Czytelnicze podsumowanie lutego + nowości w biblioteczce
Powiem Wam szczerze, że w sumie to aż mi wstyd pisać to
podsumowanie. Nie wiem, jak to się stało, ale tak słabego
miesiąca, jak luty, to już dawno nie miałam i takowego nie
pamiętam. Cóż, jednak i takie momenty się zdarzają każdemu
czytelnikowi, że nieważne, jak bardzo by chciał czytać, oczy same
się ze zmęczenia po pracy zamykają i zasypia się nad książką –
tak mniej więcej wyglądał mój cały zeszły miesiąc. Skutek tego
sami możecie zaobserwować poniżej.
W efekcie tego, że praca wyssała ze mnie niemal wszystkie siły,
przeczytałam tylko dwie książki w lutym, co daje łącznie 1 224
strony. Tytuły, które udało mi się przeczytać, to:
- Miasteczko Surrender – Caleb Carr (4.5/5) – recenzja
- Samozwaniec. Tom I – Jacek Komuda (4/5) – recenzja
Chociaż książek było wręcz tragicznie mało, to jednak trafiły
mi się dwie bardzo dobre lektury. Miasteczko Surrender to
świetny kryminał, trzymający cały czas w napięciu i poruszający
tematykę profilowania, która bardzo mnie interesuje. Obala on w
brutalny sposób to, czego uczą nas wszelkiego rodzaju seriale
kryminalne, których teraz jest tak dużo w telewizji, i uzmysławia,
jak bardzo skorumpowane potrafią być systemy, które powinny dbać
o sprawiedliwość dla zwykłych ludzi.
Natomiast Samozwaniec to pierwszy tom cyklu o nazwie Orły na
Kremlu, a opowiadającego o okresie Dymitriad i o momencie, gdy
Polacy jedyny raz w historii zdobyli Moskwę i zasiedli na Kremlu.
Naszpikowana ciekawostkami historycznymi i całkowicie odbiegająca
od tego, czego uczy nas Sienkiewicz, chociaż z fabułą osadzoną
tylko czterdzieści lat wcześniej niż Ogniem i mieczem,
porywa czytelnika i wciąga bez reszty, aż nie ma się ochoty od
niej oderwać. Czytało mi się ją naprawdę świetnie i polecam, a
recenzję przeczytacie już niedługo!
Natomiast mała ilość nowości w mojej biblioteczce mnie bardzo
cieszy. ;) Przynajmniej stos hańby nieco zmaleje. ;) Do recenzji
otrzymałam z portalu Lubimyczytać.pl i od wydawnictwa Fabryka Słów
Wojnę makową Rebecci F. Kuang, którą to książkę już
czytam. Mam za sobą jak do tej pory jakąś 1/4 i jestem szczerze
zachwycona. Drugą, otrzymaną do recenzji książką, są Żółte
ślepia Marcina Mortki od wydawnictwa Uroboros. To pierwsza od
dawna książka tego autora, jaka do mnie trafiła, a widzę, że
zbiera naprawdę dobre opinie, więc mam ogromną nadzieję, że się
nie zawiodę.
Zakupy nowych książek też były tylko dwa. Cień i pazur z
wydawnictwa MAG, która mnie zaciekawiła swoją minimalistyczną
okładką i interesującym opisem. Poza tym to kolejny tom z serii
Artefaktów MAGa, którą bardzo chciałabym zebrać w przyszłości.
Drugim zakupem był tytuł W kręgu upiorów i wilkołaków.
Demonologia słowiańska Bohdana Baranowskiego od wydawnictwa Replika. Uwielbiam naszą
słowiańską mitologię, o której tak mało uczy się w szkołach,
i bardzo chętnie poszerzam swoją wiedzę na ten temat, nie dziwi
zatem, że nie oparłam się temu tytułowi w trakcie przeglądania
internetu.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o mój czytelniczy luty. Mam
nadzieję, że u Was było lepiej niż u mnie. Trzymajcie się ciepło
w ten wietrzny czas! :)
Czasami faktycznie bywają gorsze miesiące, ale nie się się co zadręczać. W marcu na pewno oczy się już nie będą zamykać. A przynajmniej nie tak często. Poza tym grube miałaś te książki. :P
OdpowiedzUsuńWidzę, że u Ciebie króluje fantasy. :) Jak będę szukać książki dla brata to wybiorę coś z Twoich recenzji.
OdpowiedzUsuńMoże warto samemu spróbować? ;)
UsuńGdzie dostałaś Baranowskiego w tym nowym wydaniu? Szukałem, ale dość trudno znaleźć. Natomiast Gene Wolfe to klasyk, tego (jeszcze) nie czytałem, ale na pewno warto się zapoznać.
OdpowiedzUsuńNatomiast do Komudy nie mogę się przekonać.
Widziałam go przez dłuższy czas w Empiku, a ostatecznie kupiłam na tantis.pl i to jeszcze po niższej, niż okładkowa, cenie. :) Ja tam Komudę lubię, nic specjalnie wymagającego, a całkiem dobrze się czyta.
UsuńMam w najbliższych planach przeczytać Wojnę Makową. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej przygody czytelniczej, ale skoro moje klimaty, to powinno być dobrze. :)
UsuńU mnie luty nawet dobrze wypadł czytelniczo, miałam "wenę" na czytanie :)
OdpowiedzUsuńWojna makowa mnie kusi, mam nadzieję, ze nie długo ją przeczytam :-)
OdpowiedzUsuńcoś dużo u Ciebie wilkołaków ;-) kiedy recenzja Wojny Makowej, jestem ciekawa Twojej opinii :-)?
UsuńJa przeczytałam w lutym tylko 3 książki, też niestety praca pochłania Mk dużo czasu
OdpowiedzUsuńCzytam właśnie książkę Bohdana Baranowskiego :) ale na czytniku, bo raczej w ogóle nie kupuję książek papierowych.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa podsumowanie podoba mi sie
OdpowiedzUsuńNo to u mnie luty wyglądał znacznie bardziej oblegany! Najważniejsze że jakąś ksiażkę przeczytałaś :) Ile? To już najmniej istotne :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPowiem tak. U mnie była tylko jedna książka, bo niestety sesja weszła za mocno ;) A liczy się jakość, a nie ilość ;) Odbijesz to sobie w innych miesiącach :*
OdpowiedzUsuńMiasteczko Surrender - trzeba wykazać się sporą cierpliwością w śledzeniu scenariusza zdarzeń, narracja w wyjątkowo wolnych rytmach prowadzi czytelnika przez fabułę, przyspieszenie następuje jedynie w sugestywnie odmalowanych scenach sensacyjnych incydentów, a wówczas faktycznie mocno dajemy się wkręcić. :)
OdpowiedzUsuńW lutym również udało mi się przeczytać tylko dwie pozycje: "Córeczka" oraz "Nie pozwól mi odejść".
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas, niebawem będziemy pisać kolejne recenzje książek.
Mamy nadzieję, że zainspirujemy do przeczytania którejś pozycji :)
Pozdrawiam.
Kasia
Mi w lutym udało się przeczytać 4 pozycje:
OdpowiedzUsuń"Harry Potter i Czara Ognia"
"Harry Potter i Zakon Feniksa"
"Amandine. Pragnienie miłości"
"Wroga Miłość part 2"
W lutym udało mi się przeczytać 5 książek, więc wynik jak dla mnie jest naprawdę dobry. W tym miesiącu na pewno nadrobię zaległości czytelnicze i serialowe.
OdpowiedzUsuńNiby tylko dwie, ale jakie grubaski! To nie tak źle, a powiem ci, że też w lutym mało czytałam, bo wieczorami padałam na twarz.
OdpowiedzUsuńMaaaało, w lutym tylko 3 książki :(
OdpowiedzUsuńCzytałam "Żółte ślepia" ciekawa książka, która urzekła mnie swoim klimatem słowiańskim
OdpowiedzUsuńAleż wysokie oceny! Nie moje klimaty zupełnie, ale fajnie, że trafisz na dobre książki :)
OdpowiedzUsuńPo "Wojnę Makową" koniecznie będę musiała sięgnąć. Po mój tegoroczny must-read :)
OdpowiedzUsuńMi od początku roku słabo idzie z czytaniem. Muszę się bardziej zmobilizować .
OdpowiedzUsuńPierwszy kwartał tego roku był dla mnie czytelniczo bardzo udany. Kwiecień to spadek formy, jakoś ciężko mi się ostatnio skupić jeśli mam czas na czytanie
OdpowiedzUsuńMaj na razie średnio jeśli chodzi o ilość, ale jakoś dobra więc to najważniejsze :)
UsuńNie znam żadnej z tych pozycji, ale widze tam coś dla siebie :)
OdpowiedzUsuńCzasem ma się gorszy czas i tyle.
OdpowiedzUsuńU mnie "Wojna makowa" czeka spokojnie na swoją kolej, ale zawsze wolę coś chudszego zacząć, niż zabrać się za nią. Choć pewnie będę żałować jak np. miałam z "Hrabią Monte Christo" czy "Shogunem"!
OdpowiedzUsuńCzasem bywają gorsze miesiące, więc nie ma się czym przejmować :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, później przychodzą takie, które szczelnie wypełniamy przygodami czytelniczymi. :)
UsuńZastanawiam się, kiedy ostatnio czytałam coś o wilkołakach, nie pamiętam, a kiedyś tak lubiłam wchodzić w te klimaty. :)
OdpowiedzUsuńJa chyba ostatnio czytałam Zmierzch :D więc napraaaawdę dawno to było!
UsuńNie przejmuj się aż tak. Każdemu się może zdarzyć słabszy miesiąc. Jeszcze nadrobisz.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, że można nadrobić, gorzej jeśli by to dotyczyło pracy :-)
UsuńTo miasteczko mnie bardzo zainteresowało. Już sama okładka przyciaga wzok.
OdpowiedzUsuńU mnie luty posłużył jako rozruch porzuconej na kilka miesięcy pasji czytania w pełnym wymiarze. :)
OdpowiedzUsuńSamozwaniec mnie zainteresował, lubię takie książki historyczne :-)
OdpowiedzUsuńHistoryczne lubimy i my 👍
UsuńMam je na liście do przeczytania
OdpowiedzUsuńJuż nie pamiętam co czytaliśmy w lutym 😉 teraz czytamy znacznie więcej
OdpowiedzUsuńLubię takie ciekawe podsumowania :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to i tak całkiem niezłe podsumowanie. Gdybym miała napisać swoje - opierałoby się głównie na literaturze dziecięcej ;)
OdpowiedzUsuńu mnie to samo;)
UsuńOj Kochana i tak jesteś wielka:) u mnie to wyłącznie bajki dziecięce i to co wieczór inna:)
OdpowiedzUsuńU na podobnie, właściwie tak samo
UsuńU nas tak samo to wygląda 😁
Usuń,,W kręgu upiorów i wilkołaków" brzmi zachęcająco, chetnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńSporo udało Ci się przeczytac
OdpowiedzUsuńBardzo żałuję, że nie mam czasu na takie grube pozycje... Niestety u mnie na topie tylko literatura dziecięca :D
OdpowiedzUsuńNie zawsze książki są najważniejsze, czasem to prawdziwe życie wciąga bardziej :D
OdpowiedzUsuńMało zaglądam do takiej lektury owianej fantazją, bardziej stawiam na poradniki lub obyczajówki.
OdpowiedzUsuńKażdemu z nas trafiają się lepsze i gorsze czasy. Ostatnio sama takie przesyłam, jednak ktoś podniósł mnie na duchu i pokazał, że zawsze jest wyjście z tunelu. Nie pozwól by taki stan przejął nad tobą kontrolę, poszukaj oparcia w odpowiednich ludziach.
OdpowiedzUsuńKsiążki tego typu są mi doskonale znane i lubię ten gatunek, z chęcią po nie sięgnę.
U mnie średnio z czytaniem było w marcu i kwietniu. Maj ledwo się zaczął a już idzie lepiej. Czasem po prostu tak bywa
OdpowiedzUsuńMnie dopiero czekają książkowe zakupy
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w trakcie działania w tym zakresie. :)
UsuńMy też właśnie działamy w tym temacie
UsuńFajne pozycje na zakup prezentów, ten kto lubi fanasy
OdpowiedzUsuńciekawe książki dla fana takiej literatury
OdpowiedzUsuńu mnie ostatnio było słabo z czytelnictwem
ale już to nadrabiam
Oszsz to i tak bardzo dużo książek w porównaniu do mnie :-))
OdpowiedzUsuńkrystynabozenna
widze kilka tytułów w moim klimacie :)
OdpowiedzUsuńSamozwaniec kojarzy mi się z pewną pisarką :-)
OdpowiedzUsuńkrystyna
Czasem tak jest, ja mam teraz gorszy miesiąc, z noworodkiem to w ogóle nie mam czasu na czytanie :) zwłaszcza, że dwie starsze też potrzebują uwagi :)
OdpowiedzUsuńDość ciekawe propozycje książkowe, żadnej z nich jeszcze czytałam
OdpowiedzUsuńW kolejnych miesiącach będzie lepiej :D
OdpowiedzUsuńWojnę makową sobie ostatnio kupiłam, o!
Miasteczko Surrender bardzo ale to bardzo mnie zaciekawiło ,zapisuję sobie tytuł :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio w ogóle nie mam czasu na czytanie :( Dzis planuję zacząć nową książkę
OdpowiedzUsuńWow, A u mnie tylko 2 książki, ah czas się poprawić żeby było ich więcej w kolejnych miesiącach.
OdpowiedzUsuńNiestety pierwsze miesiące roku też miałam słabe pod względem czytelniczym, ale za to maj zapowiada się naprawdę dobrze ;)
OdpowiedzUsuńJa bardzo zawiodłam się żółtymi ślepiami. Niestety, początek genialny ale im głębiej w las tym gorzej..
OdpowiedzUsuńNie ma się co zadręczać, czasem lepiej mniej, ale uważniej. Albo mniej książek, ale dłuższych, trudniejszych, takich, przy których trzeba pomyśleć. Nie zawsze warto iść w jakość ;-)
OdpowiedzUsuńO ciekawe z ta słowianska mitologią. Z chęcią też bym poczytał, masz moż jakies inne artykuły w tej tematyce na blogu?
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że czytasz też e-booki. Ja polubiłam e-książki w czasie pandemii za łatwy dostęp :)
OdpowiedzUsuń