedzUsuń>Wiewiórka w okularach we wrześniu świętowała swoje trzecie urodziny<
OdpowiedzUsuńTo już stara rura :D
I dopiero Raka? A Paweł wciąż mówi: bierzta książki z Powergraph, bo warto. Tam kupa nie przejdzie. Moim zdaniem, poza Wegnerem i Rakiem, każdy szanujący się miłośnik fantastyki powinien mieć z Powergraph co najmniej "Przedksieżycowych" Kaństoch i "Głodne Słońce" Zembatego.
Wszystkiego dobrego blogowi i kolejnych co najmniej trzech lat!
OdpowiedzUsuńParadoks czeka na półce na spotkanie, podobnie jak My, jestem ich bardzo ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńA Powstanie już za mną. :) Miło spędziłam czas przy tej wciągającej i klimatycznej fantastyce, w zajmującym świecie, z udziałem napędzanych alchemią mechanicznych i dominujących nad nimi ludźmi. :)
UsuńJaki piękny wynik! Gratuluje. Jest się czym chwalić. I piękny dobór lektur, kilka sama bym przygarnęła do swojej biblioteczki.
OdpowiedzUsuńTylko pogratulować wspaniałego wyniku :D
OdpowiedzUsuńBardzo mnie cieszy, że tyle osób trwa w pasji czytania, że książki nie umierają z braku czytelników. :)
Usuńo, a skarby na półkach świętowały drugie ;-), ale ten czas leci, a chęci ciągle takie same ;-)
OdpowiedzUsuń