Łazikanty - J. R. R. Tolkien

Władcę Pierścieni i Hobbita zna każdy fan fantastyki. Jednak niewielu wie, że Tolkien pisał też książki dla dzieci, równie dobre jak dwa jego najbardziej znane dzieła. Jedną z takich bajek jest właśnie Łazikanty, tytuł, którego geneza sięga lat dwudziestych XX wieku.

Łazikanty - J. R. R. Tolkien

Historia o przygodach pewnego małego pieska wywodzi się z 1925 roku, kiedy to rodzina Tolkienów w składzie: profesor, jego żona Edith i trzej synowie: John, Michael i Christopher, wybrała się na wakacje do Filey, turystycznego miasteczka położonego nad Morzem Północnym. Chłopcy uwielbiali spędzać czas na plaży, gdzie średni, wówczas pięcioletni, Michael, zabierał ze sobą swoją ulubioną zabawkę – figurkę ołowianego pieska. I pewnie historia o Łazikantym by nie powstała, gdyby chłopczyk pewnego dnia nie zgubił zabawki. By zająć czymś zrozpaczonego malca (któż z nas nie zna tego smutku, gdy za dzieciaka zapodzialiśmy gdzieś ulubioną zabawkę?) Tolkien zaczął mu opowiadać o przygodach psiaka, który zwiedził nie tylko kosmos i żył na Księżycu, ale także zawędrował na morskie dno, a wszędzie, dokąd dotarł, przeżywał wiele przygód. O psiaku, zwanym Łazikantym.


Ta bajka nigdy nie została wydana za życia autora. Tolkien przymierzał się do jej publikacji, ale po pierwszym sukcesie Hobbita jego wydawca, Allen & Unwin, wolał, by profesor skupił się na kolejnej historii o Śródziemiu, czego efektem było powstanie opus magnum Tolkiena, czyli Władca Pierścieni. Nie znaczy to, że autor wielokrotnie nie wracał do Łazikantego – w bibliotece Bodleian Library w Oksfordzie znajduje się kilka rękopisów stworzonych przez sławnego Brytyjczyka, które ukazują rozwój tej historii i na podstawie których powstała wersja, jaką otrzymaliśmy od wydawnictwa Zysk i S-ka.

Po co miałbyś się ruszać? [...] Wygodniej jest stać bez ruchu i o niczym nie myśleć. Im więcej odpoczywasz, tym dłużej żyjesz.

Opowieść o Łaziku, piesku, który ugryzł czarodzieja, a ten w zemście zamienił go w zabawkę, to historia pełna humoru i ciepła. To taka literatura kocykowa – gdy ją czytamy, robi nam się ciepło na sercu, a perypetie Łazika wywołują raz po raz uśmiech na naszych twarzach. Śledzimy, jak piesek zostaje wysłany na Księżyc, gdzie mieszka mag wraz ze swoim towarzyszem, innym pieskiem o imieniu Łazik. I tym sposobem nasz ziemski Łazik staje się dla odróżnienia Łazikantym. Psiak przeżywa wiele przygód, spotyka na swojej drodze czarodziejów, smoki i syreny, a także inne dziwne i fantastyczne stworzenia. Co mnie szczególnie ujęło, to fakt, że nawet w takiej prostej i lekkiej formie, jaką jest dziecięca bajka, Tolkien przemyca elementy swojego wielkiego Śródziemia. Pojawia się tutaj wspomnienie o Nieśmiertelnych Krainach ukrytych na zachodzie, a smok zamieszkujący na Księżycu przywodzi na myśl Smauga z Hobbita. Każda taka wzmianka przywoływała uśmiech na mojej twarzy i sprawiała wręcz niesamowitą frajdę.


Książka jest przeznaczona dla dzieci, ale gwarantuję, że i dorośli odnajdą się w tej lekturze. To mądra, ciepła historia, pokazująca radość z odkrywania nowych rzeczy i przeżywania fantastycznych przygód. Udowadnia też, że upór w dążeniu do celu zawsze popłaca, chociaż czasami trzeba odpuścić na trochę i dać sobie więcej czasu, ale nigdy nie rezygnować. Opowieść uzupełniają cudowne ilustracje, które wyszły spod ręki samego Tolkiena, wykonane w różnych stylach, ale znakomicie oddające ducha Łazikantego. Ta krótka książeczka to świetny prezent pod choinkę dla małego czytelnika, który otworzy przed nim drzwi do wspaniałego, pełnego magii świata.

Cytat pochodzi z książki Łazikanty J. R. R. Tolkiena.


Pięć na pięć żołędzi

Tytuł: Łazikanty

Tytuł oryginału: Rovernadom

Autor: J. R. R. Tolkien

Tłumaczenie: Paulina Braiter

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Liczba stron: 136

Data premiery: 29.10.2024

ISBN: 978883353906

Łazikanty - J. R. R. Tolkien

Recenzja powstała przy współpracy z wydawnictwem:

Zysk i S-ka

Komentarze

  1. Siemka.:) Tego jeszcze nie znam. A czytałaś "Rudy Dżil i jego pies"?.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz