Nie zawsze można wygrać – recenzja "Samozwańca. Tom II" Jacka Komudy
Ostatnio w przerwach między kolejnymi lekturami z działu fantastyka
kontynuuję przygodę z Jackiem Dydyńskim i Dymitrem Samozwańcem w
ich wyprawie na Moskwę. Drugi tom uniknął, na szczęście,
sławetnej klątwy i swoim poziomem dorównał tomowi pierwszemu.
Wyprawa pod przewodnictwem Dymitra Samozwańca i jego popleczników
wyrusza w drogę na Moskwę. Pierwszym rejonem, w jaki wkraczają, to
Siewierszczyzna, gdzie święcą tryumf za tryumfem, bo kolejne
miasta witają Dymitra Iwanowicza, bijąc czołem i prosząc o łaskę
młodego carewicza. A pierwsze starcie z wojskiem Borysa Godunowa to
ogromne zwycięstwo, odniesione dzięki polskiej husarii. Fala
polsko-moskiewskiego natarcia rozbija się dopiero o mury Nowogrodu
Wielkiego, ale i ta przeszkoda w końcu zostaje pokonana. Niestety,
nikt nie mówił, że będzie łatwo, a kiedy dochodzi do bitwy z
wojskami Szujskiego i Mścisławskiego pod Dobryniczami wojska
Dymitra ponoszą sromotną klęskę, a carewicz musi uciekać aż pod
polską granicę, do Putywla. A w tyle tych historycznych wydarzeń
Jacek Dydyński na polecenie Dymitra prowadzi swoje prywatne
śledztwo, próbując dowiedzieć się, kim jest tajemniczy Starzec i
dlaczego chce za wszelką cenę zgładzić Dymitra. Aczkolwiek i jego
losy znacznie się skomplikują pod pechowymi Dobryniczami...
O tej części nie powiem praktycznie nic bardziej odkrywczego niż
to, co napisałam na temat tomu pierwszego. Odniosłam jednak
wrażenie, że ten tom był w większej mierze tomem pomostowym. O
samym Jacku i jego śledztwie nie ma tu aż tak dużo, jak o wyprawie
carewicza na Moskwę. Dużo więcej niż w pierwszym tomie jest tu
wydarzeń historycznych, bitew i spotkań z Moskalami. Losy
Dydńskiego zostały przesunięte na dalszy plan, czego nieco żałuję,
bo akurat ten wątek dużo bardziej przypadł mi do gustu.
Autor odmalowuje przed nami barwną panoramę polskiego wojska i ich
wzajemnych stosunków z Moskalami. Nie da się ukryć, że do
przyjacielskich to one nie należały. Szczególnym ich wymiarem,
jakby w skali mikro, jest przedstawienie kontaktów Jacka z Borysem
Oboleńskim, ruskim służącym, którego traktuje gorzej niż
niewolnika. I to mimo tego, że Borys nie raz i nie dwa ratuje mu
życie lub podaje pomocną dłoń. Dydyński chyba za szczyt honoru
uznaje ciągłe ubliżanie swojemu służącemu. To naprawdę świetne
odwzorowanie polskiej, szlacheckiej dumy i buty. Jako szlachta,
Polacy uważali się za najlepszych i nie zamierzali kajać się
przed nikim i niczym. Mam jednak trochę wrażenie, że całość
była nieco przerysowana, jakby dla podkreślenia tej cechy Polaków,
jaką była buta i arogancja. I, szczerze mówiąc, ośmielę się
stwierdzić, że niewiele się od XVII wieku w naszej mentalności
zmieniło, a wręcz przeciwnie – dalej jesteśmy takimi samymi
pieniaczami i uważamy się jako społeczeństwo za lepszych od
innych. Cóż, może przyszłe pokolenia to odmienią.
Ten tom, jak już wcześniej napisałam, mocno pomostowy jest jednak
niezbędną klamrą między tomem pierwszym a trzecim. Mam ogromną
nadzieję, że kolejny tom okaże się dużo lepszy i bardziej
naładowany akcją. A ja dowiem się więcej o losach Jacka i jego
śledztwie w sprawie Starca i tajemniczego Dworu.
Książka przeczytana w ramach Olimpiady Czytelniczej u Pośredniczki Książek.
Tytuł: Samozwaniec. Tom II
Autor: Jacek Komuda
Cykl: Orły na Kremlu, tom II
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 368
Rok wydania: 2010
Oj tak, to prawda, że w naszej mentalności nie wiele się zmieniło jeśli chodzi o mniemanie o sobie. I jeszcze sporo czasu potrwa zanim do tego dojdzie.
OdpowiedzUsuńKomuda jeszcze przede mną, ale już niebawem przyjdzie do mnie tom pierwszy i zobaczymy. Już się nie mogę doczekać! :)
OdpowiedzUsuńPrzygody czytelnicze, w które pewnie z przyjemnością wgryzie się mój syn, serię podsunę mu pod rozwagę. :)
OdpowiedzUsuńA może i ja po tą serię sięgnę, będzie materiał do dyskusji o przygodach czytelniczych. :)
UsuńZa Komudę jeszcze się nie wzięłam, ale już jedna jego książka czeka na mnie na półce.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tymi klimatami i raczej odpuszczę sobie tę książkę ;) Ale mój kolega z chęcią się nią zainteresuje ;)
OdpowiedzUsuńPostać historyczna mnie ciekawi, jednak wydaje mi się, że książka nie koniecznie wpisuje się w moje gusta literackie. Mimo wszystko zapamiętam serię i zastanowię się czy po nią sięgać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! włóczykijka z Imponderabiliów literackich
Ja bardzo lubię styl Komudy, dlatego na pewno po tę pozycję też sięgnę. Mam za sobą jeszcze ścianę książek do przeczytania, ale w trakcie epidemii szybko nadrabiam zaległości z ostatnich lat :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, ale książka sama w sobie nie bardzo mnie przekonuje
OdpowiedzUsuńChociaż drugiej strony dlaczego mamy uważać się za gorszych??
OdpowiedzUsuńAmerykanie o sobie mówią tylko w superlatywach...
Recenzja świetna :-)