"Walka nie jest skończona, dopóki nie wygrasz" – recenzja "Królewskiego skrytobójcy" Robin Hobb
Sięgając po drugi tom trylogii Skrytobójcy wiedziałam, że sławetna klątwa drugiego tomu mu nie grozi. Po przeczytaniu pierwszego tomu (którego recenzję znajdziecie tutaj) nie mogłam się oprzeć magii świata przedstawionego w tej serii i bardzo chętnie po raz kolejny się w niego zagłębiłam. Jednak z drugiej strony odkładałam tę chwilę jak najdłużej w czasie, żeby tylko nie musieć za szybko opuszczać tego świata...
Młody Bastard Rycerski zostaje oficjalnie królewskim skrytobójcą. Po zakończeniu swojej pierwszej misji dyplomatycznej ledwo udało mu się ocalić swoje życie, ale zapada na chorobę, która już nigdy go nie opuści. Wbrew złożonej królowi przysiędze zostaje w Królestwie Górskim, dochodząc tam do zdrowia, przez co nie pojawia się na ślubie swojego wuja, księcia Szczerego, i następczyni tronu Królestwa Górskiego, księżnej Ketriken. Dopiero po długim czasie znowu pojawia się w Koziej Twierdzy, gdzie po raz kolejny przysięga wierność królowi i na powrót zostaje mordercą na życzenie. W tym czasie w Księstwie Kozim panoszy się coraz bardziej tajemnicza choroba, kuźnica, przynoszona przez piratów na szkarłatnych okrętach. Z najeźdźcami toczy nierówną walkę książę Szczery, przy pomocy Mocy, która pozwala mu na wchodzenie w myśli przeciwników. Ostatecznie postanawia wyruszyć na poszukiwanie Najstarszych, którzy już raz przepędzili szkarłatne okręty, chociaż ta misja wydaje się być z góry skazana na niepowodzenie, a sam książę jest traktowany jak szaleniec. W tym samym czasie w Księstwie Kozim jego młodszy brat, książę Władczy, stopniowo knuje swoją intrygę, która ma mu pozwolić przejąć władzę po ojcu i jednocześnie pozbyć się niewygodnego bratanka, Bastarda...
Aż się na usta ciśnie stwierdzenie, że Bastard to jednak miał przerąbane w życiu. Tak tragicznej postaci, jak on, w książkach, to już chyba tylko u Szekspira szukać. Po ślubie per procura księżny Ketriken z księciem Szczerym, młody skrytobójca zostaje w Księstwier Górskim, gdzie leczy się z poważnej choroby. Niestety, jej skutki będą towarzyszyły mu już do końca życia. W Księstwie Kozim czeka na niego wuj, który cały czas zastanawia się, jak pozbyć się bratanka, a jedyną osłoną wobec niego jest dla młodego mężczyzny jego dziadek, który stopniowo podupada na zdrowiu. Jednak Królewski skrytobójca to nie tylko historia ciągłych dworskich intryg księcia Władczego. To też historia pierwszej, młodzieńczej miłości Bastarda do Sikorki, poznanej już w dzieciństwie na ulicach Koziej Twierdzy. Miłości, która ma być jedyną na całe życie dla Bastarda, ale której nie dane będzie rozwinąć się w stronę szczęśliwego zakończenia. Kłamstwa, którymi osnute jest życie bohatera – nie chce przyznać się ukochanej, czym się naprawdę zajmuje – stopniowo sprawiają, że ich związek się rozpada, tym bardziej, że Bastard nie chce za nim wyrzec się swojej przysięgi wobec króla Roztropnego i w najważniejszej chwili zawodzi Sikorkę. Ta część to też historia sekretnej przyjaźni między Bastardem a wilkiem, zwanym Ślepunem, którego chłopak ratuje przed niewolą w klatce i wypuszcza na wolność. Jednak, połączeni Rozumieniem, stopniowo zaczynają sobie ufać, aż w końcu stają się nierozłączni, chociaż muszą się ukrywać. Jedyną iskierką i osobą, która wydaje się darzyć Bastarda jakimikolwiek cieplejszymi uczuciami, oprócz Brusa, jest Błazen. Obok głównego bohatera to postać bodaj najciekawsza w całej serii, pełna niedopowiedzeń, tajemnicza, mówiąca zagadkami, a jednocześnie inteligentnie ironiczna i cyniczna. Odrzucony tak samo jak młody skrytobójca, czuwa nad przeznaczeniem, by wypełniło się w pełni tak, jak zostało mu przepowiedziane...
Nie macie się co spodziewać w fabule gwałtownych zwrotów akcji czy zapierających dech wydarzeń. To nie ten adres. Proza Robin Hobb potrafi porwać czym innym – zawartymi w niej mądrościami życiowymi, zrozumieniem świata i tajemnic ludzkiego serca. Nic tu nie jest tak do końca czarno-białe, raczej mamy mnóstwo odcieni szarości, a losy ludzkie są tak poplątane, że chyba tylko rozcięcie tych węzłów by je rozplątało.
Królewski skrytobójca to powieśćo namiętności i pragnieniu zemsty, o przyjaźni i miłości, o dojrzewaniu i szukaniu samego siebie, gdy wielu cię skreśla. To historia o ludziach, którzy mają swoje lepsze i gorsze strony, i o tym, że nawet wtedy, gdy starasz się i chcesz dobrze, to wszystko może pójść źle. Jeśli już zaczniecie czytać tę serię, to nie oderwiecie się od niej nawet na chwilę, więc nie czekajcie, tylko zabierzcie się za lekturę!
Tytuł: Królewski skrytobójca
Autor: Robin Hobb
Tłumaczenie: Agnieszka Ciepłowska-Kwiatkowska
Cykl: Skrytobójca, tom II
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 763
Rok wydania: 2014
Kompletnie nie znam tej serii, i jak na razie nie mam czasu aby poznać ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo jest warta przeczytania.
UsuńWnioskuję, że to trylogia, która może spodobać się moim dzieciom i mnie, pomysł na rodzinne czytanie, lubimy takie klimaty. :)
OdpowiedzUsuńOwszem, to trylogia, jedna z wielu, które są osadzone w świecie Najstarszych. :)
UsuńGratka dla fanów gatunku, idealna kontynuacja pierwszej części
OdpowiedzUsuńNawet jeszcze lepsza niż pierwsza część :)
UsuńBardzo zainteresowała mnie fabuła książki, główny bohater i jego zajęcie dość intrygujące :) No i jedno z moich ulubionych wydawnictw, tylko przeraża mnie trochę ilość stron :p
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię wydawnictwo MAG, ich wydania książek są po prostu przecudowne :) Pomimo objętości książkę czyta się naprawdę szybko :)
UsuńLubię sięgać po takie serię, więc z chęcią nadrobię pierwszy tom.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Jest co czytać, bo wszystkie tomy to niezłe cegiełki :)
UsuńSłyszę o niej same dobre rzeczy, niektórzy wychwalają serię jako małe arcydzieło. Muszę się w końcu za nią zabrać, zwłaszcza, że, jak piszesz, wszsytko jest tu niejednoznaczne. Zdecydowanie przepadam za czymś takim :D
OdpowiedzUsuńmrs-cholera.blogspot.com
Osobiście uważam, że obok "Władcy Pierścieni" to jedna z najlepszych serii fantasy, jakie powstały kiedykolwiek. W ogóle Robin Hobb pisze świetne książki, a ja zamierzam nadrobić je wszystkie :)
UsuńSłyszałam o tej książce tak wiele dobrego, że to tylko kwestia czasu kiedy wpadnie w moje ręce.
OdpowiedzUsuńBo ta seria jest świetna, naprawdę :) Mam nadzieję, że jeśli już się skusisz na jej lekturę, to też Ci się spodoba :)
UsuńPierwsze słyszę o tej książce (o poprzednim tomie tak samo) ale nie wykluczam tego, że w mniej lub bardziej dalszej przyszłości sięgnę po tę pozycję - skoro jest warta przeczytania to czemu nie ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci przypadnie do gustu :)
UsuńO jeny, coś dla mnie !!! <3 Wzięłabym w ciemno, ale dzięki Twojej recenzji wiem, że na pewno muszę :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię namówiłam :D
UsuńNiezłe tomiszcze 😍 cudowna okładka. Kurczę muszę nadrobić I tom! Paranoja 😱 🙈 kiedy ja to wszystko nadrobie. Fantastyka ma pierwszeństwo 😁
OdpowiedzUsuńJa już się dawno pogodziłam, że nie nadrobię :D Chyba, że nastąpi moment, że nie będzie żadnych nowości na rynku :D
UsuńŁadna cegiełka :P Tak z ciekawości, ile mniej więcej zajęło ci przeczytanie jej?
OdpowiedzUsuńJakieś 2-3 tygodnie :) Cegła zacna, a najlepsze jest to, że trzeci tom jest jeszcze grubszy XD
UsuńJuż pod recenzją pierwszego tomu (tutaj się wtrącę i ci szepnę na uszko, że nie umieściłam linku prowadzącego do jego opinii) wspomniałam, że mnie zaintrygowałaś, co zaowocowało tym, że chętnie bym się z nim zapoznała. Po przeczytaniu recenzji Królewskiego skrytobójcy nabrałam na tę serię jeszcze większą ochotę. ;)
OdpowiedzUsuńTo nic, tylko brać się za lekturę :)
UsuńDzięki za zwrócenie uwagi o linku, tak to jest, jak się kopiuje z Worda :D
O mamuniu, kolejna opasła seria, którą muszę dodać do swojej listy. Już gdzieś natknęłam się na nazwisko autora.
OdpowiedzUsuńAutorki, bo to kobieta ;) A seria jest naprawdę świetna (rany, powtarzam się z tym ciągle :D).
UsuńChyba spróbuję się zagłębić w tę serię. Lubię fantasy, a to wydaje się być w moim klimacie. Poszukam, czy nie ma tej książki w mojej bibliotece.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu :)
UsuńOstatnio w ogóle nie mam ochotę na fantastykę, więc podziękuję.
OdpowiedzUsuńWiadomo, czasami tak bywa, że człowiek nie ma ochoty na jakiś gatunek literacki ;)
Usuń