Wszystkie ścieżki prowadzą do nieuchronnego końca – recenzja "Ucznia nekromanty. Tom I. Plaga" E. Raj


Ja wiem, że sama przed sobą obiecywałam, że debiutów będę unikać. Tylko że problem polega na tym, że nie jestem dobra w dotrzymywaniu obietnic, które składałam sama sobie. Dlatego, skuszona opisem fabuły i dość pozytywnymi opiniami, na które natknęłam się w internecie, zdecydowałam się na przeczytanie Ucznia nekromanty – debiutu polskiej pisarki E. Raj. Czy ten debiut mnie przekonał do siebie i czy sięgnę po kolejne książki autorki? To wyjaśni się poniżej...

Norgal to chłopak, którego poznajemy jako kilkulatka i śledzimy jego losy aż do momentu, gdy staje się młodym, osiemnastoletnim mężczyzną. Od dzieciństwa jest wychowywany przez swoje wuja Rothgara, nekromantę, i jego siostrę-bliźniaczkę, Rothannę. Właściwie to tylko mężczyzna zajmuje się chłopcem i jego nauką, bo Rothanna niemal całkowicie ignoruje Norgala. Chłopiec okazuje się niezwykle silnie uzdolniony w zakresie nekromancji, więc wyszkolenia go podejmuje się sam Rothgar. W Hezrynie, gdzie żyją, niełatwo jednak żyje się nekromantom, prześladowanym za swoją mroczną magię i równie mroczne postępki. Młody Norgal żyje jednak pod kloszem i nie przejmuje się tego typu rzeczami, aż do chwili, gdy w jego życie wchodzą kobiety... Kobiety i bogowie, którzy nieźle namieszają w dotąd poukładanym życiu nekromanty.

Każdy akt, z którego rodzi się nekromanta, musi być z definicji aktem nieprawości, aktem gwałtu i zepsucia.


Zacznijmy może od kwestii bohaterów. Niestety, ale żadnego nie polubiłam. Nie wiem, czy to był celowy zabieg autorki, czy może po prostu tak wyszło, ale wszyscy głowni bohaterowie to mało sympatyczne, a wręcz odpychające typy. W sumie niby ma to logiczne uzasadnienie, bo przecież mag-nekromanta nie będzie miłym starszym panem w szpiczastej tiarze, ale z drugiej strony nie uważam, żeby było konieczne robienie z niego egocentryka, egoisty i typa, który samymi swoimi odzywkami do siebie zniechęca. A taki jest zarówno Rothgar, jak i Norgal. Rothgar, mistrz nekromancji, to zapatrzony w siebie dupek, który myśli tylko o tym, jaki jest świetny i jak to wszyscy powinni go słuchać. Norgal za to mały gnojek, któremu należałoby zdrowo przywalić w łeb i zetrzeć z niego pyszałkowaty uśmiech, bo uważa siebie za nie wiadomo jak wspaniałego i nie ma żadnego szacunku wobec starszych i mądrzejszych od siebie. Wręcz przeciwnie, na złość wszystkim jest w stanie przeprowadzić od początku do końca swój plan, tylko po to, żeby udowodnić, że nic mu nie mogą zrobić. Miałam też pewien problem ze stylem wypowiedzi postaci – Rothgar potrafił w jednej chwili mówić nadętym, pełnym patosu tonem, by zaraz przejść do tekstów godnych rozhisteryzowanego trzynastolatka. Tak samo Norgal – miałam często wrażenie, że wypowiada się zbyt dorośle, jak na swój wiek, co dość mocno mi przeszkadzało. Innych, drugoplanowych bohaterów, jest tu całe mnóstwo, ale tak naprawdę do żadnego się nie przywiązałam – oprócz Maveca, wampira stworzonego przez Norgala. Polubiłam tego dość wrednego i złośliwego typka o ciętym języku i bardzo chętnie poczytałabym o nim więcej. Pani autorko da radę to jakoś załatwić? ;)

Ironią naszych czasów było to, że... szaleństwo stało się normalnością. Można się w nim ukryć i nie trzeba zderzać się ze światem.


Żeby jednak nikt nie pomyślał, że tylko na bohaterach się skupiam i że z tego powodu zamierzam zjechać całą książkę, to muszę pochwalić autorkę za świat przedstawiony. Zasady magii, cała geografia, to wszystko zostało bardzo dokładnie przemyślane przez Raj i widać, że przyłożyła się do tego. Magia została bardzo dokładnie wyjaśniona w trakcie fabuły, nawet po kilka razy na przestrzeni kilku rozdziałów, by czytelnik wszystko zrozumiał. Dbałość o szczegóły i ich zrozumienie są naprawdę godne podziwu, co się ceni, bo często debiutujący pisarze pomijają wiele istotnych spraw, licząc, że czytelnik sam się domyśli pewnych kwestii. Przy tym wszystkim nic nie jest tłumaczone w sposób łopatologiczny, jakby czytelnik był idiotą i nie miał zrozumieć najprostszych słów, więc pełne słowa uznania.

Upadek bywa czasem słodszy niż powstanie. Tylko dlatego, że nie dźwigasz już brzemienia złudzeń.


Język powieści nie należy do najłatwiejszych, ale mimo to czyta się książkę w znośnym tempie. Minusem dla wielu na pewno będzie fakt, że autorka nie stroni od krwawych opisów, ale z drugiej strony czego ktoś by się mógł spodziewać po historii o zombie? Nie brakuje tu też wspomnień o kazirodztwie czy gwałtach, więc raczej powiedziałabym, że jest to historia dla starszych czytelników, tak przynajmniej od 16. lub 17. roku życia. Niejednego może przerazić objętość – w mojej elektronicznej wersji było to ponad tysiąc stron, natomiast wersja papierowa od Novae Res to 926 stron, zatem trzeba przyznać, że nie jest to najcieńsza powieść. Na dodatek bardzo powoli się rozkręca. Tak naprawdę trzeba przeczytać około połowy, żeby coś więcej zaczęło się dziać, a co gorsza, to zbudowane wówczas napięcie bardzo szybko siada i punkt kulminacyjny trafia się na jakieś sto stron przed końcem książki. Koniec jednak intryguje i zaciekawia, więc pewnie wielu czytelników chętnie przekona się, co też autorka będzie chciała zafundować nam w kolejnym tomie. A skoro o tym mowa – jeśli komuś jest mało po przeczytaniu tej historii, to ze strony autorki można pobrać za darmo i przeczytać dwa dodatkowe rozdziały. Mam je w planach i pewnie będzie można o nich przeczytać coś więcej już w najbliższym czasie.

Każdy z nas wybiera swoją własną maskę, każdy z nas wybiera swoją własną truciznę.


Tytułem podsumowania. Polecam? W pewnym sensie tak. Ta opowieść ma naprawdę potencjał, a autorka sama mi zdradziła, że zaplanowała ją aż na pięć tomów (oby pisanie poszło szybciej niż Martinowi!). Z tą świadomością inaczej patrzy się na to, że pierwszy tom to tak naprawdę obszerny wstęp do całej historii i bierze sporą poprawkę na fakt, że tak powoli się rozkręca. Miałam jednak trochę wrażenie, że kilka wątków zostało gdzieś pogubionych w trakcie fabuły, rozmyło się i nie miało porządnego rozwinięcia i zakończenia. Jeśli autorka popracuje w kolejnych częściach nad budowaniem napięcia i jego utrzymywaniem, to będzie tylko lepiej. Ja z całą pewnością przekonam się, czy następny tom będzie lepszy niż pierwszy i czy akcja mnie czymś zaskoczy.


Książka przeczytana w ramach Olimpiady Czytelniczej u Pośredniczki Książek.



Tytuł: Uczeń nekromanty. Tom I: Plaga

Autor: E. Raj

Cykl: Uczeń Nekromanty, tom I

Wydawnictwo: Novae Res

Liczba stron: 926

Rok wydania: 2019




Za egzemplarz serdecznie dziękuję Autorce!

Komentarze

  1. To raczej niekoniecznie powieść dla mnie, ale życzę satysfakcjonujących kolejnych tomów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Swego czasu zaczytywałam się w "Nekroskopie" Lumley'a. Myślę, że ta książka mogłaby mi się spodobać... Zaintrygowałaś mnie tą pozycją! Dzięki wielkie (Nie)Wybredna

    OdpowiedzUsuń
  3. Też robię tak samo. Jeśli wiem, że czytam tom pierwszy dłuższej serii, to patrzę na niego nieco pobłażliwie. Zakładam, że wszystkie niewyjaśnione wątki zostaną doprowadzone do końca, ale później, w kolejnych tomach. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten debiut raczej nie przypadłby mi do gustu, bo to po prostu nie mój gatunek literacki. Jakoś nie jestem w stanie się do niego przekonać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiłaś mnie, ja lubię powolne starty, jeśli tylko są napisane z dbałością o klimat i mają swoje uzasadnienie. Zapiszę sobie książkę do późniejszego przeczytania. Dziękuję za recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za recenzję mojej książki :) Pozdrawiam serdecznie i odezwę się z drugim tomem!

    OdpowiedzUsuń
  7. Też staram się unikać debiutów, ale oczywiście zazwyczaj i tak je czytam, chociaż za każdym razem z rezerwą. Szczególnie jeśli są tak obszerne. Ten raczej by mi się nie spodobał. Książka musi mnie wciągnąć w miarę szybko, inaczej ekspresowo się nudzę. Bohaterowie to jeden z najważniejszych elementów, więc jeśli ich nie polubię, to marna szansa, że dobrnę do końca powieści.

    Pozdrawiam,
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często daję szansę debiutom, nie spodziewam się wiele w kwestii warsztatu pisarskiego, ale liczę na świeże pomysły w fabule. :)

      Usuń
  8. Może kiedyś ją przeczytam, poczekam na recenzje 2 tomu:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie przepadam za korzystaniem z Kindla albo innych czytników. Nie ma to, jak klasyczny papier.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ach te kuszące opisy! Potrafią złamać każde postanowienie człowieka. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale czemu unikać debiutów? Ostatnio można natknąć się na naprawdę dobrze zapowiadających się Autorów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, czasem skusze się na debiut, zwłaszcza po dobrej rekomendacji. :)

      Usuń
  12. Myślę że książka może być bardzo fajna

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam przyjemność przeczytać tę książkę i nie ukrywam, że czekam na kolejny tom. Dla mnie to świetny kawał dobrej roboty - zwłaszcza biorąc pod uwagę ,iż to debiut. I.. cóż bohaterowie racja.. tacy odpychający, ale to nekromanci więc co poradzić? :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzmi interesująco, chociaż przyznam, że nie mam zaufania do książek tego wydawnictwa.

    OdpowiedzUsuń
  15. Grając w gry RPG często byłam a to elfem a to właśnie nekromantą. lubiłam powalić z daleka albo mieć od tego, ekhem, ludzi (nieludzi?). Z chęcią o ożywieńcach i ich stworzycielach bym poczytała.

    OdpowiedzUsuń
  16. Od dawna przymierzam się do przeczytania tej książki.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  17. Przeczytam z chęcią, ale chyba poczekam aż wyjdzie jeszcze z jeden tom, by móc ocenić, jak idzie rozwój świata.

    OdpowiedzUsuń
  18. Czuję, że to nie mój gatunek literaci ale z przyjemnością przeczytałam Twoją recenzja- masz piękne pióro do pisania :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Chyba nie zdarzyło mi się czytać książki, gdzie żaden bohater mi nie odpowiadał :D Chociaż uważam, ze trzeba naprawdę dobrze napisać , żeby bohaterów naprawdę nie lubić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgodzę się. Dobry autor tak nada cechy bohaterom, że możemy ich nie lubić lub uwielbiać.

      Usuń
  20. Owszem, lubię, kiedy na rozwiązanie wątków trzeba poczekać w kolejnych tomach, ale zaniedbane to już nie.

    OdpowiedzUsuń
  21. Poczekam zatem na Twoje wrażenia z drugiego tomu, jak się rozwinie przygoda i styl pisania. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. O rany, dopiero teraz dotarło do mnie, że to ma prawie tysiąc stron!

    OdpowiedzUsuń
  23. Spotkałam się z tą książką. Chciałam ją przeczytać, ale nie wiem, czy będę cierpliwa żeby czekać na następne tomy.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja chyba nie zaprzyjaźniłabym się z tą książką, bo to nie mój ulubiony gatunek, ale recenzja ciekawa

    OdpowiedzUsuń
  25. Dla miłośników tego gatunku z pewnością to będzie fajna i ciekawa pozycja

    OdpowiedzUsuń
  26. Zachęciłaś mnie do sięgnięcia po ta pozycje, mam nadzieje ze cala serie przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  27. Mimo minusów, które opisałaś myślę, że sięgnęłabym po tę książkę mając okazję, lubię takie tematy:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Tematyka jak najbardziej dla mnie, od czasu do czasu czytam tego typu ksiażki. Nie pamiętam kiedy xcczytałam coś Lumley'a.

    OdpowiedzUsuń
  29. Krwawe opisy to coś co lubię! Serio! Chyba w tym temacie nigdy nie dorosłym. A książkę czytałam i w zasadzie podobała mi się tak średnio... w swojej skali dałabym jej na pewno mniej żołędzi 😂 i chyba nie sięgnę do dzieł tej autorki dalej.. ale jak się pojawi, wpadnę poczytać recenzję u Ciebie! 🙂

    OdpowiedzUsuń
  30. Jak dla mnie to nie lubię takiej tematyki, wolę coś bardziej pouczającego

    OdpowiedzUsuń
  31. Mam dystans do większości polskich debiutów...I potwierdza to ta kasiążka. Twoja recenzja nie zachęca...

    OdpowiedzUsuń
  32. Chcę to mieć na mojej półce :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Autorki nie znam, tak samo jak książki. Nie do końca jednak mnie ona przekonuje, bo jestem miłośnikiem głębokiej fantastyki.
    I mała literówka wdarła się w drugim akapicie :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Dla miłośników tego typu magii myślę, że książka się będzie podobało,
    trzeba dać szansę debiutowi :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raczej unikam debiutów. Ta pozycja chyba nie jest też w moim typie, ale pewnie wiele osób zaciekawi

      Usuń
    2. Ja też rzadko czytam debiuty, ale czasami jednak :-)

      Usuń
  35. Jejku, jak ja dawno nie miałam czasu, żeby przeczytać coś tak fajnego! Debiutom warto dawać szansę.

    OdpowiedzUsuń
  36. Każdy kiedyś zaczynał, może się skuszę, jak już powstanie całość, czyli pewnie za kilka lat.

    OdpowiedzUsuń
  37. oj bardzo bym się skusiła na tę książkę, mam nadzieję, że znajdę dla niej czas

    OdpowiedzUsuń
  38. W pierwszych tomach takich serii ważny jest opis świata wykreowanego, tutaj jak widzę jest bogaty w szczegóły i logiczny.

    OdpowiedzUsuń
  39. Szkoda że bohaterowie mało sympatyczni i nie dadzą sie lubić. Wnioskuję że po dialogach można sie pogubić.

    OdpowiedzUsuń
  40. Nie do końca bym się odnalazła chyba w tej książce, trzymam ja jak na razie w rezerwie.

    OdpowiedzUsuń
  41. Książka totalnie nie w moim klimacie - jednak fajnie się czytało to co napisałaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  42. Zawsze miło wiedzieć, że seria będzie miała dużo tomów, zwłaszcza jeśli wnikamy w jej świat. :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Tytuł kojarzy mi sie z czytanym kiedyś horrorem. Fatastyka to nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  44. To nie jest moja tematyka, ale muszę przyznać, że napracowałaś się pisząc tak obszerną recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  45. Recenzja bardzo ciekawa, ale jednak odpuszczę sobie ten tytuł. Mam zbyt wiele tytułów na półce ny dorzucać coś co jak czuję mi się nie spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  46. Zawsze jestem ciekawa debiutow, bo na ogol sa to ksiazki, ktore najbardziej potrzebuja napisania :). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  47. Pierwszy raz słyszę o tej książce, brzmi ciekawie 😁

    OdpowiedzUsuń
  48. Lubię czytać, także nowości, ale to tematyka nie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  49. Też kilka lat temu obiecałam sobie, że nie będę czytać debiutów i trzymam się tego przez ostatnie lata.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz