Nie wierz w to, co widzisz, uwierz w to, czego doświadczyłeś – przedpremierowa recenzja "Gałęzistego" Artura Urbanowicza
Nawet nie wiecie, jak się cieszę,
że ta książka wpadła mi w ręce. Do tej pory czytałam mało
horrorów, a jeśli już, to tylko te od Stephena Kinga, a tu, dzięki
wydawnictwu Vesper, udało mi się dostać ulepszoną wersję
Gałęzistego od
Artura Urbanowicza. Cieszy mnie to podwójnie, bo chyba wreszcie
znalazł się autor, który odczarował klątwę debiutów, jaka
panowała w moim życiu!
Karolina i Tomek to dwójka studentów z Warszawy i jednocześnie
zakochana w sobie para. Na święta Wielkiej Nocy postanawiają
wyjechać na Suwalszczyznę, trochę za Suwałki, by odpocząć od
gwaru wielkiego miasta i nacieszyć się swoim towarzystwem. Ich
wycieczka jednak zaczyna się dość niefortunnie – Tomek, cukrzyk,
dostaje w drodze, siedząc za kierownicą samochodu, hiperglikemii,
niemal powodując wypadek. Następnie, już u celu, okazuje się, że
ich gospodarze wyjechali gdzieś niespodzianie i zamiast nocować w
Osinkach, para musi pojechać do wioski zwanej Białodębami, gdzie
załatwiono im darmową kwaterę. Ich nową gospodynią okazuje się
piękna i urocza Natalia, ale, ku zgrozie młodych warszawiaków, na
jaw wychodzi fakt, że tego dnia zmarł dziadek dziewczyny, a jego
ciało leży w jednym z pokojów w domu. To jest tylko początek
dziwnych wydarzeń, które stopniowo mieszają Karolinie i Tomkowi
coraz bardziej w głowach. W co tak naprawdę powinni uwierzyć? I co
się wokół nich dzieje?
Zacznę od strony technicznej. Mimo
tego, że w moje ręce trafił tylko
egzemplarz recenzencki, to jestem nim zachwycona. Oprócz kilku
błędów w druku, jak niepotrzebne podkreślniki, literówki czy
ominięte słowo, nie mogę się niczego absolutnie przyczepić.
Okładka jest niezwykle klimatyczna i intrygująca, a w środku
znajdziemy kilkanaście ilustracji autorstwa Michała Loranca, które
jeszcze bardziej oddają nastrój panujący w książce i mrożą
krew w żyłach. Genialne, naprawdę!
Główni bohaterowie to Karolina i
Tomek. Jak żyję, tak niedobranej to ja jeszcze nie widziałam!
Tomek – ateista, sceptyk, twardo stąpa po ziemi i bez dowodu nie
weźmie niczego na wiarę. Kara to dziewczyna głęboko wierząca,
wychowana w tradycyjnej, katolickiej rodzinie, kompletne
przeciwieństwo jej chłopaka. Aż dziw bierze, że w ogóle się
zeszli i ze sobą wytrzymywali. A właściwie, uściślając, że Karolina wytrzymywała
ze swoim partnerem. Niestety, Wawrentowicz nijak nie zaskarbił sobie
mojej sympatii. To, jak traktował swoją dziewczynę, doprowadzało
mnie do szewskiej pasji. Chorował na cukrzycę, a troskę Kary, gdy
dostawał hiperglikemii, traktował jako uwłaczającą mu
nadopiekuńczość. W dodatku poniżał dziewczynę i lekceważył
jej poglądy, podchodząc do niej jak do głupiej, małej kilkulatki.
Gdyby mnie mój facet tak traktował, to dostałby już pierwszego
dnia kopa w to miejsce, gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę.
A już ostatecznym gwoździem do trumny mojej sympatii do Tomka było
to, że chłopak zdradzał swoją dziewczynę tylko dlatego, że miał
swoje potrzeby, a ona chciała
poczekać z seksem do ślubu. No, kur...czaku z rożna!
Idiotyczniejszego i bardziej beznadziejnego tłumaczenia to ja w
życiu nie widziałam i nie słyszałam. I naprawdę nie kupuję
tego, jak po kolejnej zdradzie powtarzał, jak to on bardzo nie kocha
swojej Kary i że chce o nią dbać, i to już był na pewno ostatni
raz. Nie, nie i jeszcze raz nie, panie Arturze.
Styl autora jest naprawdę świetny.
Dołożenie do całej fabuły wątku nadnaturalnego związanego z
pogańskimi wierzeniami i odrobiny dawnych legend i mitów
Suwalszczyzny kupiło mnie całkowicie. Osobiście co prawda
wolałabym, żeby było tego jeszcze więcej, bo uwielbiam takie
tematy, ale nie będę narzekać tym razem. Fabuła jest poprowadzona
w taki sposób i tak sugestywnie przedstawiono zachodzące w niej
wydarzenia, że sama momentami zastanawiałam się, co z tego jest
rzeczywiste, a co efektem działania wyobraźni bohaterów. Duszny
klimat, który stworzył w tej historii Artur Urbanowicz, sprawił, że
z całą pewnością teraz dziesięć razy zastanowię się, zanim
wejdę do lasu albo upuszczę na ziemię papierek po gumie. Niełatwo
mnie wystraszyć, ale autorowi się to udało, więc chapeau
bas! Niestety, nie przekonuje
mnie epilog. Był według mnie zbyt naciągany i nie trafiła do mnie
argumentacja Tomka, jaka się tam pojawia. Cóż, to moje całkowicie
subiektywne odczucie.
Gałęziste to naprawdę
dobry debiut. Chociaż nie czytałam pierwszej wersji, to i tak
jestem o tym szczerze przekonana. Porządnie przedstawieni
bohaterowie, klimat wywołujący dreszcze i gęsią skórkę od
niepokoju i fabuła poprowadzona w taki sposób, że czytelnik sam
już nie wie, co jest rzeczywistością, a co wymysłem. To wszystko
daje powieść, której nie da się odłożyć od pierwszej strony i
która nie wypuści Was do samego końca. Dziękuję autorowi i
wydawnictwu Vesper, że tym samym nieco odczarowali w moich oczach
debiuty!
Tytuł: Gałęziste
Autor: Artur Urbanowicz
Wydawnictwo: Vesper
Liczba stron: 457
Rok wydania: 2019
Uwielbiam książki tego autora. Jak tylko skończę czytać to, co czytam obecnie, od razu zabieram się za ten tytuł. 😊
OdpowiedzUsuńNa mnie czeka na półce jeszcze "Inkub" i jestem go ogromnie ciekawa. :)
UsuńCzytałam niedawno tą starą wersję i jestem zachwycona. Bardzo mi się podobała, a sam epilog - cóż mnie kupił. Jasne, to było niespodziewane, ale właśnie to chyba było w tym najlepsze, bo nie było oklepane ;) Myślę, że "żyli długo i szczęśliwie" byłoby za proste :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;)
Oczywiście, ja też uważam, że zakończenie "żyli długo i szczęśliwie" byłoby zbyt proste i nie pasowałoby do całości książki, ale mimo wszystko ta nagła zmiana zachowania Tomka i jego podejścia mnie nie przekonała. ;)
UsuńŚwietnie się go czyta, napięcie budowane jest z dużą smykałką, lekkim piórem i zrozumieniem czytelniczych potrzeb. :)
OdpowiedzUsuńAutorowi sprawnie udało się osiągnąć efekt zmysłowego przenikania się dwóch światów, realnego i nierzeczywistego.
UsuńNie da się zaprzeczyć, autor faktycznie dobrze buduje napięcie i potrafi świetnie wymieszać świat realny i nierealny.
UsuńHmmm, ale kusisz. Zapisałam sobie :)
OdpowiedzUsuńDla takich jak ja, które kuszą książkami, jest specjalne miejsce w piekle. :D
UsuńNo powiem Ci że zaciekawiłaś mnie tą recenzją. Zapisuje sobie na moją listę. :)
OdpowiedzUsuńMiłej lektury w przyszłości! :)
UsuńWydaje się, że może to zaciekawić fanów gatunku.
OdpowiedzUsuńMnie zaciekawiło, aczkolwiek fanką gatunku nie jestem. ;)
UsuńTo książka, którą mam w planach. Ten autor zaczarował mnie swoim Inkubem i powiedziałam sobie, że przeczytam wszystko co wyjdzie spod jego pióra ;)
OdpowiedzUsuńJa mam "Inkuba" dopiero w planach i bardzo liczę, że się nie zawiodę. :)
UsuńBardzo mnie zaciekawiłaś swoją opinią i muszę przyznać, że nie czytałam nic tego autora muszę to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, zdecydowanie warto zagłębić się w świeży powiew polskiej literatury. :)
UsuńOczywiście, tylko brać i czytać, bo to naprawdę solidna książka i dobrze napisana, za co gratuluję autorowi. :)
UsuńCzytałam 1 wydanie, nie wiem czy na wznowienie znajdę czas. W planach mam Inkub.
OdpowiedzUsuńI ja Inkuba mam w planach, tylko niech mi go mąż skończy czytać.
UsuńInkub również robi dobre mocne wrażenie na czytelniku. :)
UsuńMam nadzieję, bo wszyscy tak zachwalają tego "Inkuba", że jak mi się nie spodoba, to będę zła! :D
UsuńJa jestem po paru recenzjach i każda, ale to każda, ją wychwala. Więc nie pozostało mi nic, jak samemu przeczytać i wyrobić sobie zdanie.
OdpowiedzUsuńGorzej, jak Tobie nie przypadnie do gustu, bo wtedy pół blogosfery głowę może stracić, że tak chwaliło. ;)
UsuńBardzo mi się spodobała recenzja. Chętnie bym poczytała i powkurzała się też nad tym chłopakiem :D
OdpowiedzUsuńOj, u mnie to już była dzika wściekłość momentami, aż sobie robiłam przerwę na zmywanie, bo to jest tak głupie zajęcie, że zaraz mi cała irytacja mija. :D
UsuńCoraz ciekawsze książki polskich autorów u Ciebie widzę!
OdpowiedzUsuńBo mamy bardzo dobrych, rodzimych pisarzy, których należy czytać!
UsuńKto nie czytał, niech koniecznie nadrabia. ;)
OdpowiedzUsuńLepiej bym tego nie ujęła. :D
UsuńNo nie wiem czy miałabym cierpliwość czytać tę książkę, z powodu tego chłopaka...
OdpowiedzUsuńW sumie warto się zawziąć i przeczytać mimo wkurzającego Tomka, bo lektura jest naprawdę zacna.
UsuńFantastyczna recenzja! Gdyby książka wpadła w moje łapki, chętnie bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńPoszukaj w bibliotece, będą mieć z całą pewnością. :)
UsuńAutora nie znam, bo i horrorów ani nie czytam, ani tym bardziej nie oglądam. Nie mogę jednak zaprzeczyć temu, iż opisana fabuła wygląda intrygująco, a Twoja recenzja jest świetnie napisana.
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa - staram się, jak mogę. :)
UsuńPierwszy raz zetknęłam się z recenzją tej książki i autorem. Brzmi bardzo interesująco, może się skuszę na przeczytanie :)
OdpowiedzUsuńA to aż dziwne, że pierwszy raz, bo było jej całkiem sporo w blogosferze. ;)
UsuńNie znam, ale Twoja recenzja i pozytywne komentarze mnie zachęciły.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że książka Ci się spodoba. :)
UsuńCiekawa pozycja, chyba się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńTo życzę miłej lektury. :)
UsuńKsiążka wydaje się być dobrą - jesteś z niej zadowolona, ale mnie lekko ten temat przeraża więc raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńRecenzja jest napisana świetnie, ale książka też raczej nie dla mnie...
UsuńDzięki za miłe słowa o recenzji. ;) Ja dopiero poznaję horrory, ale już mnie wciągnęły. :)
Usuńpolecę mężowi, on lubi ten gatunek
OdpowiedzUsuńA mnie nijak nie po drodze z horrorami...
UsuńJa akurat do tej pory sięgałam czasami po Kinga do czytania z horrorów, a teraz zaczynam odkrywać inne nazwiska i nie żałuję. :) Aczkolwiek mało strachliwa jestem, jeśli chodzi o książki, bardziej mnie filmy przerażają. :)
UsuńMoże mi się podobać. Z horrorów też tylko Kinga zawsze czytałam ale to brzmi naprawdę ciekawie !
OdpowiedzUsuńnoooo musze przyznać ze recenzja mnie wciągnęła. poszukam książki
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że po moim poleceniu Ci się spodoba. :)
UsuńMoże spróbuję przeczytać? :)
OdpowiedzUsuńJa się nie wystraszyłam, ale nutka niepokoju była, więc jeśli nie lubisz bardzo strasznych horrorów, to i tak powinna Ci się spodobać. :)
UsuńCałkiem wysoka nota, wydaje się warta przeczytania.
OdpowiedzUsuńWarto, warto, wiem, co mówię. ;)
UsuńBardzo fajnie odpisałaś książkę z chęcią poczytam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zainteresowałam. :)
UsuńI kolejna pozytywna opinia o tej książce :) Utwierdzam się w przekonaniu, że muszę ją przeczytać :P
OdpowiedzUsuńMam podobnie - im więcej pozytywnych opinii się naczytam, tym mam większą chęć na czytanie danego tytułu. :)
UsuńMuszę sobie zapisać na liście.twoja recenzja mówi mi, że to książka dla mnie!
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę miłej lektury! :)
UsuńNie znam jeszcze twórczości tego autora, chyba trzeba to nadrobić 😁
OdpowiedzUsuńKoniecznie, to będzie głośne nazwisko w najbliższych latach na polskiej scenie horroru. ;)
UsuńPrzyznam szczerze, że "boję się bania" po lekturze tej książki. Tyle się już o niej nasłuchałam i naczytałam :)
OdpowiedzUsuńMnie ona jakoś bardzo nie wystraszyła, ale chyba po prostu odporna na strach z książek jestem. Bardziej boję się na filmach. :D
UsuńDługa lektura, ale kto wie może w przyszłości się skuszę..
OdpowiedzUsuńFakt, to zacna cegiełka, ale czyta się ją naprawdę szybko.
UsuńJa nie lubię horrorów, ale twoja recenzja, totalna odmienność postaci, ich podejścia do zycia tak mnie ciekawi, ze ja ta książkę przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTo taki dość łagodny horror, można go trochę pod thriller podciągnąć. ;) Nutka niepokoju jest, ale ja się strachu nie najadłam. ;)
UsuńKsiążka z dreszczykiem albo i dreszczem emocji, już po okładce widać, ze czytelnik nie zazna nudy. Porozglądam się za tym tytułem,
OdpowiedzUsuńA i owszem, jeży się włos nieco przy tej lekturze i niepokoi. A okładka jest świetna, strasznie mi się podoba.
UsuńKsiązka zdecydowanie dla mnie :) Zapisuję na listę książek do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńTo "strasznej" lektury życzę w przyszłości. ;)
UsuńNie miałam jeszcze okazji zapoznać się z twórczością tego autora, ale kusząca pozycja
OdpowiedzUsuńU mnie było to pierwsze spotkanie, ale w żadnym wypadku tego nie żałuję.
UsuńWidziałam już ją gdzieś na innym blogu, ale jakoś mnie niestety nie zainteresowała :/
OdpowiedzUsuńKażdemu co innego pasuje, mnie na przykład kompletnie nie leżą książki New Adult i erotyki. ;)
UsuńKsiążka już na mnie czeka :) Po "Inkubie" jestem pozytywnie nastawiona ;)
OdpowiedzUsuńU mnie jest odwrotnie - "Inkub" jeszcze na mnie czeka, ale też jestem dość pozytywnie nastawiona. :)
UsuńNie ufam horrorom. Przeszłam już dwa, które mnie bardziej znudziły, niż przestraszyły. Już thrillery były od nich straszniejsze ;)
OdpowiedzUsuńMnie też ten nie wystraszył, ale wywołał nutkę niepokoju, a to się ceni. ;)
UsuńJestem przekonana, że ta książka by mi się spodobała. Bardzo zachęciła mnie Twoja recenzja, będę wypatrywać jej w księgarniach.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że trochę bardziej Cię wystraszy, niż mnie. ;)
UsuńNie czytałam poprzedniej wersji tej książki, ale ta kompletnie zaskoczyła mnie zarówno treścią, jak i wydaniem.
OdpowiedzUsuńAle wiesz, że to nie jest recenzja przedpremierowa, bo książka została już wydana jakiś czas temu, a to jest tylko wznowienie? Mnie ta powieść nie urzekła. W niektórych momentach robiła się nudna, rozciągnięta, większość wątków zupełnie niepotrzebnych, rozważania o Bogu przyprawiały o mdłości, a Tomka to miałam ochotę trzepnąć w pusty łeb. Bohaterowie byli sprzeczni sami ze sobą, Karolina dewotka dziewictwo i abstynencję utrzymywała, ale żeby zamiast na imprezę pójść w Wielki Piątek do kościoła to już jej nie starczyło gorliwości i asertywności... A Tomek tak ją strasznie kochał, że łajdaczył się na lewo i prawo, w tym z dziewczyną, którą poznał dzień wcześniej. Litości! :D
OdpowiedzUsuńNie czytałam poprzedniej wersji, może sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńIntrygująca, ale całkowicie nie w moich gustach. ;)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię horrorów, ani e książkach, ani w telewizji. Mam chyba ogromnie wybujlala wyobraźnię, bo potem nie daje mi spać i podsuwa pierdoły. Ja w ogóle nie lubię się bać. Nie wiem czy mam ochotę na ta książkę. Wiem, że to wznowienie i ponowne wydanie, ale jakoś nie bardzo mnie do niej ciągnie. Kinga
OdpowiedzUsuń