Ruszamy na Moskwę! - recenzja "Samozwańca. Tom I" Jacka Komudy


Ostatnio wybitnie wzięło mnie na lekturę powieści o XVII-wiecznej Rzeczypospolitej. A że z polskich autorów, piszących o tych czasach, znam (oczywiście, oprócz Sienkiewicza) tylko Jacka Komudę, to nic dziwnego, że znowu sięgnęłam po jego książki. Tym razem wybór padł na czterotomową serię Orły na Kremlu, a jej pierwszy tom to Samozwaniec. Ciekawi, czy książka przypadła mi do gustu? To zapraszam do lektury.

Jacek Dydyński wraca po wojnie o Inflanty na rodzinną ziemię sanocką, wezwany przez umierającego ojca. Po drodze, na gościńcu, spotyka dziwnych podróżnych, wiozących rzekome truchło w trumnie. Na skutek drobnej różnicy zdań, dochodzi do walki, a w jej efekcie z trumny udaje się oswobodzić całkiem żywego młodego mężczyznę, który twierdzi, że jest synem Iwana IV Groźnego, Dymitrem, cudownie uratowanym przed śmiercią z rąk zamachowców. Tajemniczy osobnik próbuje namówić Jacka do dołączenia do jego wyprawy na Moskwę, ten jednak w niewybrednych, kpiących słowach odrzuca jego propozycję, gnany chęcią dowiedzenia się, co też przypadnie mu w spadku po ojcu. W rodzinnej Dydni dowiaduje się jednak, że ojciec wciąż żyje, a młodszy brat już zaczyna rozporządzać majątkiem. W dodatku stary Dydyński na łożu śmierci wyznaje tajemnicę, która gnębiła go całe życie – gdy trafił do ruskiej niewoli, wydał Moskwicinom swojego rodzonego brata. Dlatego po odczytaniu testamentu okazuje się, że bracia muszą najpierw odnaleźć zaginionego stryja lub przywieźć dowód jego śmierci, by otrzymać schedę po ojcu, a na skutek misternej intrygi uknutej przez młodszego z braci, to na Jacka spada ten obowiązek. Zatem chcąc nie chcąc szlachcic wyrusza do obozu Dymitra Samozwańca, by zdobyć jego przychylność i wraz z innymi Polakami wyruszyć na wyprawę na Kreml i Moskwę.

Tak, jak już kilkukrotnie wspominałam, Komudzie nie można odmówić jednego – research historyczny w jego książkach stoi na naprawdę wysokim poziomie i widać, że pisarz wie, o czym pisze. Na tyle, o ile orientuję się w historii tego okresu (a dość dużo swego czasu czytałam na ten temat), to autor trzyma się historycznych wydarzeń i pilnuje, żeby dodatkowe, wymyślone przez niego epizody idealnie się wpasowywały w główną, historyczną fabułę. A nawet, jeśli trochę naciąga fakty lub przyporządkowuje je do innych postaci, to zawsze w przypisach na końcu książki znajdziemy informację, skąd zaczerpnął inspirację albo kogo dotyczyło to wydarzenie. Właśnie, przypisy! Nie tylko wyjaśniają zdarzenia i ich korzenie, ale też tłumaczą wiele pojęć, jak ubiór szlachecki z tamtej epoki czy wykonywane przez poszczególne jednostki wojskowe manewry. To ułatwia lekturę osobom, które nie znają ówczesnej terminologii. Pojawia się tu też sporo wtrąceń z języka ruskiego, transkrybowanych na język polski, więc uprzedzam wszystkich, znających rosyjski, żeby się nie denerwowali, widząc taką transkrypcję (z doświadczenia filologa wiem, że takie rzeczy drażnią). Cóż, dzięki temu nauczyłam się całkiem nieźle klnąć po rosyjsku. ;)

Jeśli chodzi o bohaterów, to głównym z nich jest Jacek Dydyński, którego dokładniej opisywałam w recenzji Banity, którą możecie przeczytać tutaj. W Samozwańcu mężczyzna jest dokładnie taki sam, poznajemy go tylko lepiej... I chyba nie do końca wychodzi to na dobre tej znajomości, jeśli mam być szczera. Szczerze mówiąc, lubię Dydyńskiego, ale drażniło mnie jego ego i szlachecka pycha. Cały czas jest w książce podkreślane, jak bardzo polscy panowie uważają się za lepszych od Rosjan, o których mają bardzo niskie mniemanie, a wręcz twierdzą, że to gorszy naród od Polaków. Momentami doprowadzało mnie to do szału i miałam ochotę trzasnąć bohatera w pysk za takie gadanie głupot. Z drugiej strony jednak zdaję sobie sprawę, że taka była podówczas mentalność naszego narodu (swoją drogą chyba niewiele się od tamtych czasów do dzisiaj zmieniło) i że po prostu tak to rzeczywiści mogło wyglądać, więc nie pozostało mi nic innego, jak zacisnąć zęby i czytać dalej.

Autor ma lekki i łatwy w lekturze styl – nie ma tu długich, skomplikowanych i pisanych podniosłym tonem zdań, jak u Sienkiewicza. Dzięki temu książkę czyta się szybko i przyjemnie, wielokrotnie bawi, a fabuła wciąga. Na dodatek na wklejce wewnątrz okładki znajdziemy mapę, dzięki której możemy śledzić trasę wojsk Dymitra Samozwańca w jego podróży do Moskwy, co mnie osobiście bardzo odpowiadało – uwielbiam wszelkiego rodzaju mapy i ilustracje. A tych drugich też tu nie brakuje – wszystkie są czarno-białe, wykonane jakby ołówkiem i świetnie uzupełniają treść powieści.
Wiem, że nie każdy lubi powieści historyczne, ale może warto się przełamać i sięgnąć po Samozwańca? Książka jest naprawdę łatwa w odbiorze, akcja wartka i wciągająca, a wydarzenia historyczne to wcale nie najważniejsza sprawa w fabule. Dlatego zachęcam Was do lektury i mam nadzieję, że chociaż jedna osoba skusi się na czytanie Komudy dzięki moim recenzjom. :)

Książka przeczytana w ramach Olimpiady Czytelniczej u Pośredniczki Książek.


Tytuł: Samozwaniec, tom I

Autor: Jacek Komuda

Cykl: Orły na Kremlu, tom I

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Liczba stron: 488

Rok wydania: 2009

Komentarze

  1. Nie czytuję powieści historycznych. Jakoś ciężko mi się odnaleźć w przedstawionym świecie i obyczajach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nie zawsze łatwo jest przestawić się na inną niż nasza rzeczywistość, ale mentalność bohaterów nie rózni się od naszej.

      Usuń
  2. Zupełnie nie mój gatunek, nie lubię książek historycznych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja funduję sobie spotkanie z nimi od czasu do czasu, zwłaszcza jak mogę wejść w mniej poznane przeze mnie epoki. :)

      Usuń
  3. Uwielbiam książki historyczne i ten temat też mnie ciekawi!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jest to tematyka, która mnie bardzo interesuje

    OdpowiedzUsuń
  5. W powieściach tego typu cenie sobie zgodność z wydarzeniami historycznymi. Ostatnio rzadko miałam możliwość czytania tegoż gatunku. Muszę powrócic.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nic Komudy jeszcze nie czytałam i nie wiem czy to coś dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dimitriady faktycznie są świetnym materiałem na tego typu powieści. Hm, nieco więcej czasu, sięgnę po to albo po "Banitę"

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak średnio jestem za powieściami historycznymi, ale recenzja jest ciekawa!

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety, ale nie kupiła mnie za bardzo ta książka, to raczej mój kolega takie czyta ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam już jakiś czas temu i bardzo mi się podobała:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj takie książki zdecydowanie nie są w moim stylu :( Może ją komuś polecę, ale sama na pewno nie przeczytam :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojć, to chyba nie moje klimaty trochę... Nie przepadam za historią...

    OdpowiedzUsuń
  13. Już widzę, jak ta książka całkowicie zostaje pochłonięta przez męza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie najprawdopodobniej syn się na nią skusi. :)

      Usuń
    2. Tak jak myślałam, syn wykazał zainteresowanie tą przygodą czytelniczą. :)

      Usuń
  14. Ja lubię powieści historyczne, dodatkowo ta mnie ciekawi,wiec chyba po nią sięgnę. Niedawno zaczęłam Wojny wikingów 😁.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  15. Lubię historyczne książki Jacka Komudy, choć literatura historyczna nie jest moją ulubioną. Jednak Komuda potrafi stworzyć niesamowicie barwy świat, który wciąga i intryguje

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajnie że dobrze Ci się czytało tę książkę. Ja po nią nie sięgnę bo to nie moja tematyka

    OdpowiedzUsuń
  17. Mapa wygrała <3 Mogę spróbować wejść w ten nowy świat! Pana jeszcze nic nie czytałam więc chyba nadszedł ten czas!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ulubiony autor mojego męża! Mój niekoniecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wiele elementów tej książki mnie przyciąga, zatem będę miała ją na uwadze, chętnie wejdę w jej świat. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Awanturnicze książki historyczne bardzo mi pasują. Na tę książkę na pewno się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  21. Takie historie nie są raczej dla mnie, ale mój mąż czyta ksiażki tego autora

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie przepadam za ksieżkami historycznymi, chyba mam uraz po szkolnych lekturach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli odwrotnie jak ja. Mnie fascynowały powieści Kraszewskiego i Sienkiewicza. No i została mi miłość do powieści historycznych.

      Usuń
  23. Zdecydowanie to nie dla mnie, ale mój znajomy uwielbia powieści historyczne, zaraz podeślę mu link.

    OdpowiedzUsuń
  24. Historyczne książki posiadam w swojej domowej biblioteczce jest ich raptem parę sztuk, a to dlatego, że rzadko po nie sięgam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie jakoś w ostatnim dziesięcioleciu się spodobały, wcześniej ich raczej unikałam. :)

      Usuń
    2. Ja myślę, że gusta czytelnicze zmieniają się na przełomie lat, może i u mnie ten gatunek będzie pojawiać się częściej?

      Usuń
  25. Przeczytałabym, gdybym miała większe zasoby czasowe...

    OdpowiedzUsuń
  26. A lubię takie książki, chętnie przeczytam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powieści hiatoryczne to jeden z moich ulubionych gatunków i chętnie przenoszę się w przeszłość dalej niż II wojna światowa i więc i ja z przyjemnością sięgnę po tę lekturę.

      Usuń
    2. O, to jest nas więcej, bo teraz chyba moda jest raczej na inny rodzaj książek :-)

      Usuń
  27. Zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki i chętnie to zrobię 🙂

    OdpowiedzUsuń
  28. Dawno nie czytałam żadnej powieści historycznej, a za każdym razem gdy po taką sięgam, mam ochotę na więcej. Ciekawie brzmi!

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja na razie mam spory stosik do przeczytania, więc tym razem odpuszczam. :-)

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie przepadam za Komudą. Dla mnie jego książki są ddziwne.

    OdpowiedzUsuń
  31. Już gdzieś czytałam o tej książce. Tego typu klimaty czytałam w szkole, ale mój wuja uwielbia taką literaturę.

    OdpowiedzUsuń
  32. ostatnio Komuda jakoś zawodzi moje oczekiwania, fabuły stają się strasznie przewidywalne, a postacie sztampowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdemu jak widać podoba się co innego. Mój brat lubi książki tego autora :)

      Usuń
  33. Chociaż oceniasz tę książkę bardzo pozytywnie, to... obawiam się, że jest totalnie nie w moich klimatach. Historia nigdy nie była moją mocną stroną i nawet jeżeli wykonanie jest dobre, boję się, że i tak mnie nie przekona!

    OdpowiedzUsuń
  34. Historyzna powieść to chyba nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  35. Kiedyś zaczytywałam się w historycznych książkach.
    Dobry pomysł,żeby znowu coś poczytać, chociaż autora nie znam.
    Twoja recenzja zachęca.
    Pozdrawiam!
    Irena-Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń
  36. Ta mapka w środku zapewne urozmaica książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie przepadam za takim gatunkiem ,ale przekażę tytuł mojemu znajomemu - na pewno go zainteresuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Wędrówki po kuchni15 sierpnia 2020 22:00

    Ksiązka nie jest w moich klimatach czytelniczych, ale fabuła jest dość ciekawa, więc może bym jej dała szansę

    OdpowiedzUsuń
  39. Niestety nie lubię książek historycznych, ale recenzja super napisana

    OdpowiedzUsuń
  40. Książki związane z historią są idealne dla męża. Ja tak nie za bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  41. Nie znam tego autora, ale wydaje mi się barzo ciekawa ta książką

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz