Czytelnicze podsumowanie stycznia + nowości w biblioteczce
Chyba się powtórzę, ale – jakże ten czas pędzi! Wydaje się,
że dopiero co pisałam podsumowanie zeszłego roku, że był
Sylwester, a tu, proszę, już się skończył pierwszy miesiąc 2020
roku i mamy praktycznie połowę kolejnego. Zaczynam odnosić
wrażenie, że czas przecieka mi przez palce i zupełnie nad nim nie
panuję, nieważne, jakbym się starała i co zrobiła. Zegarek gna
do przodu jak szalony, a ja robię wszystko, co w mojej mocy, żeby
go powstrzymać... Cóż, chyba z tym nie wygram i muszę się z tym
pogodzić, i nauczyć żyć jak najlepiej. I, oczywiście, jak
najwięcej czytać!
A co do minionego miesiąca w książkach i liczbach. Przeczytałam w
sumie trzy pozycje, które łącznie dały 1 594 strony. Zatem, jak
widać, wynik mieści się w granicach mojej statystycznej normy.
Tytuły, które towarzyszyły mi w zeszłym miesiącu, to:
- Czytaj jak Profesor. Nietypowe i ciekawe wskazówki, jak czytać między wierszami – Thomas C. Foster (4/5) – recenzja
- Tajemnica godziny trzynastej – Anna Kańtoch (5/5) – recenzja
- Królowa cieni – Sarah J. Maas (3/5) – recenzja
Jeśli chodzi o oceny, nie są takie
najgorsze. Bardzo ciekawą i dokształcającą lekturą okazała się
książka autorstwa Thomasa C. Fostera – dowiedziałam się sporo o
analizie dzieła literackiego i o najpopularniejszych motywach, które
pojawiają się w literaturze, a także o tym, co mogą znaczyć.
Mądra i pouczająca książka, polecam każdemu, kto chce rozwinąć
swoją wiedzę i jeszcze dogłębniej analizować recenzowane
pozycje. Tajemnica godziny trzynastej
to zwieńczenie trylogii o Ninie Pankowicz od Anny Kańtoch. Świetna
młodzieżówka, która jednak mnie również przypadła do gustu,
chociaż wiek grupy docelowej już dawno za mną. Czyta się z
wypiekami na twarzy, a intrygi uknute przez autorkę są naprawdę
misternie przygotowane i ciężko je rozwikłać. Natomiast czwarty
tom Szklanego Tronu... Cóż, chyba nie będzie dla nikogo, to
widział recenzje poprzednich tomów, zaskoczeniem, że nie było
szału. Fabuła, chociaż schematyczna i przewidywalna, jest naprawdę
dobrze zagrana, ale bohaterowie pozostawiają wiele do życzenia.
Wkurzają, często sami nie wiedzą do końca, czego chcą, i nie są
prowadzeni konsekwentnie. Nie wiem, czy to się zmieni w kolejnych
tomach, ale obiecuję Wam i sobie, że przeczytam całą tę serię.
Teraz przedstawię Wam książki,
które zasiliły moją biblioteczkę w zeszłym miesiącu. O zgrozo,
było ich tylko osiem, czyli (jak na moje zdolności) bardzo mało.
;) Na promocji w księgarni inverso.pl udało mi się za pół ceny
dostać dwa tomy Pawła Jasienicy i jego serii Rzeczpospolita Obojga
Narodów: Calamitatis Regnum i
Dzieje agonii, czyli
tom drugi i trzeci. Pierwszy mam od czasów liceum w kompletnie innym
wydaniu, ale taki dysonans mi kompletnie nie przeszkadza. Z kolei na
promocji w sklepie z owadem w nazwie kupiłam Znachora
Tadeusza Dołęgi-Mostowicza – cały czas mam w planach obejrzenie
filmu, więc najpierw wypadałoby przeczytać książkę. Ostatnim
zakupem jest dorwana, a jakże, na promocji w Świecie Książki
Trylogia Henryka Sienkiewicza – cegła ponad 1000 stronicowa, więc
można tym zabić w ataku złości, ale mam teraz przepiękne wydanie
jednej z moich ulubionych serii (tak, uwielbiam Sienkiewicza i
zaczytywałam się w nim w piątej klasie podstawówki :D).
Do recenzji otrzymałam kilka
książek z wydawnictwa Zysk i S-ka. Pierwszy tom Pieśni Lodu i
Ognia w wersji ilustrowanej prezentuje się równie pięknie na
półce, co drugi, a ja już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę
go czytać. Do tego Miliardy, miliardy Carla
Sagana – szczerze mówiąc, zaczęłam interesować się tym
astronomem przez piosenkę mojego ulubionego zespołu Nightwish pt.
Sagan. Takie
interdyscyplinarne powiązanie. ;) Na koniec dwa thrillery Żywica
od Ane Riel oraz Milczenie
Tima Lebbona – mam nadzieję
na dobrą rozrywkę dzięki tym dwóm tytułom.
I to by było na tyle, jeśli chodzi
o podsumowanie stycznia. A jak tam u Was początek nowego roku? :)
Gratuluję miesiąca, bo wyniki prezentują się naprawdę dobrze. :) Widzę, że nie tylko mi czas przecieka między palcami, ale cóż - nie jesteśmy Hermionami, nie mamy zmieniacza czasu, a przydałby się, przydał. ;) Oby następny luty był równie owocny!
OdpowiedzUsuńwww.pomistrzowsku.blogspot.com
Bardzo gorąco polecam Ci obejrzenie filmu "Znachor". To znakomita produkcja.
OdpowiedzUsuńŚwietny film, oglądałam już parę razy :-)
UsuńNIe liczę książek które otrzymałam w styczniu, bo w sumie za dużo tego. Ale Carla Sagana gorąco polecam!
OdpowiedzUsuńTadeusza Dołęgę-Mostowicza na pewno warto czytać :P. Fascynację Sienkiewiczem zaś w pełni rozumiem, sam się zaczytywałem w dzieciństwie.
OdpowiedzUsuńNatomiast Carla Sagana bardzo polecam :P. Nie tylko "Miliardy, miliardy", ale i inne ("Kosmos" albo z nieco innej beczki, "Świat nawiedzany przez demony"). Nie tylko popularnonaukowe - jego powieść "Kontakt", jest jedną z lepszych science-fiction, jakie miałem przyjemność czytać (wiem, powstała ekranizacja z Jodie Foster w roli głównej, ale się nie wypowiem, bo nie widziałem :P). Warto też zobaczyć tworzony przez niego serial popularnonaukowy "Cosmos" - Carl Sagan, nie dość, że był świetnym astronomem i pisarzem, dysponował bardzo pięknym głosem. Także, nie dość, że uczta dla intelektu i oczu, to i uszy będą zadowolone ;).
Faktycznie czas pędzi jak szalony, też mam wrażenie że ucieka mi przez palce.
OdpowiedzUsuńSporo fajnych lektur przybyło na Twoją półkę, kiedyś robiłam podejscie do Znachora ale nie doczytałam, pamiętam że skończyły się wakacje i nie było już potem czasu, może kiedyś uda mi się wrócić do tej książki
Och, Znachora i książkę Anny Kantoch bym przeczytała z chęcią z Twojego zestawienia.
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam w styczniu w sumie 7 książek, ale luty będzie już gorszy, bo mam inne rzeczy na głowie
OdpowiedzUsuńJa w lutym miałam jeden dzień bez prądu, wiec nadrobiłam czytelnicze zaległości aż za bardzo :D
UsuńO tak, ta ilustrowana Gra o tron jest piękna ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję <3
OdpowiedzUsuńŻywica zbiera same dobre recenzje, jestem jej mega ciekawa, życzę Ci wspaniałej lektury
OdpowiedzUsuńW styczniu przeczytałam chyba tylko trzy książki, ale mam dużo zajęć, dlatego cieszę się, że chociaż tyle się udało. Świetne wydanie "Gry o tron" - może ja też się w końcu zabiorę za tę historię ;)
OdpowiedzUsuńW styczniu przeczytałam sześć książek, gdzie jedna z nich kompletnie mnie załamała. Miałam wrażenie, że napisała ją niedoświadczona nastolatka, co akurat przy tej wersji naprawdę byłam skłonna jej wybaczyć takie „dziwactww”, ale odkryłam, iż napisała to dorosła kobieta i... wtedy zwątpiłam. Dobrze jednak, że inne książki wyciągnęły mnie z dołka. ;)
OdpowiedzUsuńAż jestem ciekawa tytułu tej książki, przyznam, że dawno nie trafiłam na taką przygodę czytelniczą. ;)
UsuńWidziałam film Znachor - znakomity! Po książkę również mam zamiar sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, ale film bardzo mi się podobał :-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTe wszystkie cegły to ja wolę czytać w wersji elektronicznej, bo mnie ręka zwykle boli ;)
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie Czytaj jak profesor...Musze ją przeczytać :-)
OdpowiedzUsuńA inne już dawno przeczytane i miłe wspomnienia, że hej :-)
UsuńCałkiem dobrze, w styczniu tylko 5 książek, ale w lutym nadrabiam :)
OdpowiedzUsuń'Milczenie' mnie najbardziej zaciekawiło:)
OdpowiedzUsuńFajny taki zbiór :) Ja jednak zaczynam przerzucać się na czytnik elektryczny :) Zbyt często się przeprowadzam :)
OdpowiedzUsuńTe książki na pierwszym zdjęciu bardzo mnie interesują.
OdpowiedzUsuńCzasami mniejsza ilość książek, ale za to objętościowo potężnych i już się robi wynik :)
OdpowiedzUsuńChyba już cztery razy czytałam Grę o tron, serial również obejrzałam, ale książki znów okazały się cudowniejsze.
OdpowiedzUsuńPlanuję dzięki tobie przeczytać książki Tomasa C. Fostera. Ciekawe książki zasiliły twoją biblioteczkę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
To przeczytałaś o jakies 1500 stron więcej niż ja ;) mnie brakuje ostatnio czasu na takie luźne czytanie :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie książką Czytaj jak profesor. Ostatnio myślałam, czy się odrobinę nie dokształcić i możliwe, że się skuszę
OdpowiedzUsuńStyczeń zleciał i nawet nie wiem kiedy! Świetny wynik, gratulacje
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka numer 1 to dobra lektura dla mnie. Pomyślę nad nią.
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka numer 1 to dobra lektura dla mnie. Pomyślę nad nią.
OdpowiedzUsuńI tak dobry wynik, ilość stron jest duża, ja chyba połowy z tego nie przekroczyłam :) jutro mam wolny dzień więc ponadrabiam coś w czytaniu sobie :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam Sienkiewicza! I mam zamiar przeczytać "Znachora" :P
OdpowiedzUsuńW styczniu niewiele książek przeczytałam - dużo się działo, tak samo prywatnie, jak i zawodowo, więc lektura była jedynie dodatkiem do rzeczywistości...;)
OdpowiedzUsuńmi udało się przeczytać zaledwie dwie pozycja
OdpowiedzUsuńMy w styczniu czytaliśmy tylko dzieciom, dla nas nie było już czasu 😔
OdpowiedzUsuńŁooo, Ty to zawyżasz czytelnicze statystyki :)
OdpowiedzUsuńO widzę Królową cieni, mam całą serię na półce i czekam na odpowiedni moment aby ją pochłonąć
OdpowiedzUsuńKsiążki Znachor nie czytałam, ale film dobrze znam i chyba nawet oglądałam go kilka razy
OdpowiedzUsuńFilm jest mi tez znany i to dobrze, bo niedawno ściągnęłam go z sieci i dla przpomnienia obejrzałam.
UsuńU mnie początek roku wypadł całkiem nieźle :) W dodatku luty też dobrze się zapowiada - co prawda nie pod względem przeczytanych książek, ale pod względem zaległości recenzyjnych :) Jeszcze chwila, moment i wyjdę na prostą :) Nie czytałam żadnej z książek, które prezentujesz - to całkowicie inne klimaty niż moje :)
OdpowiedzUsuńJa dość poczytałam już w tym roku
OdpowiedzUsuńMiliardy, miliardy - to propozycja, która może mnie przyciągnąć, na tytuł już zwracam uwagę. :)
OdpowiedzUsuńOj chyba nic to nie znalazłbym dla siebie, bo u mnie przeważa literatura faktu ;)
OdpowiedzUsuńPod względem przeczytanych książek to dosyć słabo. Nie miałam zbyt wiele czasu ze względu na sesję i redakcję książki :) Ale w lutym się poprawiam. Już cztery lektury za mną.
OdpowiedzUsuńCiekawe książki zasiliły Twoją biblioteczkę, żadnej z nich nie czytałam. Choć styczeń pod względem książek miałam w. Miarę dobry - 5 na liczniku :)
OdpowiedzUsuńTa książka czytaj jak profesor mnie zaintrygowałą :) jeśli udałoby się trafić w bibliotece, chętnie bym przeczytała
OdpowiedzUsuńJa jestem na siebie zła,bo ostatnio naprawdę niewiele czytam,ale teraz staram się każda wolna chwilę poświęcić na Snajpera :)
OdpowiedzUsuńCzytaj jak profesor - muszę przeczytać 🙂
OdpowiedzUsuńNiewiele ostatnio czytam, chodzę niedospana i ledwo widzę na oczy... A obok łóżka niepokojąco rośnie stosik książek do przeczytania :(
OdpowiedzUsuńU mnie styczeń należał do Kinga. Najpierw "oczy Smoka' a później 'Instytut'.
OdpowiedzUsuńNiezłe podsumowanie. Fajnie, że czytasz, to ważniejsze niż gonienie za wynikiem.
OdpowiedzUsuńU mnie niestety słaby miesiąc czytelniczo :(
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko Maas, ogólnie lubię jej twórczość.
OdpowiedzUsuńO tej "Żywicy" jest teraz głośno :)
OdpowiedzUsuńTyyyle dobroci ;) Mam chrapkę na kilka pozycji... moze zacznę od "Żywicy" ;)
OdpowiedzUsuńMi niestety nie udało się przeczytać zbyt wielu książek, za to nadrobiłam inne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńWynik super, ja zbyt wiele czasu nie miałam na czytanie
OdpowiedzUsuńTą książka o teorii literatury jawi się ciekawie dla mnie.
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie dałam rady spisywać książek, które czytam. Dużo w nich ebooków i szybko mi to umyka. Ale Twój styczeń wygląda imponująco :)
OdpowiedzUsuńGra o Tron - nie czytałem, a słyszałem, że nuda jak flaki z olejem.
OdpowiedzUsuń"Czytaj jak profesor" - ten tytuł chyba najbardziej mnie zaintrygował. Jestem bardzo ciekawa treści - na pewno czymś mnie zaskoczy :)
OdpowiedzUsuńGratuluję zasilenia biblioteczki o tak zacne klasyki. Zwłaszcza Jasienica mnie zachwyca. Wiele osób piszących o książkach (u mnie podobnie) skupia się na współczesnej literaturze, pomijając dobrą klasykę, a Jasienica w temacie historii Polski jest takim klasykiem
OdpowiedzUsuńznalazło się parę rzeczy, które chętnie sama bym przeczytała, no nic, musze dopisać do listy ;-)
OdpowiedzUsuńMój styczeń był dość udany. Trafiałam na lepsze i gorsze tytuły, ale żaden z nich nie był gniotem. ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że wiele ciekawych książek. ,,Znachora" wspominam bardzo dobrze i pamiętam, że wywołał u mnie podczas lektury wiele emocji :D
OdpowiedzUsuńMnie też czas przecieka przez palce, nie jesteś sama :) Najbardziej spodobała mi się ta ilustrowana Gra o Tron, pokaż trochę środka!
OdpowiedzUsuńGratuluję wyniku :D U mnie sesja weszła za mocno, więc końcówka stycznia/cały luty były bardzo okrojone w czytaniu :P
OdpowiedzUsuńCzy ja mam wrażenie, czy zmienialas image bloga? Świetny wynik. Oby było jak najwięcej dobrych książek na twojej drodze :) Kinga
OdpowiedzUsuń