Królewska krew. Wieża elfów - Michael J. Sullivan
W fantastyce, a właściwie w literaturze w ogóle, naprawdę już trudno stworzyć coś odkrywczego i wcześniej niespotykanego. Nie zmienia to faktu, że kilka ogranych, ale dobrze napisanych klisz połączonych z ciekawą fabułą i interesującymi bohaterami da czytelnikowi kilka godzin rozrywki.
Udowadnia to Michael J. Sullivan w swojej serii Odkrycia Riyrii. Niesławny duet dwójki złodziei, Hadriana i Royce'a, za odpowiednią opłatą ukradnie wszystko i to nawet z najbardziej niedostępnych miejsc. Dla Royce'a nie ma zamka niemożliwego do otwarcia, a Hadrian wyprowadzi siebie i przyjaciela nawet z największych tarapatów. Dwóch antybohaterów, którzy stają bohaterami.
Twoim największym sojusznikiem w rozmowie jest milczenie. Naucz się rozwijać tę umiejętność. Naucz się słuchać, zamiast mówić, a przetrwasz szczęśliwie wiele sztormów. Unikaj także obiecywania czegokolwiek. Sprawiaj wrażenie, że obiecujesz, ale nigdy nie wypowiadaj konkretnych słów.
Omnibus z dwoma pierwszymi tomami serii to lekka i przyjemna lektura. Pomieszanie fantastyki z powieścią łotrzykowską dało w efekcie książkę będącą lekkim czytadłem, przy którym odpoczywa głowa, ale dzięki któremu można się nieźle bawić. Części rozwiązań fabularnych czytelnik, mający za sobą już niejeden tytuł fantasy, bardzo szybko się domyśli. Poza tym autor zbytnio się nie wysila i nie bawi z czytelnikiem w kotka i myszkę, wręcz przeciwnie – podrzuca wyraźne tropy do dalszego rozwoju akcji. Dla jednych będzie to wadą, dla innych zaletą, a wszystko tak naprawdę zależy od tego, czego oczekujemy od lektury. Ja bawiłam się przednio, czerpiąc pełnymi garściami czystą rozrywkę z tej książki.
Zabawne, że mężczyźni oczekują, iż prostytutki udzielą im odpowiedzi na wszystkie pytania o innych, ale jednocześnie zakładają, że ich tajemnice dziewczyny zabiorą z sobą do grobu.
Ciekawym zabiegiem było stworzenie z postaci de facto negatywnych dwóch bohaterów powieści. Royce i Hadrian różnią się między sobą jak ogień i woda. Ten pierwszy jest bezwzględny i konsekwentny, wydaje się też, że jedyne, co go tak naprawdę interesuje, to pieniądze otrzymywane w ramach zapłaty za zrealizowane zlecenie. Natomiast Hadrian to idealista, chcący czynić dobro i nie zawsze podobają mu się zadania, jakie otrzymują od bogatych szlachciców. Ta dwójka mimo wszystko jest związana głęboką przyjaźnią i chociaż często się nie zgadzają oraz nie szczędzą sobie złośliwości, to obaj skoczyliby za sobą w ogień. Traktują się nawzajem jak bracia i pomimo tego, że obaj ukrywają przed sobą nawzajem swoją przeszłość, to jednocześnie też szanują te granice, jakie postawili w swojej relacji.
Interes był dochodowy, ale obrzydliwy. Jeszcze jedna gra w świecie, w którym bohaterowie żyją tylko w legendach, a honor jest mitem.
Tak, jak sama historia mi się podobała, polityczne intrygi przypadły mi do gustu, a dwóch głównych bohaterów bardzo polubiłam i chętnie poszłabym z nimi na piwo (przy okazji pilnując jak oka w głowie portfela), tak mam problem z dialogami i postaciami pobocznymi. Bardzo często zdarza się, że dialogi są infantylne, sztuczne i do bólu drewniane. Jeszcze rozmowy duetu głównych bohaterów trzymają poziom, ale gdy na scenę wchodzi król Alrik i księżniczka Arista, to oczy mnie bolały w trakcie lektury. Ich rozmowy i zachowania były tak dziecinne, jakby mieli po pięć lat, a nie byli dorosłymi ludźmi. Z czasem (jakoś tak w połowie pierwszego tomu) przywykłam do tego i aż tak mnie ten fakt nie raził, ale mimo wszystko dialogi zapamiętałam jako najsłabszą stronę pióra Sullivana.
Stoczył w życiu wiele bitew i znał ich różne oblicza. Do walki prowadziły strach, lekkomyślność, nienawiść, a nawet obłęd. Teraz szła na niego wściekłość - ślepa, zajadła wściekłość.
Jeśli jesteście odporni na przewidywalne plot twisty i drewniane dialogi, a także na fabułę trochę przypominająca rozgrywkę w RPG (czyli bieganie przez pół mapy, żeby wykonać jakąś misję, a potem powrót do punktu wyjścia), to będziecie nieźle się bawić przy lekturze pierwszych dwóch tomów o duecie Riyrii. W przeciwnym wypadku po dziesięciu stronach rzucicie książką o ścianę i będziecie mieli dość.
Wszystkie cytaty pochodzą z książki Królewska krew. Wieża elfów Michaela J. Sullivana.
Komentarze
Prześlij komentarz