Miasto mosiądzu – S. A. Chakraborty

Z książkami z gatunku Young Adult mam bardzo mieszaną relację. Zazwyczaj trafiam na pozycje, w których główne bohaterki mdleją na widok przystojnych mężczyzn, a rozum u nich ogranicza się do podstawowych funkcji życiowych, bo głębszej logiki w ich poczynaniach próżno się doszukiwać. Na szczęście zdarzają się chlubne wyjątki i właśnie takim okazało się Miasto mosiądzu.

Recenzja młodzieżowej powieści fantasy S. A. Chakraborty "Miasto mosiądzu", pierwszy tom trylogii Dewabad, wyd. We Need YA
Nahri, młoda dziewczyna mieszkająca w XVII-wiecznym Kairze, para się uzdrawianiem, ale w nie do końca legalny sposób. Drobna oszustka marząca o nauczeniu się stosowania prawdziwej medycy. Wracając przez cmentarz późno w nocy po pewnym rytuale, wyzwala przypadkiem nieznane sobie siły. Gdy gonitwę za nią rozpoczyna ifryt, na pomoc jej rusza dżinn, Dara. A to dopiero początek jej kłopotów, bo dotychczasowe życie dziewczyny okazuje się być w pewnym sensie kłamstwem, a ona sama musi odkryć swoje dziedzictwo i pochodzenie.

Zdolności, które zapewniły jej dach nad głową, stały się klątwą, a związek z dawno zmarłymi, nieznanymi jej krewnymi położył się cieniem na jej życiu.

Miasto mosiądzu to literacki debiut S. A. Chakraborty. Powieść została nominowana do wielu nagród, w tym do Nagrody Locusa w kategorii „Najlepszy debiut” oraz była finalistką nagrody World Fantasty w kategorii „Najlepsza powieść”. To wcale nie dziwi, bo pierwszy tom trylogii Dewabad to fantastyczna przygoda osadzona w klimacie Bliskiego Wschodu. Styl autorki jest porywający, bardzo opisowy i świetnie oddaje atmosferę regionu geograficznego, w którym jest osadzona fabuła. Aż czuje się te podmuchy gorącego wiatru, piasek w fałdach tkanin i wysoką temperaturę. Ogromnie podziwiam autorkę za to, jak napisała tę powieść i zakochałam się całkowicie w jej piórze.

Wielkość wymaga czasu, Banu Nahido. Najpotężniejsze dokonania mają często nader skromne początki.

Bardzo doceniam również kreację bohaterów. Nahri, główna postać tej historii, to dziewczyna kuta na cztery nogi. Cwana, ale też niepozbawiona zdrowego rozsądku, dzięki czemu potrafi zachować umiar w swoich drobnych oszustwach. Uparcie dąży do celu, jakim jest nauczanie prawdziwej medycyny i całą swoją drogę życiową podporządkowuje właśnie temu osiągnięciu. W jej podróży towarzyszy dziewczynie Dara, dżinn, dumny i gwałtowny (i, jakżeby inaczej, oszałamiająco przystojny). O rodzinie Nahri mówi tak, jakby to byli jego dawni przyjaciele, wypytuje dziewczynę o jej przeszłość i o jej pochodzenie, a jednocześnie sam nie chce mówić praktycznie nic o sobie, woli milczeć lub reaguje agresją na takie pytania. Jest jeszcze Ali, książę z dynastii panującej w Dewabadzie, który nie godzi się z polityką ojca i z tym, co dzieje się w jego mieście, jak są traktowani jego mieszkańcy. Niestety, na razie brak mu siły charakteru i siły przebicia, by cokolwiek zmienić, ale sądzę, że w kolejnych tomach trylogii będzie równie ważny dla całej historii, jak Nahri.

Nie pociągniesz tak długo, Alizajdzie. [...] Nie dasz rady kroczyć ścieżką pomiędzy lojalnością wobec rodziny i wobec tego, co słuszne. Któregoś dnia będziesz musiał dokonać wyboru.

Oczywiście, w tej opowieści nie mogło zabraknąć wątku romantycznego. Na szczęście, jest on poprowadzony z głową i rozsądnie – powinien znaleźć się w podręczniku dla początkujących pisarzy gatunku Young Adult, jak prowadzić takie wątki. Bohaterowie nie zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia, ich relacja rozwija się powoli i stopniowo na przestrzeni wspólnie spędzonego czasu i w trakcie podróży, którą spędzają razem. Co więcej, kiedy już dochodzi do momentu, że oboje sobie uświadamiają, jakim uczuciem darzą tę drugą osobę, dziewczyna magicznie nie traci zdrowego rozsądku i rozumu. Potrafi powiedzieć nie, ucina toksyczną relację już na samym jej początku i potrafi postawić na swoim. To się naprawdę ceni, ponieważ zazwyczaj w książkach tego typu bohaterki nie grzeszą inteligencją, gdy wchodzą w grę uczucia, a to zawsze działało na mnie jak płachta na byka. Co więcej autorka omija chyba najbardziej oklepany w gatunku Young Adult motyw, czyli trójkąt miłosny, co wychodzi na korzyść powieści.

Rozproszony umysł jest wrogiem magii.

Świat przedstawiony hipnotyzuje. Historia dżinnów, ich miasta, zwyczaje i wszędobylska magia porywają czytelnika ze sobą i sprawiają, że zapomina on o otaczającym świecie. Nie brakuje tu też skomplikowanych intryg politycznych, gdy bohaterowie trafiają do Dewabadu. Na dworze dynastii panującej niełatwo jest się odnaleźć dziewczynie, która nie wie absolutnie nic o mieście i jego przeszłości, ba, nie wie nic o swojej rodzinie! Nahri jednak nie poddaje się, gdy jest to potrzebne, potrafi się ugiąć, ale potrafi też twardo obstawać przy swoim i umie z władcą Dewabadu negocjować jak wytrawny polityk.

Nie musisz planować mojej przyszłości, Daro. Nikt nie musi tego robić.

Za naszymi oknami coraz wyższa temperatura, co idealnie współgra z klimatem powieści. Miasto mosiądzu to powieść pełna magii z charakternymi bohaterami, których nie sposób nie polubić, świetnie oddająca atmosferę Bliskiego Wschodu i jego tajemniczej, magicznej osobowości. Ja sama w niej przepadłam i wprost nie mogę się doczekać, kiedy przeczytam drugi tom – oby był równie dobry, jak ten pierwszy, bo będzie mi naprawdę bardzo przykro.

Wszystkie cytaty pochodzą z książki Miasto mosiądzu S. A. Chakraborty.


Pięć na pięć żołędzi
Tytuł: Miasto mosiądzu

Tytuł oryginału: The City of Brass

Autor: S. A. Chakraborty

Tłumaczenie: Maciej Studencki

Cykl: Dewabad, tom I

Wydawnictwo: We Need YA

Liczba stron: 592

Data premiery: 02.06.2021

ISBN: 9788366657410
Recenzja młodzieżowej powieści fantasy S. A. Chakraborty "Miasto mosiądzu", pierwszy tom trylogii Dewabad, wyd. We Need YA

Komentarze

  1. Jeszcze w lipcu chcę zacząć czytać. Już od kilku miesięcy mam na półce całą serię i liczę, że będzie świetna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie dalej czeka drugi i trzeci tom, ale coś się za nie zabrać nie mogę...

      Usuń

Prześlij komentarz