Ale jak to?! To już naprawdę koniec?! - recenzja "Głoszącej kres" Jaya Kristoffa

Niektóre serie mają to do siebie, że od pierwszego tomu jesteśmy w nich beznadziejnie zakochani. Ba, powiem nawet, że im dalej w las, tym nasza miłość do tych serii rośnie. A kiedy przychodzi moment rozstania się z ulubionymi bohaterami, z całą tą atmosferą, to czujemy się, jakby odebrano nam naszego najlepszego przyjaciela i nie potrafimy znaleźć sobie miejsca w życiu. Krótko mówiąc, właśnie tak czułam się po przeczytaniu Głoszącej kres, czyli trzeciego i zarazem ostatniego tomu Wojny Lotosowej od Jaya Kristoffa. Jednak po kolei...
Wojna trwa w najlepsze. Shima płonie: przeciwko sobie walczą Kagé i Gildia Lotosu, po której stronie stoi też daimyo klanu Tygrysa, próbujący namówić inne klany, by uznały jego władzę i sprzymierzyły się z nimi. Przeciwko Gildii, po stronie Kagé występuje klan Lisa i stado arashitor, namówione przez swojego przywódcę. Do tego do Shimy wkraczają gaijini z Morcheby, którzy chcą wreszcie zakończyć trwającą od lat wojnę i to zakończyć zwycięsko. A jakby tego było mało, to w trzewiach Ziemi budzi się pradawne zło, którego pokonanie to największe wyzwanie dla wszystkich naszych bohaterów, na czele z Yukiko i Buruu.

Cóż, nie będę Wam nic więcej zdradzać o fabule tej części, bo tak naprawdę musiałabym opowiedzieć całą książkę, a nie to jest moim celem. Akcja pędzi na łeb, na szyję już od samego początku, a autor nie daje czytelnikowi nawet chwili wytchnienia. Dzieje się wiele: a to czytamy o walkach, a to rozterkach Yukiko, a zaraz potem przeskakujemy do akcji dywersyjnych prowadzonych przez Kagé. Na dodatek nic tu nie jest takie oczywiste, jakby się wydawało, wróg okazuje się przyjacielem, przyjaciel wrogiem, a w chwili ostatecznej próby nawet największy nieprzyjaciel staje po stronie dobra.

Bohaterowie to stale rozwijające się charaktery. Yukiko dojrzewa jeszcze bardziej, a jej więź z Buruu nabiera nowego wymiaru, gdy dziewczyna dowiaduje się, że jej arashitora też ma rodzinę. Hana również dojrzewa do swojej roli, do tego, żeby wziąć swoje życie we własne ręce i pokierować nim tak, jak sama tego pragnie. Jej brat, Yoshi, doprowadza do końca swoją krwawą zemstę za śmierć ukochanego, ale dopiero wtedy orientuje się, że przelana krew nie wypełniła rany w jego sercu i nie dała mu ukojenia. Dlatego też znajduje ukojenie w inny sposób. Chyba jednak najciekawszą postacią ze wszystkich jest Kin – dawny członek Gildii Lotosu, wydaje się znowu wiernie jej służyć, pomagając stworzyć wielkiego Burzyciela, mającego za jedyne zadanie zniszczenie wszystkiego na swojej drodze. Czy jednak Kin jest naprawdę aż tak bezwarunkowo oddany Gildii, czy mimo wszystko czas spędzony z Yukiko i wśród Kagé go odmieniły bezpowrotnie? Nie da się ukryć, że losy każdego z bohaterów porywają za serce, przeżywamy z nimi wszystkie ich wzloty i upadki, płaczemy, wzruszamy się i radujemy wraz z nimi. Zazwyczaj podchodzę do książek dość chłodno, ale w tym przypadku nie potrafiłam przestać przeżywać wszystkiego z bohaterami, tak sugestywnie autor przedstawiał targające nimi emocje. Ta książka po prostu zniszczyła mnie emocjonalnie, a końcówka... Ech, szkoda gadać.

Świat przedstawiony w tej trylogii to jak dla mnie, majstersztyk. Dobra, rozmachem z całą pewnością wiele mu brakuje do Śródziemia Tolkiena, ale jak wiadomo Mistrz może być tylko jeden. Nie zmienia to jednak faktu, że stylizowany na feudalną Japonię kraj o wysoko rozwiniętej technice, napędzanej czerwonym lotosem, potrafił mnie na swój sposób zauroczyć. Nigdy nie byłam wielką fanką klimatów azjatyckich, tyle tylko, co przerobiłam na lekcjach historii czy geografii w szkole, ale tym razem autorowi udało się mnie zaciekawić. Tak samo bez reszty wciągnął mnie świat mitologiczny, jaki zarysowuje przed nami Kristoff. Opisana tu mitologia Shimy, pojawiające się postaci fantastyczne, jak choćby Pani Izumi czy Pan Ikanagi, mityczni herosi, jakimi byli jeźdźcy burzy, to wszystko jest odmalowane w takich barwach i przedstawione w taki sposób, że można się całkowicie zatracić w tym świecie. I mówię to ja, fanka bardziej europejskich klimatów! ;)

Gdybyście jeszcze zastanawiali się nad tym, czy czytać Wojnę Lotosową, to mówię Wam – nie zastanawiajcie się, tylko bierzcie i czytajcie, bo to dobro jest ogromne! To historia o miłości i przyjaźni, o wrogości i nienawiści, o poświęceniu, na jakie może się zdecydować jednostka w obronie tego, co kocha. To też opowieść o tym, do czego my, ludzie, możemy doprowadzić w pogoni za technologią i coraz bardziej zaawansowanym rozwojem, gdy nie będziemy zwracać uwagi na Ziemię. Opowieść o tym, jak doprowadzimy do jej zagłady i potem będziemy musieli poświęcić wiele lat na to, by odkupić swoje winy. Ta trylogia Was zniszczy psychicznie, sponiewiera, a na jej koniec będziecie siedzieć i płakać. Jednak ostatnia strona mówi nam wszystkim jasno – zawsze może nastąpić nowy początek, nowe otwarcie... I trzeba z nadzieją patrzeć w przyszłość. :)

Książka przeczytana w ramach Olimpiady Czytelniczej u Pośredniczki Książek.

Tytuł: Głosząca kres

Autor: Jay Kristoff

Tłumaczenie: Jakub Radzimiński

Cykl: Wojna Lotosowa, tom III

Wydawnictwo: Uroboros

Liczba stron: 688

Rok wydania: 2018


Komentarze

  1. Przyznam, że Twoja recenzja bardzo mocno zachęciła mnie do lektury tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam już pierwszy tom na liście. Może jeszcze w marcu nie zdążę zacząć przez zbyt napięty grafik, ale w kwietniu spróbuję! Za dużo dobrych opinii o serii, żeby przejść obojętnie obok. :)

    www.pomistrzowsku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo stron :D Jak ktoś lubi tą tematykę to czemu nie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto penetrować różne gatunki literackie, potrafią pozytywnie zaskoczyć. :)

      Usuń
  4. Kolejna świetna recenzja. Szacun! Swoją drogą uświadomiłaś mi, że nie przypominam sobie, kiedy tak pochłonęła mnie jakaś seria wydawnicza. Czas znów dać się wciągnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie napisana recenzja. Zachęcasz i kusisz do przeczytania tej książki, która wydaje się bardzo interesująca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Poprzednich książek nie czytałam, ale widać jest co nadrabiać ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewne rzeczy w końcu muszą się skończyć i nie mogą trwać w nieskończoność ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pomyśl o końcu tego cyklu w ten sposób, że przynajmniej skończyło się będąc doskonałe, a nie rozwleczone niepotrzebnie na kolejne kilka tomów :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapiszę sobie, choć po prawdzie, nie wiem na kiedy...

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam podobnie, mogłabym połknąć jeszcze z dwa albo trzy tomy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zawsze żal rozstawać się z dobrymi seriami. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale to już było i je i wróci więcej

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie czuję się zaciekawiona cyklem, a poza tym, nudzą mnie aż tak długie książki i źle mi się je czyta ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam już wiele pozytywnych opinii o tej serii, a z każdą kolejną mam na nią coraz większą ochotę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ocena najwyższa, więc na pewno warto przeczytać :-)

      Usuń
  15. Widziałam dużo dobrych opinii, ale jakoś nie mogę się przekonać

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ciekawa i rzetelna recenzja, a i sama książka wydaje się godna uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie słyszałam o tej książce ;) Wydaje się być bardzo interesująca :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Lubie tak dopracowane trylogię. Nie słyszałam o tej, ale już wiem, że czas po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  19. Po takie książki chętnie sięga moja córka, mam nadzieję, że i ten tom wzbogaci jej biblioteczkę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak córka się z nią zapozna, to w przygodę wejdę i ja, dla przyjemności i możliwości wymiany wrażeń. :)

      Usuń
    2. Pierwszy tom, "Tancerze burzy", już za mną, przyjemna przygoda czytelnicza. :)

      Usuń
  20. Czytałam pierwszy tom, ale jakoś porzuciłam ten cykl. Sama nie wiem dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
  21. Recenzja bardzo mi się podoba, choć to nie jest tematyka książki dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  22. ta książka gdzieś mi mignęła, nie sądziłam jednak, ze fabuła ostatniego tomu tak mnie wciągnie, trzeba przeczytać całość :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie słyszałam o tej książce, ale cała seria wydaje się ciekawa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię serie książek, podobają mi się, gdy bohaterzy dużej ze mną zostają :-)

      Usuń
  24. Do tej pory nie miałam przyjemności poznać książek autora. Dziękuję za recenzję 😘😘

    OdpowiedzUsuń
  25. Szukam ostatnio dobrej książki i tak jakoś twoja recenzja mnie zaciekawiła. Może w wolnej chwili uda mi się przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam tę serię na swojej półce <3 Pierwszą część kupiłam lata temu tuż po jej wydaniu, drugą miesiąc temu... Teraz muszę przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo kusisz. Bardzo bardzo. Więc cóż zostało mi zrobić jak tylko rozejrzeć się za tą książką a raczej tym 3-tomowecem i również pochłonąć.

    OdpowiedzUsuń
  28. Przyznam, ze twoja recenzja jest bardzo zachęcająca. Gdybym tylko miała więcej czasu na czytanie...

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja mam zapisanych sporo ciekawych książek, tu kolejna a czasu co raz mniej an czytanie

    OdpowiedzUsuń
  30. Jak się ktoś przyzwyczaił, atu się kończy to i smutno się robi :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze trudno rozstać się z ulubionymi postaciami z książek. :)

      Usuń
    2. Jakoś tak wszystko, co dobre to się szybko kończy :-)

      Usuń
  31. Świetnie czyta się Twoją recenzję, jednak zupełnie nie sięgam po taki gatunek książek.

    OdpowiedzUsuń
  32. Trochę się pogubiłam w fabule, ale nie ma się co dziwić. To drugi tom, ale mam ochotę wielką na tę serię.

    OdpowiedzUsuń
  33. Bardzo dobra recenzja.Nie znam, nie czytałam, ale skusić potrafisz :-)
    Pozdrawiam!
    Irena-Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń
  34. Tak sobie myślę, że na zimę wypożyczę całą trylogię, jak znajdę.

    OdpowiedzUsuń
  35. To zupełnie nie moja tematyka literacka, ale recenzja bardzo fajna i cieszę się, że książka Ci się spodobała :-)

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie znam tej serii, ale też zawsze żałuję, gdy jakaś, która mi się spodoba za szybko się skończy :(

    OdpowiedzUsuń
  37. Bardzo lubię tu przychodzić i czytać Twoje recenzję, zawsze znajdę coś dla siebie

    OdpowiedzUsuń
  38. Nie przepadam za takimi książkami.
    Nie lubie tego momentu jak książka wciągnie i się kończy :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Też nie jestem zbyt wielką fanką Azji, ale skoro Ciebie wciągnęła, to może i mnie wciągnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. ale rekomendacja :) ta książka znisszczy mnie psychicznie i jeszcze mam za to płacić?

    OdpowiedzUsuń
  41. Twoja opinia mnie przekonuje, może dam tek książce szansę :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  42. Wędrówki po kuchni4 sierpnia 2020 20:00

    Bardzo lubię Twoje receznje, są zawsze konkretnie napisane

    OdpowiedzUsuń
  43. Lubię.sięgać po wielotomowe historie właśnie ze względu na bohaterów, lubię obserwować jak dojrzewają i jak zmienia się ich charakter

    OdpowiedzUsuń
  44. Twoja recenzja jest tak szczegółowa i zachęcająca, że mimo iż lubię prozę i psychologię, to sięgnę po fantastykę. Bardzo ładne zdjęcie wykonałaś do tego postu. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  45. Tak, są takie książki, gdzie tęsknisz za bohaterem. Wtedy czekasz z nadzieją, ze pojawi sie kolejna cześć. Podobno czytelnicy Harry Pottera tak ciagle czekali na premierę kolejnej części 👍

    OdpowiedzUsuń
  46. Bardzo ciekawa recenzja! Co prawda nie mój klimat ,ale fajnie się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Ja podobne odczucia miałam względem serii "Kwiat paproci" Katarzyny Bereniki Miszczuk - zakochałam się, i to do tego stopnia, że ostatnio sięgnęłam po nią drugi raz :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Nie jestem pewna czy to książka dla mnie, ale recenzja jest zachęcająca. :-)

    OdpowiedzUsuń
  49. Ja sobie obiecałam, że już serii nie czytam... Zwłaszcza tych, które jeszcze nie są skończone.

    OdpowiedzUsuń
  50. Ciekawa recenzja, chociaż książka chyba nie do końca w mojej tematyce. :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz