Byłoby strasznie, gdyby nie było śmiesznie – recenzja "Więcej upiornych opowieści po zmroku" Alvin Schwartz

Wyobraźcie sobie taką sytuację: trzaskające i sypiące iskrami ognisko, ciemna noc, środek lasu, słychać tylko szum drzew i przemykające cichutko nocne, leśne zwierzątka. Aż ciarki po plecach przebiegają, co nie? I właśnie taki efekt miała wywołać niedługa książka o wszystko mówiącym tytule Więcej upiornych opowieści po zmroku Alvina Schwartza.

Tak, jak w Upiornych opowieściach po zmroku otrzymujemy w tej nieco ponad stu stronicowej książce zbiór krótkich historyjek, wprost stworzonych do opowiadania po ciemku, przy zapalonej świeczce albo latarce, żeby jak najbardziej wystraszyć słuchaczy. Opowiastki są tak napisane, że właściwie wystarczy je zapamiętać i opowiadać, nie trzeba nic dodawać – to gotowe historie na obozy harcerskie, które „umilą” wieczór przy ognisku.

Co do samego dreszczyku grozy... Cóż, ja go w ogóle nie odczułam. Przyznać jednak muszę, że ten tom podobał mi się nieco bardziej niż pierwsza część tej serii. Było nieco straszniej, trochę mniej śmiesznie, a i historie jakoś bardziej mnie zaciekawiały swoimi fabułami. Nie zmienia to faktu, że jeśli spodziewacie się nieprzespanych ze strachu nocy, lęku przed chodzeniem po ciemku do łazienki o północy, to muszę Was rozczarować – raczej żadnego z tych wrażeń nie otrzymacie. Uważam, że dużo straszniejsza jest Buka z Muminków niż opowieści Alvina Schwartza, więc to chyba mówi samo za siebie.


Oddać jednak autorowi trzeba, że wykonał kawał rzetelnej pracy, przedstawiając źródła do tej książki. Wszystkie opowieści pochodzą z folkloru amerykańskiego, młodszego lub starszego, i ich pochodzenie zostało przytoczone w całkiem obszernej bibliografii i posłowiu na końcu książki. To niezła gratka dla ciekawskich, którzy mogą na własną rękę drążyć bardziej temat, by dowiedzieć się czegoś więcej we własnym zakresie.

W żadnym wypadku nie można się też przyczepić do wydania książki przez Zysk i S-ka. Bardzo podoba mi się okładka – nie wiem czemu, ale ten czerwony korytarz działa mi wybitnie na wyobraźnię i sprawia, że ogarnia mnie niepokój. W środku znajdziemy też sporo ilustracji, właściwie każda opowiastka jest nimi opatrzona. Obrazki są klimatyczne, podkreślają fabułę i atmosferę każdego opowiadania. Jakby się tak zastanowić, to ilustracja na początku poszczególnej historii przedstawia jej główny motyw, dając jakieś pojęcie o tym, o czym będziemy zaraz czytać. Nie będę ukrywać, ale samo wydanie bardzo mi się podobało i jest istotną wartością dodaną do tej książki.

Krótko reasumując moją opinię – Więcej upiornych opowieści po zmroku to książka do przeczytania naraz, w ciągu godziny, ale nie wywołująca jakiegoś wielkiego strachu i lęku. Powiedziałabym, że to raczej sympatyczny umilacz późnego wieczoru. Może dla młodszych czytelników będzie ona straszniejsza niż dla mnie, a może również swoje zrobiłaby odpowiednia atmosfera do lektury (chociażby pod kołdrą i przy latarce). Jeśli macie chwilę wolnego – sięgnijcie, jeśli nie, to nic się nie stanie, gdy ominiecie ten tytuł, sporządzając swoją listę lektur na najbliższy czas.


Tytuł: Więcej upiornych opowieści po zmroku

Autor: Alvin Schwartz

Tłumaczenie: Piotr Kuś

Cykl: Upiorne Opowieści, tom II

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Liczba stron: 136

Rok wydania: 2019


Za egzemplarz serdecznie dziękuję:


Komentarze

  1. Mam na półce pierwszą część i jestem ciekawa jak ją odbiorę. Co do tej części to nie wiem czy po nią sięgnę...wszystko zależy od mojej ciekawości, którą rozbudzą (bądź nie) "Upiorne opowieści po zmroku"

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że jednak nie wywołuje większego strachu. Liczyłabym bowiem na coś więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że nie wywołuje tego dreszczyku. Dla mnie akurat byłoby na plus, bo strachliwa jestem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na ogniskach harcerskich nie czyta/opowiada się takich historyjek :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie wezmę się za ten tytuł, nie musi być mega mrocznie, ważne, aby sympatycznie drażniło wyobraźnię. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja to się boję wszystkiego co jest dziwne i niezrozumile. Nawet najmniej straszne, więc wyobrażam sobie że pewnie ja bym się bała. Haha. Kinga

    OdpowiedzUsuń
  7. jak widzę już po samej recenzji mamy podobne odczucia, co do tej książki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tytuł już zapropowałam mojej młodzieży do wspólnego czytania, sympatycznego tworzenia nastroju lekkiej grozy, drażnienia wyobraźni. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz