Czarny charakter – Łukasz Stachniak

Gdy ktoś rzuca hasło literatura mafijna, w mojej głowie od razu pojawia się Ojciec chrzestny Mario Puzo. Okazuje się jednak, że i na polskim rynku, od naszego rodzimego autora można znaleźć pozycję, która jest naprawdę przyzwoita i znakomicie wpisuje się w nurt tej literatury (i nie mówię tu o tych wszystkich erotykach mafijnych, których ostatnio był wysyp w księgarniach). A tą książką jest Czarny charakter Łukasza Stachniaka.

Recenzja powieści mafijnej "Czarny charakter" Łukasza Stachniaka, wyd. Znak Horyzont
Ładeczek Lajzer to kilkuletni syn podrzędnego poborcy haraczu, nasz główny bohater i jednocześnie narrator tej historii. Mieszka w Warszawie, tej z okresu międzywojnia, na Krochmalnej. Jego rewir to najgorsze ulicy stolicy, rojące się od burdeli, mordowni i domów gry. W jednym z domów uciech, gdzie jego dziadek spędzał radosne chwile zapomnienia, chłopiec poznaje swojego rówieśnika, sierotę, Innocentego, zwanego Ineczkiem. Dzieciaki przypadają sobie do gustu na tyle, że od tamtej pory są nierozłączni i oboje zostają pomocnikami Łokcia, który roztacza nad nimi opiekę. Jednocześnie chłopcy rozpoczynają swój własny, mniejszy proceder wymuszania haraczu, z którego zabierają wszystkie pieniądze dla siebie, ale robią to tak przemyślnie, że nie wchodzą w drogę Łokciowi. I mimo gwałtownych zmian, jakie w końcu dopadają Ładeczka i Ineczka, chłopcy cały czas trzymają się razem, dorastając i żyjąc na bakier z prawem.

[...] prawda to, nierząd rzecz straszna, lecz roli sracza w domostwie odpowiada. Brzydko pachnie, prawda kolejna, jednak bez niego cały dom by tak pachniał.

Mój problem z tą książką polegał na tym, że przez całą pierwszą część zastanawiałam się, o co właściwie w niej chodzi i co autor miał na myśli, pisząc ją. Jedna trzecia historii to tak naprawdę opowieść o przedwojennej Warszawie i jej światku przestępczym. Łukasz Stachniak kreśli w niej poszczególne zależności między opiekunami i co grubszymi rybami, wyjaśnia wzajemne animozje i sympatie, przedstawiając bardzo skomplikowany układ warszawski, który swoimi mackami sięga poza granice stolicy. Dopiero od drugiej części zaczyna nam się rysować jakaś wyraźniejsza akcja i fabuła nabiera rumieńców, przez co książkę dużo łatwiej się czyta.

Pożyteczną lekcję na przyszłość mały Menachem Bornsztajn wyciągnął z tej tragedii, i ty ją sobie zapamiętaj - ubodzy nie mają żadnych praw [...].

Czasowo Czarny charakter został podzielony na trzy etapy – Warszawa z okresu międzywojnia, Warszawa w czasie II wojny światowej, a potem w okresie stalinizmu. Każdy z nich charakteryzuje się innymi cechami, w każdym miasto wygląda inaczej, a główni bohaterowie przechodzą transformacje wraz ze stolicą. Nie poddają się, napędzani chęcią życia i pragnieniem zemsty na tych, którzy ich skrzywdzili, nieważne, czy były to konkurencyjne bandy przestępców, czy hitlerowcy. Autor świetnie potrafił oddać różny klimat z tych czasów, co zostało podkreślone także użyciem gwary tego półświatka. Początkowo nie czytało mi się tego łatwo, gdyż nowych słów na jednej stronie potrafiło pojawić się kilka, ale z czasem przywykłam i nawet jeśli nie pamiętałam, co dokładnie znaczy które określenie, to z kontekstu łatwo było się domyślić.

W jego mniemaniu drugi po Bogu był pierwszym nieistotnym, dlatego postanowił osobiście zatroszczyć się o dobrobyt.

Stachniak nie bawił się w owijanie w bawełnę. Już na etapie międzywojennym dowiadujemy się, że politycy i rządzący naszym krajem korzystali z usług mafii warszawskiej, która brała również udział w powstaniu listopadowym. W okupowanej Warszawie, gdy Ładeczek z Ineczkiem produkują podrabiane dokumenty dla Żydów, by wyprowadzić ich ze stolicy, gdy przekradają się do getta, by ratować starozakonnych, gdy ukrywają mienie żydowskie (oczywiście, czerpiąc z tego niemałe korzyści), obserwujemy okropieństwa wojny. Autor nie bał się zaznaczyć, że tak samo jak hitlerowcy, tak i Polacy rozkradali mienie Żydów, których wywożono z getta do obozów zagłady. Podkreślał też poczucie obowiązku wobec wspólnoty, jakie mieli Ładeczek z Innocentym – mimo młodego wieku obaj zdawali sobie sprawę, że za jednego zabitego na ulicy Niemca zginie w krwawym odwecie stu mieszkańców Warszawy, dlatego też zaniechali na długi czas aktywnego oporu pod postacią zamachów na nazistach.

Matka od urodzenia wpajała mi w zasadę: "Nigdy nie wychodź z domu bez pożegnania", a dziadek przekornie dopowiadał, żeby się nie martwiła, przecież "święty Antoni złodzieja ochroni".

Jeśli macie ochotę na opowieść o mafii, o trzech Warszawach – niby takich samych, a jednak różnych – i o tym, do czego może doprowadzić chęć zemsty, sięgajcie po Czarny charakter Łukasza Stachniaka. Debiut tego warszawiaka zostawi was z szeroko otwartą buzią na koniec książki, bo jej finał wywraca całą lekturę na lewą stronę. Ja byłam zaskoczona, więc myślę, że i wy się zdziwicie.

Wszystkie cytaty pochodzą z książki Czarny charakter Łukasza Stachniaka.


Ocena: cztery i pół na pięć żołędzi

Tytuł: Czarny charakter

Autor: Łukasz Stachniak

Wydawnictwo: Znak Horyzont

Liczba stron: 512

Data premiery: 27.03.2017

ISBN: 9788324042067

Recenzja powieści mafijnej Łukasza Stachniaka "Czarny charakter", wyd. Znak Horyzont.

Komentarze