Jak ratować córkę, to tylko z wiernymi kumplami – recenzja "Królów Wyldu" Nicholasa Eamesa


Jeśli ktoś po opisie tej książki spodziewa się klasycznego heroic fantasy, to zapewne srogo się rozczaruje. Królowie Wyldu to powieść z jednej strony schematyczna, a z drugiej łamiąca klasyczne schematy gatunku, bawiąca się konwencją i dająca ogromną przyjemność z lektury.


Mamy tu historię Clay'a Coopera zwanego Wolnorękim, dawnego najemnika i członka grupy znanej jako Saga, najlepszej w całym Grandualu. Ich zadaniem była walka za pieniądze z potworami, uwalnianie od nich wiosek i, ogólnie rzecz ujmując, robienie tego, co groziło każdemu zwykłemu śmiertelnikowi nagłym zejściem z tego świata. Nie raz i nie dwa przemierzali w tym celu połacie lasu zwanego Wyldem, w którym roiło się od najgorszych kreatur z koszmarów, a że robili to często i zawsze wychodzili cało z takich wypraw, zostali nazwani Królami Wyldu. Teraz jednak, po kilkunastu latach od rozwiązania Sagi, jej członkowie zestarzeli się, rozpili, roztyli i pozakładali mniej lub bardziej szczęśliwe rodziny. Clay wiedzie poukładane życie u boku ukochanej żony, ma kilkuletnią córeczkę i odkłada pieniądze na założenie gospody, gdy w drzwiach jego domu staje dawny przyjaciel, Gabriel. Chce on reaktywować Sagę i to nie z byle powodu – jego jedyna córka, Rose, jest oblężona w mieście Castia, które otoczone jest przez hordę potworów z Wyldu, a Gabriel chce ją ratować. A w tym celu potrzebuje pomocy dawnych przyjaciół.
Cała historia opiera się na starym jak świat motywie drogi – bohaterowie idą od punktu do punktu, by dotrzeć wreszcie do celu i wypełnić postawioną przed sobą misję. Taka konstrukcja sprawia, że czytelnik jest w stanie przewidzieć fabułę i domyślić się, jak cała historia przebiegnie. Decydując się na taką kompozycję, w pełni świadomie autor przeniósł ciężar gatunkowy na coś innego – akcję i humor. A jednego i drugiego w Królach Wyldu nie brakuje. Nie można tu narzekać na dłużyzny albo chwile przestoju, cały czas coś się dzieje i bohaterowie nie mają ani chwili odpoczynku. Owszem, zawsze wiemy, że Saga wyjdzie z opresji cało, bo jak inaczej mogliby wypełnić swoją misję, ale każda przygoda wnosi coś nowego w charakterystyki ich postaci. Dodatkową zabawą dla uważnego czytelnika są nawiązania do muzyki i innych dzieł literackich, ukryte w tekście.
Czas nikogo nie oszczędza i tak też się stało z bohaterami Sagi. Dopadają ich zwykłe dla ich wieku dolegliwości – bóle krzyża, strzykanie w kolanie, szybkie zmęczenie. W dodatku Clay jest teraz dużo wolniejszy, Matrick rozpił się i roztył, Gabriel nie ma już takiego refleksu, jak niegdyś, a Korg, czarodziej, często myli zaklęcia i nie zawsze działają one tak, jak powinny. Jedyny członek drużyny, który pozostał taki, jak prawie dwadzieścia lat temu, to Ganelon, ale czemu tak się stało, musicie przeczytać sami. To nie są tradycyjni bohaterowie, którzy idą po trupach do celu – są dużo bliżsi zwykłym ludziom, niż w jakiejkolwiek innej książce. Ponadto sama fabuła i grupa najemników mogą się skojarzyć trochę z klasycznym RPG, a to skojarzenie jeszcze wzmagają pojawiające się tu potwory – począwszy od takich klasyków, jak orki, smoki, gobliny czy wyverny. Obok nich pojawiają się takie komiczne twory jak sowomisie (tak, chodzi o skrzyżowanie sowy z misiem) czy przerażające tygrysy ze skrzydłami jak ważka. To wszystko sprawia, że książka, mimo nieco schematycznej fabuły, zaskakuje niektórymi rozwiązaniami i czyta się ją naprawdę lekko i przyjemnie.
Jeśli jesteście fanami gatunku i lubicie się pośmiać, to śmiało sięgajcie po Królów Wyldu. Co prawda uważam, że porównanie poczucia humoru z tej książki do poczucia humoru Terry'ego Pratchetta jest na wyrost, ale mimo wszystko pośmiejecie się głośno, a książki nie odłożycie aż do samego końca.




Tytuł: Królowie Wyldu

Autor: Nicholas Eames

Cykl: Saga, tom I

Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis

Liczba stron: 528

Rok wydania: 2018





Recenzja powstała dla portalu:


Komentarze

  1. Dużo o tej książce słyszałam na booktubie, mam ją w planach i kiedyś przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się ciekawa przygoda czytelnicza, tytuł będę miała na uwadze, gdyż całkiem możliwe, że mnie wciągnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie nie mam zamiaru sięgać po tę książkę, ale będę miała na uwadze, że jest polecana gdybym się gdzies na nią natknęła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewelacyjna książka. Jedno z lepszych dzieł fantasy jakie dane mi było przeczytać. Serdecznie wszystkim polecam.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się bardzo podobała, mam nadzieję, że Rebis niedługo wyda drugi tom :)

      Usuń
  5. Mam ją na mojej liście, "którą chcę przeczytać" :) cieszę się, że dostała od Ciebie dobrą ocenę, bo tym bardziej chcę się za nią zabrać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja lista to-read to neverending story i kiedyś może mi się uda ją skrócić :D

      Usuń
  6. Raczej nie dla mnie ale dobrze że dla Ciebie była to satysfakcjonująca lektura

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo satysfakcjonująca i bardzo prowokująca do śmiechu :)

      Usuń
  7. Będę mieć na uwadze ten tytuł - zaintrygowała mnie fabuła powieści :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaintrygowałaś mnie tą opinią. Będę się rozglądać za tą książką :)
    Pozdrawiam :)
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Same dobrze rzeczy zewsząd o tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tytuł już dopisałam do listy czytelniczej. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta książka to zdecydowanie moje klimaty. Zacieram rączki i dopisuję ją do swojej listy a jednocześnie zastanawiam się kiedy ja to wszystko przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już przestałam się nad tym zastanawiać, po prostu czytam ;) Miłej lektury, jak już nadejdzie jej czas! :)

      Usuń
  12. No nic, jak już przeczytałam dobrą recenzję to biorę :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Klimaty mojego kolegi :D Próbował mnie nimi zarazić, ale jakoś mi książki tego typu nie podchodzą :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest właśnie najlepsze, że każdemu podoba się co innego :) Byłoby nudno, gdyby było inaczej :)

      Usuń
  14. Och fantasy to ja biorę w każdym aspekcie. Tytuł zapisuję. Na bank przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie tak samo, fantasy w każdej ilości i w każdej postaci :)

      Usuń
  15. No to znowu zapisuję tytuł na listę must-read. Jak uda mi się wyrobić z nią do emerytury, to będzie sukces.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma szans, kochaniutka, nie ma szans. Pozbawię Cię od razu złudzeń :D

      Usuń
  16. Wiesz, że na początku nie przemawiałaś do mnie tymi słowami o schematyczności i przewidywalności? Bo skoro książka jest tym wyładowana, to nie widziałam sensu po nią sięgać. Jednak kiedy wspomniałaś, że w czym innym tkwi jej atut – zmiękłam. Chętnie przeczytam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to jest w niej najlepsze - jest schematyczna i łatwa do przewidzenia, a i tak nieźle się przy niej ubawisz i dobrze się ją czyta :D

      Usuń
  17. SOWOMISIE!
    Tak, muszę przeczytać. Niezwłocznie dopisuję do listy.
    Ale serio, lubię takie zabawy z konwencją :D Chcę tę książkę, mamo.

    OdpowiedzUsuń
  18. Coś mi się zdaje że nieźle można się ubawić!

    OdpowiedzUsuń
  19. Czasami lubię sięgać po fantasy, a ponieważ ta książka zapowiada się interesująco, to z chęcią po nią sięgnę. Dodatkowo przekonują mnie ukryte nawiązania do muzyki i literatury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te nawiązania i ich wynajdywanie to dodatkowa frajda dla uważnego czytelnika :)

      Usuń
  20. Kiedyś coś o niej słyszałam, myśle że mi się spodoba:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz