Gra anioła – Carlos Ruiz Zafón
Już dość dawno temu sięgnęłam po Cień wiatru – książkę, która zostawiła mnie pod ogromnym wrażeniem. Zakochałam się wtedy w piórze Zafóna i w jego prozie. Pierwsza część Cmentarza Zapomnianych Książek zabrała mnie do mrocznej Barcelony, w której zostawiłam kawałek serca... I teraz, po prawie pięciu latach, wracam do tamtego świata, ciekawa, czy znowu zostanę tak samo urzeczona tą specyficzną atmosferą.
A wie pan co jest najlepszego w złamanym sercu? [...] Tak naprawdę można je złamać tylko raz. Reszta to ledwie zadrapania.
Ależ to jest misz-masz gatunkowy! Kryminał, realizm magiczny, powieść historyczna, powieść gotycka... Wszystko to Zafón wrzucił w jeden tygiel, wymieszał i tak właśnie powstała Gra anioła. Do tego mamy jeszcze romans, rozwijający się stopniowo i powoli, niepchający się na pierwszy plan. Jest magicznie i tajemniczo, ale do fantastyki tej powieści daleko. Prędzej ustawiłabym ją na jednej półce ze Sto lat samotności Gabriela Garcii Marqueza, zresztą, oba tytuły są tak samo porywające i fascynujące.
Poezję pisze się łzami, powieść krwią, a historię rozczarowaniem.
Historia, która zapowiada się na początku jako kryminał, szybko przeradza się w coś innego, dużo większego. Z jednej strony śledzimy poczynania Davida Martina, dążącego do rozwikłania tajemnicy swojego dziwnego pracodawcy, a z drugiej obserwujemy, jak ten sam bohater usiłuje stworzyć książkę, jakiej do tej pory nie było na tym świecie. Oba te wątki splatają się w jedną fascynującą i porywającą historię, od której ciężko się oderwać. W odłożeniu książki nie pomaga też styl autora – lekki, niemal poetycki. Jednocześnie Zafón tworzy powieść, w której nie ma ani jednego zbędnego słowa, wszystkie trafiają idealnie na swoje miejsce. Ta wielowątkowa opowieść porywa i nie odpuszcza do samego zakończenie, które pozostawia czytelnika z szeroko otwartymi ustami ze zdumienia.
Nie ufam tym, którzy są przekonani, że mają wielu przyjaciół. To znak, iż nie znają ludzi.
Na kartach Gry anioła spotykamy naszych starych znajomych – ojca i syna Sempere, prowadzących księgarnię w Barcelonę, których perypetie śledziliśmy w Cieniu wiatru. Tutaj jednak pierwsze skrzypce gra David Martin – dużo bardziej charakterny bohater w porównaniu do młodego Sempere. Jest cyniczny i ironiczny, ale przy tym wzbudza ogromną sympatię i wprowadza sporo kolorytu do opowiadanej przez pisarza historii. Współczujemy mu przy jego zawodach miłosnych i ciężkich przejściach z dzieciństwa. Cieszymy się, gdy odnosi sukces. I cały czas trzymamy kciuki, by jego historia miała happy end – czy tak będzie? Cóż, ja wam tego nie powiem, przekonajcie się sami.
Ja sobie poczytam, bo życie jest krótkie.
Kolejna część Cmentarza Zapomnianych Książek porywa tak samo, jak pierwsza. Nieco mroczna, gotycka atmosfera, wątek niemal kryminalny i bohaterowie, z którymi niełatwo się rozstać. Nie chciałam, żeby ta opowieść się kończyła, na szczęście, mam jeszcze dwie części przed sobą i wprost nie posiadam się z radości i niecierpliwości, kiedy je przeczytam.
Wszystkie cytaty pochodzą z książki Gra anioła Carlosa Ruiza Zafóna.
Zafón to prawdziwa magia literatury. Wspominam go z nostalgią. Teraz odkrywa go moje młodsze rodzeństwo. :)
OdpowiedzUsuńJa jestem kompletnie i zupełnie zakochana w jego książkach. :) Mam nadzieję, że rodzeństwu się podoba. ;)
Usuń