"Wspomnienia Sherlocka Holmesa" – Arthur Conan Doyle
Moją relację ze zbiorami opowiadań można określić jako dość skomplikowaną. Z jednej strony bardzo lubię krótkie formy, a z drugiej zawsze mam po nich niedosyt. Na szczęście jestem w o tyle dobrej sytuacji, jeśli chodzi o przygody detektywa z Baker Street, że jeszcze kilka takich zbiorów przede mną, więc mam co czytać i czym się cieszyć.
Każda prawda jest lepsza niż nieokreślone wątpliwości.
Fabuła każdego opowiadania, to inna sprawa, z jaką przychodzą do Sherlocka mieszkańcy Anglii. Dowiadujemy się z nich nie tylko o profesorze Moriartym, ale pojawia się tu również jedyny przyjaciel Sherlocka z czasów studenckich oraz czytelnikom zostaje przedstawiony brat Holmesa, Mycroft, o którym ten wcześniej nawet jednym słowem nie wspomniał. Jak zawsze każda sprawa, jaką zajmuje się detektyw, jest jedyna i w swoim rodzaju, a autor już od pierwszych słów zaciekawia bezgranicznie czytelnika. Niestety, autorowi zaczyna się tutaj wkradać pewien schematyzm w fabule. Przejawia się on w tym, że cała akcja sprowadza się do kilku głównych punktów: do Sherlocka przychodzi petent, wyłuszcza swoją sprawę, Holmes dzieli się swoimi podejrzeniami i planem działania, sprawa zostaje rozwiązana po dokładnym wypełnieniu instrukcji detektywa. Na tej strukturze opiera się wszystkie jedenaście opowieści, przez co radziłabym wszystkim, którzy chcą się z nimi zapoznać, by zrobili sobie przerwę w czytaniu kolejnych książek o dokonaniach sławnego Londyńczyka.
Sprawą największej wagi w sztuce wykrywania zbrodni jest umiejętność oddzielenia z danej liczby faktów informacji ubocznych od istotnych. W przeciwnym przypadku cała energia i uwaga może się rozproszyć zamiast skoncentrować.
Wszystkie historie mają jeden cel – podkreślają bystry i lotny umysł Sherlocka, jego geniusz i spryt. Właściwie nie ma sprawy, której ten detektyw nie potrafiłby takim czy innym sposobem rozwiązać. Chociaż nie pozbawiony wad (jak choćby pewien egoizm i przekonanie o własnej wyższości), to jednak Holmes jest postacią, której nie da się na swój sposób polubić i jej kibicować. Nawet jego sarkazm, ironia, a czasami wręcz wredność są w pewnym stopniu sympatyczne i sprawiają, że detektyw wydaje się osobą z krwi i kości, która można by było spotkać na ulicy nawet teraz. Tak samo nie da się nie lubić doktora Watsona, poczciwego i wiernego towarzysza sławnego detektywa Trwa on cały czas przy jego boku, chociaż nie raz i nie dwa Sherlock udowadnia mu, o ileż lotniejszy ma od niego umysł. Niejeden by się oburzył na takie insynuacje, a tymczasem Watson wybacza swojemu przyjacielowi jego wady i przymyka na nie oko, zawsze gotów do pomocy przy rozwiązywaniu kolejnych mniej lub bardziej skomplikowanych spraw.
Rysy twarz są dane człowiekowi jako środek, za pomocą którego wyraża swoje emocje, [...].
Muszę Was ostrzec przed jednym – jeśli już zdecydujecie się na lekturę książek o palącym fajkę Londyńczyku, to przygotujcie się na zarwane noce. Od tych opowieści nie sposób się oderwać, a po przeczytaniu jednej ma się ogromną ochotę na kolejną i następną. Rozrywka gwarantowana na każdy wieczór tygodnia!
Wszystkie cytaty pochodzą z książki Wspomnienia Sherlocka Holmesa Arthura Conana Doyle'a.
Świetnie. Uwielbiam postać Sherlocka Holmesa. Z pewnością przeczytam
OdpowiedzUsuńUwielbiam przygody Sherlocka Holmesa :)
OdpowiedzUsuń