Chcesz balonik? - recenzja "Tego" Stephena Kinga
Nie ukrywam, że lubię długie książki, ale przeczytanie ponad tysiąca stron przy pracy i domowych obowiązkach zajęło mi ponad miesiąc. Dlatego też dopiero teraz pojawia się kolejna recenzja mojego autorstwa, ale mam nadzieję, że Was naprawdę zachęcę do przeczytania tej cegły. Miłej lektury!
Jak
wiadomo, do szeroko pojętej fantastyki należą również horrory i
powieści grozy. A klasykiem tego gatunku jest w literaturze
współczesnej z całą pewnością Stephen King. Przez jednych
znienawidzony i uważany za nudziarza jakich mało, przez innych
ubóstwiany i kochany bezgranicznie. Szczerze powiem, że moja
fascynacja jego twórczością plasuje się gdzieś pomiędzy tymi
dwoma skrajnymi punktami i waha się jak na dobrze rozbujanej
huśtawce. Z jednej strony uwielbiam jego książki, a z drugiej
wywaliłabym sporo stron, bo są tak nieznośnie długie, że już
nie mam sił ich czytać do końca. Ta moja nie do końca
sprecyzowana sympatia do autora była powodem, aby zakupić To,
kiedy tylko książka pojawiła się w nowym wydaniu w księgarniach.
I, będąc już całkowicie szczerą, uległam też przy okazji
powszechnej komercjalizacji – do przeczytania akurat tej pozycji
nieomal przymusiła mnie premiera filmowej wersji powieści. Po jej
premierze nie pozostało mi nic innego, jak tylko zabrać się za
lekturę jeszcze przed obejrzeniem filmu. Wszak musiałam najpierw
sprawdzić, czy ta „cegła” przypadnie mi do gustu. A odpowiedź
na to pytanie poznacie poniżej.
Akcja
powieści w większości toczy się na terenie miasteczka Derry w
stanie Maine. Derry to mała, senna miejscowość, jakich wiele w
Ameryce, ale skrywa ona w sobie straszną tajemnicę. Co dwadzieścia
siedem lat następuje tu cykl okropnych zbrodni o niewyjaśnionych
przyczynach, które nie mają oddźwięku nigdzie na zewnątrz –
wygląda to trochę tak, jakby Derry było otoczone szczelną kopułą,
która nie przepuszcza żadnych informacji o tragediach w miasteczku.
Mamy tu nie jednego, ale aż siódemkę bohaterów: Bill Denbrough,
Eddie Kaspbrak, Stan Uris, Mike Hanlon, Beverly Marsh, Richie Tozier
i Ben Hanscom, czyli tzw. Klub Frajerów – dzieciaków, które
bawią się w swoim gronie i starają trzymać się z daleka od
kłopotów. Ich życia Los splata w jedno i zmusza do bezwzględnej
walki z Tym, które na samym początku zabija młodszego braciszka
Billa, George'a. To, ukazujące się dzieciom najczęściej jako
przerażający klown Pennywise, żywi się ludzkim strachem i dlatego
przybiera najstraszniejszą dla oglądającego Je dziecka formę, z
którą każde z wybranej siódemki musi zmierzyć się samo. Akcję
rozpoczynamy w 1958 roku, a potem przeplata się ona z rokiem 1985,
kiedy to nasi bohaterowie są już dorośli i muszą powrócić do
rodzinnego miasta, by jeszcze raz przeciwstawić się Temu i
spróbować Je ostatecznie pokonać.
Jak
na horror, to muszę przyznać, że niespecjalnie się bałam.
Prześladował mnie raczej swoisty niepokój przez całą lekturę
opasłej, bo ponad tysiąc stronicowej książki. To, pojawiające
się jako klown, Oko, ptak, itd. jest uosobieniem wszystkiego, co złe
w ludziach i wszystkich ludzkich lęków. Takie najczystsze zło mogą
pokonać tylko dzieci – połączone ogromną przyjaźnią i, przede
wszystkim, wierzące. Bo, powiem to głośno, To jest bardzo
mądrą i wiele nas uczącą książką. Jej pierwszą nauką jest
to, że żeby pokonać niektóre lęki musimy po prostu uwierzyć, że
nam się uda. Właśnie taką wiarę ma nasza siódemka – wierzą
we Wróżkę Zębuszkę, w Świętego Mikołaja, w superbohaterów z
komiksów. Gdy dorastamy, tracimy tę wiarę, opuszcza nas ona
samoistnie w starciu z szarą i ponurą rzeczywistością. Dopiero
postawieni przed ostatecznością, jesteśmy w stanie odnaleźć w
sobie dziecko i na powrót uwierzyć w magię, która nas otacza, i
niespotykane na co dzień istoty. Druga nauka, jaka płynie z lektury
„Tego” to wiara w przyjaźń. Gdyby któreś z naszej siódemki
pozostało samo, nie potrafiłoby pokonać Tego i wszystko
pozostałoby bez zmian. Mają dookoła siebie przyjaciół, każde z
dzieci umiało zmierzyć się z Tym, co je najbardziej przerażało,
a ich połączona moc i przyjaźń być może doprowadzą do
zwycięstwa nad potworem.
Powieść
to naprawdę opasła księga – jak już pisałam, liczy sobie ponad
tysiąc stron. Jeśli mam być szczera, to osobiście skróciłabym
ją o kilkaset stron. Momentami lektura dłużyła mi się wręcz
niemiłosiernie przez rozwlekłe, bardzo szczegółowe, wprost
drobiazgowe opisy uczuć i krajobrazów Derry. Wynagradzała mi to
jednak akcja, która po takich opisach nabierała jeszcze większego
rozpędu. Nie nazwałabym tej książki horrorem, a może bardziej
thrillerem, chociaż obawiam się, że gdy będę oglądać najnowszą
ekranizację, to chyba umrę ze strachu i tyle ze mnie będzie.
Bohaterowie są odmalowani znakomicie – każde z tej siódemki ma
swój charakter, swoje problemy, zalety i wady, żadne nie jest
idealne. I chociaż poznajemy ich jako dwunastolatków, to wydają
się być bardzo dorośli, zbyt dorośli jak na swój wiek. Każde z
nich ma też za sobą jakąś traumę z dzieciństwa, która ciągnie
się za nim całe życie i wywiera na nie wpływ. Nawet postaci
drugoplanowe, jak najgroźniejsze, bijące młodszych i słabszych,
dzieciaki w całym Derry, są przedstawione wyraźnie i od samego
początku budzą naszą niechęć i kompletny brak sympatii.
W
ramach podsumowania muszę stwierdzić, że chociaż lektura jest
długa i zabrała mi o wiele więcej czasu niż przewidywałam, to
nie żałuję wcale czasu, jaki nad nią spędziłam. Napisałabym,
że ta książka bawi i uczy, ale mogłoby to dziwnie zabrzmieć,
zważywszy, że to King, a on raczej rzadko kiedy bawi, a częściej
przeraża. Z całą pewnością jest to jednak mądra powieść,
która przy uważnej lekturze może nas wiele nauczyć i która,
według mnie, wpisała się już do kanonu powieści grozy.
Skoro już przeczytane, to muszę spytać - kiedy idziemy do kina? ;)
OdpowiedzUsuńChoćby jutro, ale jest jeden warunek - biorę ze sobą kocyk, żeby się pod nim chować ze strachu :D
UsuńNadal boję się tej książki :) Klauny są dla mnie przerażające i bez czytania horrorów na ich temat. Inna sprawa, że pewnie w końcu się przemogę - chciałabym zobaczyć film, a jednak w tym przypadku lepiej chyba najpierw poznać pierwowzór...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i poobserwuje sobie :)
Ewelina z Gry w Bibliotece
Klaunów się nie boję i w sumie tutaj też mnie Pennywise nie przeraził :) Ale na filmie już wiem, że będę obgryzać paznokcie ze strachu :D
UsuńJa jakoś nie mogę przekonać się do Kinga, przeczytałam póki co tylko "Wielki marsz" i jakoś nie mogę dalej ruszyć z miejsca...
OdpowiedzUsuńMoże od złej lektury zaczęłaś? :) Nie polecam akurat "Tego" na pierwszy ogień, bo jest strasznie długie, ale taka "Carrie" albo "Cmętarz zwieżąt" (od niego ja zaczynałam) powinny się nadać ;)
UsuńKurcze kilka razy podchodziłam do Kinga i jakoś nigdy mnie do siebie nie przekonał, ale może powinnam dać szanse jego najsławniejszym powieścią- myślę, że "To" byłoby dobrym wyborem :)
OdpowiedzUsuńBook Beast Blog
Jeśli nie przeraża Cię objętość, to z pewnością Ci się spodoba :)
UsuńBardzo podoba mi się Twoje odczytanie tej książki! Nie czytałam jeszcze Kinga, gdyż jakoś mnie nie ciągnie do jego twórczości, bo nie przepadam za horrorami. Co prawda grubość rzadko mnie przeraża, ale tym razem — ponad tysiąc stron? Musiałoby być nie wiadomo jak wciągające, abym sięgnęła ;) Mimo to nie mówię tej książce "nie". Ostatecznie jeszcze nie wiem przecież, czy byłabym zwolenniczką tego pisarza czy raczej bym go nie polubiła :) Mam już na oku inną książkę Kinga i myślę, że od tej zacznę, a czy sięgnę po "To"? Zobaczymy, czy zaprzyjaźnię się z tymi powieściami :)
OdpowiedzUsuńHorrorem naprawdę tej książki nie nazwałabym, dla mnie to był bardziej dreszczowiec albo thriller, bo naprawdę się nie bałam kompletnie. A jaką książkę masz na oku aktualnie do przeczytania z Kinga? :)
UsuńByłam na filmie i bardzo mi się podobał, ale o nim sama pomyślałam, że kiepski z niego horror. Myślałam, że może książka jest straszniejsza ale wychodzi na to, że nie, bo nie jesteś pierwszym głosem, który tak twierdzi, a na który się ostatnio natknęłam :) W sumie zastanawiam się, jaka książka w takim razie byłaby takim strasznym horrorem... pragnę mocnych wrażeń :)
OdpowiedzUsuńPonoć "Carrie" i "Lśnienie" Kinga są o wiele straszniejsze, ale sama jeszcze nie czytałam (czekają na półce), więc nie dam sobie nic uciąć ;)
UsuńJak widać wartościowa powieść :) Jeszcze nie przeczytałam nic Kinga! Pora to nadrobić.
OdpowiedzUsuńTo jest moje drugie spotkanie z Kingiem i czuję, że będzie to dłuższa znajomość, więc zachęcam gorąco! :)
UsuńKsiążkę sobie odpuszczę, przerażają mnie jej gabaryty! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Powiesz, że jestem dziwna, ale właśnie grubość książki jest u mnie częstym wyznacznikiem, czy jakiś egzemplarz kupić, czy nie - im grubsza, tym lepiej :D Ale zachęcam do przeczytania, choćby nawet na raty ;)
UsuńMuszę przyznać, że nigdy nie przeczytałam ani jednej książki Kinga. O zrecenzowanej przez Ciebie powieści było głośno, jak wspomniałaś, z racji premiery filmu, i muszę przyznać, że byłam bliska skuszenia się na kupno tej książki, ale jakoś tak mi przeszło! :)
OdpowiedzUsuńNie mniej jednak po zapoznaniu się z Twoją opinią udam się do biblioteki i wypożyczę ją sobie. Opasłe tomy nie są mi straszne, ale mam nadzieję, że zawartość tego będzie .. :)
pozdrawiam,
Justyna z
live-and-let-read
Cieszę się, że Cię zachęciłam do lektury :) Ja sama rzuciłam się na lekturę ze względu na film, wychodząc z założenia, że najpierw książka, a dopiero potem ekranizacja (której do tej pory nie obejrzałam). Daj znać, czy się podobało po przeczytaniu!
UsuńZ pewnością nie przeczytam :( Za bardzo się boję :)
OdpowiedzUsuńNo co Ty, naprawdę nie ma czego, wcale nie jest straszna ;)
UsuńKsiążka wciąż przede mną i naprawdę nie mogę się tego doczekać. Na filmie więcej się śmiałam niż bałam, mam nadzieję, że książka mnie nie zawiedzie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, she__vvolf ��
Mnie odrobinę zawiodłam, bo spodziewałam się więcej grozy, ale mimo to polecam gorąco :)
UsuńJa mam problem z Kingiem od kiedy pamiętam, podchodziłam do jego twórczości wielokrotnie - z rożnym skutkiem, ale nigdy nie było strasznie... Król Horrorów! GDZIE? Wszyscy mówią żebym zabrała się za To/Cmentarz zwierząt/Lśnienie, to ostatnie nie wchodzi w rachubę bo ekranizacja była najgorszym filmem jaki moje oczy w życiu widziały. Może skusze się w końcu na "To" i odczaruje dla siebie Kinga :)
OdpowiedzUsuńbooklicity.blogspot.com
Czytałam "To" i "Cmętarz zwieżąt" i na żadnym się jakoś nie bałam... Więc chyba pozostało mi sprawdzić "Lśnienie" ;)
UsuńOo nie slyszalam o tej książce wcześniej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do obserwacji mojego bloga!:)
Jestem ciekawa, gdzie się uchowałaś, bo trąbili o niej jak była promocja filmu aż bolało :) Zachęcam do nadrobienia tego niedopatrzenia ;)
UsuńPonad tysiąc stron to niezłe wyzwanie, ale chętnie bym się go podjęła;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o długość, to faktycznie, jest to wyzwanie, ale w sumie nie żałuję, że przez nią przez miesiąc brnęłam ;)
UsuńKsiążka czeka na półce na spotkanie, czekam tylko na wolniejszy weekend, kiedy nikt nie będzie mi przeszkadzał. :)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, czy tysiącu stron podołasz w jeden weekend, ale trzymam kciuki :)
UsuńWedług mojego męża, ten film był słaby. Ja nie tykam się tego gatunku, więc nie będę nawet próbować :D
OdpowiedzUsuńJa akurat Kinga lubię, ale po innych pisarzy z tego gatunku jeszcze nie sięgnęłam ;)
UsuńRzeczywiście, patrząc na "To" to trudno rzecz, że to dobry horror. To bardziej obyczajowo-psychologiczna historia, poruszająca kwestie, o których wspomniałaś; dorastanie, pierwsza miłość i tak dalej, horrorem jedynie przetykana od czasu do czasu. Czytanie "To" zajęło mi mnóstwo czasu i to była jedna z ostatnich książek Kinga, po jaką sięgnąłem. Nie wiem, czym wszyscy fani horroru się zachwycają, bo "To" ani za bardzo nie straszy, ani nie buduje atmosfery grozy. Dla mnie była to po prostu niezbyt interesująca opowieść o grupie przyjaciół, zadręczanych przez starszych kolegów, którzy przy okazji musieli mierzyć się z jakimś bliżej nieokreślonym złem. Lepiej sięgnąć po inne książki Kinga "Miasteczko Salem", "Mroczną Połowę", "Lśnienie", "Christine", "Cmętarz Zwieżąt" albo "Misery". Tam rzeczywiście można się odrobinę bać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://sfera-dysona.blogspot.com/
https://www.facebook.com/Sfera-Dysona-181550752566550/
Czytałam "Cmętarz Zwieżąt" i faktycznie podobał mi się o niebo bardziej niż "To". Też nie rozumiem fenomenu tej książki, ale jak widać, dla każdego coś miłego ;)
UsuńCo to dużo mówić, uwielbiam książki Kinga, a TO jest wspaniałe! Mam już trzy wydania na półce i jeśli będzie kiedyś jeszcze jakieś to na pewno kupię ;)
OdpowiedzUsuńMnie się upiornie podoba to najnowsze, białe, i chyba je sobie kupię, a to czarne opchnę gdzieś. :D
UsuńTak jak lubię książki Kinga, czytam je od kilkunastu lat, tak 'To' jakoś mnie nie wzięło... Może dlatego ze jet bardzo 'rozlazłe'?
OdpowiedzUsuńFakt, momentami ciągnie się trochę i jest nieco przegadane, ale ja na to oko przymknęłam. W końcu to King. :)
UsuńWidzę, że masz już to nowe wydanie. Ja go czytałam wiele, wiele lat temu i zrobiło na mnie duże wrażenie. Ale w końcu to klasyk :) kasiaK
OdpowiedzUsuńJa to bym chętnie przygarnęła jeszcze nowsze wydanie, to w białej oprawie z klownem na okładce - jest tak straszne, że mi jeży włosy na karku. :D
UsuńKiedyś próbowałam czytać książki tego autora, ale jakoś nie polubiłam jego twórczości.
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że bardzo wielu osobom nie pasuje styl Kinga i jego twórczość - fakt, trzeba mu oddać, że jest dość specyficzny i miewa tendencję do dłużyzn.
Usuńuwielbiam Kinga i oczywiście przeczytałam tę książkę.
OdpowiedzUsuńTo było moje drugie spotkanie z Mistrzem Horroru - pierwszym był "Cmętarz Zwieżąt", a do kolejnego jeszcze nie dorosłam. ;)
Usuń